Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

stagflacja w co inwestować

 Można powiedzieć, że koniunktura na rynkach finansowych będzie w 2022 roku zależała od trzech głównych czynników: inflacji, pandemii i geopolityki. To ostatnie jest raczej najmniej prawdopodobnym zagrożeniem i o tym niżej.

Jeśli chodzi o pandemię to nawet najlepsi wirusolodzy nie wiedzą, jak się może rozwinąć, więc tym bardziej analityk rynków finansowych nie może nic przesądzającego na ten temat powiedzieć. Można jedynie stwierdzić, że niewielka liczba zaszczepionych mieszkańców Afryki (mniej niż 8 procent) prowadzi do tego, iż kontynent ten może się stać źródłem kolejnych mutacji, co w dowolnej chwili może uderzyć w gospodarki, a tym samym i w rynki finansowe.

 

Dochodzimy do problemu inflacji

Rozwiązania zagadki jej zachowania w 2022 roku warte jest wielu miliardów dolarów. Od jej wysokości zależy bowiem zachowanie banków centralnych i cena pieniądza, a to będzie miało podstawowy wpływ na zachowanie wielu aktywów na rynkach finansowych. Można powiedzieć, że obecnie dominują na publicznej dyskusji trzy scenariusze. Po pierwsze taki, że inflacja w 2022 roku zacznie się zmniejszać, co byłoby korzystne dla wielu aktywów (w tym dla akcji).

Reklama

Taki scenariusz preferuje Goldman Sachs, którego analitycy twierdzą, że 90% wzrostu inflacji w USA wynika z zaburzeń linii logistycznych, które to zaburzenia w 2022 roku znikną. Firmy bojąc się problemów z zaopatrzeniem kupują potrzebne im produkty w nadmiarze, co prowadzi do przepełnienia magazynów. Widać to było na przykład w danych o polskim PKB w trzecim kwartale.

W 2022 roku firmy zaczną je opróżniać, co będzie trwało długo, bo popyt nie nadąży, więc zmniejszą skalę zakupów, a to uderzy w ceny surowców i innych towarów. Doda się do tego efekt bazy, czyli wysoka inflacja w drugiej połowie 2021 roku i wynikiem będzie znaczny spadek inflacji już w drugiej połowie 2022 roku. Tę tezę zdaje się popierać Christine Lagarde, szefowa ECB, wraz z kolegami, bo właśnie ECB zapowiada, że stopy wzrosną dopiero w 2023 roku.

 

W drugiej grupie są ci analitycy i prezesi banków centralnych, którzy obawiają się dłuższego utrzymywania się wysokiej inflacji

Najwyraźniej przestraszyli się oni tego, co widać na całym świecie. Nie jest bowiem prawdą, że tylko w Polsce atakuje wysoka inflacja. W Polsce to 7,8%, na Węgrzech 7,4%, w USA 7,2% itd.

Ceny rosły i to rosły w bardzo wielu aktywach tak różnych jak ropa, miedź, gaz, nawozy, papier, drewno, krzem, układy scalone itp. itd. Specjalnie wybrałem bardzo różne sektory, żeby pokazać, że właściwie wszędzie widać było potężne wzrosty cen (czasem nawet o kilkaset procent). Jak mogły się nie przełożyć na duży wzrost inflacji? W Polsce dochodziła jeszcze walka RPP z silnym złotym (w pierwszej połowie roku) i proinflacyjna polityka rządu. To ostatnie zresztą było wszędzie widoczne.

Reklama

Przez długi czas część prezesów banków centralnych (w USA Jerome Powell, szef Fed, a w Polsce Adam Glapiński, szef NBP) mówiła o przejściowym wzroście inflacji, która szybko wróci do celu inflacyjnego. Jednak po zaskoczeniach, którymi były kolejne miesiące z nieoczekiwaną skalą wzrostu inflacji, wymienieni prezesi zmienili zdanie i mówią już o uporczywej inflacji. W naszej części Europy (Węgry, Czechy, Polska) zaczęto podnosić stopy procentowe, a amerykański Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) praktycznie zapowiedział trzy podwyżki w 2022 roku.

 

Jest też trzeci scenariusz, najbardziej niebezpieczny, czyli stagflacja

Analitycy (nie odważają się mówić o tym ludzie z banków centralnych), którzy popierają ten scenariusz mówią, że inflacja będzie nadal wysoka, ponieważ efektu drugiej rundy (spirala inflacyjna) nie stłumią umiarkowane podwyżki stóp procentowych, a gospodarka będzie zwalniała po pierwszym uderzeniu popandemicznego ożywienia.

Ja bym tego ostatniego scenariusza nie wykluczał (bardzo niekorzystny dla akcji i bardzo korzystny dla złota), ale sam popieram całkiem inną prognozę. Uważam, że z powodów opisanych wyżej (jak w scenariuszu Goldman Sachs), inflacja najpóźniej w drugiej połowie 2022 roku zacznie się zmniejszać, ale wraz z nią zmniejszać się będzie wzrost gospodarczy. To zaś w końcu zmusi banki centralne do kolejnego uruchomienia drukarek.

Z tego wniosek, że oczekuję w 2022 roku poważnej korekty na rynkach akcji, po czym kolejnego uderzenia popytu. I to chyba byłoby najlepsze dla wielu inwestorów.

Reklama

 

Czytaj więcej