Po kilku sesjach przerwy w trakcie ubiegłego tygodnia, nowy tydzień przyniósł powrót do wzrostów na warszawskim parkiecie. WIG zyskał równe 1,0% zbliżając się do szczytów przy 72 tys. pkt. Nieco mocniejsze odbicie zanotował WIG20 (+1,15%), a ponownie „bohaterem” blue chipów został JSW (+4,4%), którego akcje już drugi tydzień znajdują się w bardzo silnym trendzie wzrostowym.
Wśród blue chipów bardzo dobrze zachowywały się zresztą inne spółki energetyczne
(PGE, Tauron) i paliwowe (PKN Orlen, Lotos), a popyt na akcje podmiotów cyklicznych lub związanych z branżą górniczą obserwowany jest także wśród mniejszych podmiotów. W poniedziałek kontynuowany był rajd na akcjach ZE PAK (+24,1%), Bogdanki (+14%), a do tego grona dołączyły również walory Famuru (+7,6%) oraz Bumechu (+35,9%).
Indeks mniejszych spółek odnotował nieco niższą skalę wzrostu (+0,65%),
jednakże ważnym było pokonanie przez sWIG80 szczytów z 2007 r. i ustanowienia nowego historycznego maksimum notowań. Wzrosty na GPW możliwe były dzięki sprzyjającemu otoczeniu na rynkach bazowych. Zarówno w Europie, jak i USA indeksy umiarkowanie wzrosły na wczorajszej sesji, odbijając po korekcie z zeszłego tygodnia.
Na całym świecie obserwowaliśmy w poniedziałek silniejsze odbicie spółek cyklicznych,
które w poprzednich tygodniach zachowywały się słabiej względem indeksów spółek wzrostowych, co było pochodną obaw o rozwój kolejnych fal koronawirusa oraz osiągnięcia przez światową gospodarkę szczytu dynamiki wychodzenia z kryzysu w połowie br. Spółki energetyczne były także wspierane wczoraj powrotem trendu wzrostowego cen ropy naftowej (gatunek Brent wybił się powyżej 70 USD/bbl) oraz gazu ziemnego (w USA na najwyższym poziomie od 2014 r.) Zmienność notowań była jednak wczoraj niewielka a inwestorzy oczekują dzisiejszą publikację inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych oraz analizują wpływ przewidywanej podwyżki podatków od korporacji w USA, która ma być uchwalona przy okazji wprowadzenia planu infrastrukturalnego przez Joe Bidena.
OCZEKIWANIA CO DO DZISIEJSZEJ SESJI
Dziś w centrum uwagi pozostają amerykańskie dane dotyczące inflacji CPI. Konsensus rynkowy zakłada, że wzrost cen konsumenckich nieco wyhamuje i wyniesie 5.3% r/r. Biorąc jednak pod uwagę rosnące koszty pracy oraz ceny surowców ryzyko dla dzisiejszej danej przechylone jest w górę. Może to znowu wzniecić dyskusję o szybszym ogłoszeniu taperingu i wspierać dolara na rynku walutowym oraz wzrost rentowności obligacji skarbowych.
