Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

spowolnienie gospodarcze

Ostatnie dni nie rozwiały obaw rynku dotyczących scenariuszy dłuższego spowolnienia globalnej gospodarki. Zwłaszcza, że kolejny bank centralny (tym razem RBNZ) przyjął „asekuracyjną” postawę, dając do zrozumienia, że byłby gotów obniżyć stopy procentowe, gdyby zaszła taka potrzeba.

Postawa tak zwanego „dyżurnego strażaka”

może w pewnym sensie dawać poczucie kontrolowania sytuacji (gdy wybuchnie pożar), pytanie tylko, czy arsenał posiadanej piany (bo podobno woda mało pomaga) jest wystarczający…

Przełomu nie ma ani w temacie Brexitu, gdzie mamy coraz większy chaos i coraz mniej czasu, ani też w temacie rozmów handlowych pomiędzy USA, a Chinami, których jednym z celów jest odwrócenie decyzji o podniesieniu stawek celnych, jakie miały miejsce na jesieni. Przy czym można odnieść wrażenie, że tłumaczenie postępującego spowolnienia gospodarczego tematami Brexitu i wojen handlowych może być zwodnicze i bardzo niebezpieczne, a chwila prawdy pojawi się w sytuacji, kiedy teoretycznie, te dwa wątki udałoby się jakoś wygasić…

W najbliższych tygodniach warto będzie, zatem zwrócić się

nieco bardziej w stronę danych makro, odrywając się nieco od tematów politycznych. Już w niedzielę poznamy kluczowe odczyty rządowych indeksów PMI z Chin, a te liczone przez Caixin zostaną opublikowane w poniedziałek i środę – nie muszą być one „miłe” dla rynku. W strefie euro poniedziałek przyniesie natomiast „weryfikację” ostatnich fatalnych szacunków dla przemysłowego PMI (czy ostateczny odczyt będzie nieco odbiegać na plus?). Jeżeli dane będą gorsze, to za chwilę łatwiej będzie o „dorabianie” kolejnych scenariuszy na bazie trudności w zachowaniu dyscypliny fiskalnej przez kraje południa Europy (za chwilę zacznie się kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego), czy też tarć handlowych pomiędzy USA, a Unią Europejską (nadal realna jest groźba nałożenia wyższych ceł na import niemieckich aut).

Reklama

Chcesz zarabiać na swoich analizach, ideach, komentarzach? 

SPRAWDŹ

W tym względzie publikowane w czwartek zapiski z ostatniego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego będą tylko materiałem „poglądowym” dla budowania kolejnych scenariusz. Cały czas otwarty jest przecież temat Brexitu, a biorąc pod uwagę, że Izba Gmin nie do końca wie czego chce w temacie Brexitu, może się okazać, że otrzymamy taki splot wydarzeń, który doprowadzi wręcz do bezumownego rozwodu po 12 kwietnia, o ile „ktoś” w ostatniej chwili tego nie zatrzyma. Inaczej „bezumowny” Brexit może stać się tym „kamyczkiem”, który uruchomi „nieoczekiwaną lawinę”…

Jednym z ciekawych wydarzeń nadchodzącego tygodnia może okazać się posiedzenie Banku Australii w najbliższy wtorek rano. Dlaczego? Bo w ostatnich dniach mieliśmy nieoczekiwaną woltę RBNZ, a zaskoczenie było tym większe, że rynek nie otrzymał od poprzedniego posiedzenia, jakie miało miejsce w lutym żadnych nowych, niepokojących fatalnych odczytów makro. Tymczasem RBA od dwóch miesięcy broni się przed przyznaniem się do tego, na co wskazuje coraz więcej ekonomistów wieszczących nawet dwie obniżki stóp procentowych w tym roku – na razie oficjalna retoryka wciąż mówi o zrównoważonych ryzykach dla obniżki, jak i podwyżki stóp.

Potencjalna „kapitulacja” RBA może mieć wpływ na notowania dolara australijskiego AUD, chociaż w najbliższych dniach równie duży wpływ mogą mieć informacje nt. danych z Chin (odczyty PMI). Nie zapominajmy oczywiście o samym dolarze. Ostatnie dane makroekonomiczne wypadły poniżej oczekiwań, ale te kluczowe dopiero przed nami – mowa oczywiście o indeksach ISM w poniedziałek i środę, oraz piątkowych danych Departamentu Pracy. Ostatnie dane nt. nowych miejsc pracy w gospodarce były rozczarowujące i teraz oczekuje się, że ta tendencja zostanie skorygowana. Gorzej, jeżeli tak się nie stanie… Wtedy mielibyśmy preteksty do wzrostu globalnej awersji do ryzyka, zwłaszcza, gdyby informacje z innych gospodarek też były niesprzyjające…

Nota prawna

Czytaj więcej