Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

wojna hybrydowa na ukrainie

Wydarzenia ostatniego tygodnia na rodzimym rynku akcji odcisnęły piętno na wielu aktualizowanych przez nas regularnie wykresach. Przykładowo wraz z końcem lutego możemy odświeżyć wykresy oparte na danych miesięcznych. Jednym z nich jest ilustracja przypominająca jak bardzo cykliczna jest koniunktura na warszawskiej giełdzie.

 

Ewidentnie tragedia Ukrainy stała się katalizatorem przyspieszającym rozwój fazy spadkowej cyklu, o której ryzyku pisaliśmy w ubiegłym roku. Początki tej fazy - związane z opisywanymi przez nas potencjalnymi skutkami podwyżek stóp procentowych i perspektywą spowolnienia gospodarczego po okresie Covid-owego boomu - datować można na październik-listopad 2021.

 

Reklama

 

 grafika numer 1 grafika numer 1

 

Już raz Rosja przysłużyła się do realizacji spadkowej fazy cyklu Kitchina - ogłaszając niewypłacalność w 1998 roku na skutek splotu czynników takich jak niskie ceny ropy naftowej i skutki finansowe pierwszej wojny w Czeczenii (1994-96).

Z jednej strony pierwsze dwa miesiące tego roku, najsłabsze na GPW od czasu wybuchu pandemii, oznaczają, że jakaś część owej cyklicznej fazy spadkowej jest już na szczęście za nami. Z drugiej strony skala przeceny na wykresie opartym na danych miesięcznych (które pozwalają wyeliminować nieistotny "szum") nie wygląda jeszcze szczególnie okazale na tle poprzednich takich epizodów (to "zasługa" ostatnich dwóch, wzrostowych sesji lutego).

Reklama

Jeśli porównamy ostatnie miesiące z historycznymi ścieżkami, po jakich WIG schodził z cyklicznych szczytów, okazuje się, że proces dojścia do ostatecznego cyklicznego dołka może jeszcze potrwać. Co ciekawe uśredniona ścieżka oparta na danych miesięcznych twarde dno osiąga po ok. 17 miesiącach od odnotowania szczytu, co dawałoby okolice marca ... 2023 jako termin potencjalnego dołka przed nadejściem kolejnej cyklicznej fali hossy.

 

 

 grafika numer 2 grafika numer 2

Na razie jednak zauważmy, że obecna ścieżka WIG-u wyraźnie wyprzedziła historyczną uśrednioną trajektorię, co teoretycznie może dawać czas na odreagowanie/stabilizację.

Reklama

Reasumując, dziwnym trafem gwałtowna reakcja rodzimego rynku akcji na rosyjską agresję na Ukrainie wpisuje się w cykliczność powtarzającą się na GPW od lat (a właściwie już dekad). Analiza tej cykliczności sugeruje, że na przestrzeni tego roku możemy zobaczyć jeszcze niższe poziomy WIG-u, zanim nadejdzie kolejna fala hossy wynosząca indeks ku nowym rekordom.

 

Przekierowanie do artykułu

Czytaj więcej