Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

rynek opcji

 

  • Który kraj zdominował rynek giełdowych opcji na akcje?
  • Jak wygląda światowy rynek opcji na akcje?
  • Skąd ta zaskakująca dominacja?
  • Co oznacza to zjawisko i co wróży na przyszłość?

 

Te dane są absolutnie szokujące. Jak patrzyliśmy, to nie mogliśmy uwierzyć. Otóż jeden kraj zdominował rynek opcji, jeśli chodzi o wartość obrotów. Ten trend narasta od 2021 roku.

W 2023 roku na tym rynku obrót opcjami na akcje osiągnął wartość około 85 mld USD, tymczasem w USA było to… około 10 mld USD. Globalna wartość obrotów sięgnęła nieco ponad 100 mld USD.

Reklama

I nie uwierzycie o jaki kraj chodzi. Nie o Chiny. Nie o Wielką Brytanię.

Chodzi o… Indie.

 

Indie zdominowały rynek obrotu opcjami na akcje

Dane organizacji FIA - która jest wiodącą globalną organizacją dla kontraktów terminowych, opcji i centralnie rozliczanych rynków instrumentów pochodnych, z biurami w Brukseli, Londynie, Singapurze i Waszyngtonie – są absolutnie szokujące.

Indie zdominowały światowy rynek handlu opcjami na akcje, jeśli chodzi o wartość obrotów. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres, który mówi wszystko:

Reklama

 

Wolumen obrotu opcjami na akcje (mld USD)

Źródło: FIA

 

Co to są opcje na akcje?

Reklama

Jest to umowa pomiędzy kupującym a sprzedającym. Opcja daje nabywcy prawo do zakupu lub sprzedaży instrumentu bazowego po z góry określonej cenie wykonania, w określonym terminie. Cena, po której nabywca kupuje opcję to premia opcyjna - dla strony kupującej to maksymalna możliwa strata, dla sprzedającej to maksymalny zysk. Instrumentem bazowym opcji mogą być np. akcje, ale też surowiec lub indeks giełdowy. Wartość zakupionej opcji zależy od kliku czynników: od ceny aktywa bazowego, ceny wykonania, czasu wygaśnięcia opcji oraz jej zmienności.

 

Opcje czyli diabeł tkwi w szczegółach

Warto podkreślić, że te powyżej prezentowane dane FIA dotyczą tylko giełdowych opcji na akcje, oraz wolumenu obrotu ujętego według liczby kontraktów, które były przedmiotem transakcji na giełdzie. Giełdowe opcje na akcje to niewielki wycinek rynku opcji na różne instrumenty bazowe.

Prof. Andrzej Fierla z SGH, prywatnie miłośnik derywatów, wskazuje w rozmowie z FXMAG, że dane FIA dotyczą obrotu mierzonego wolumenem, a konkretnie liczbą kontraktów opcyjnych, tymczasem wielkości kontraktów są różne nawet na konkretnej giełdzie.

„Różnice wielkości kontraktów opcyjnych na akcje mogą dotyczyć zarówno liczby akcji, na którą opiewa pojedynczy kontrakt opcyjny, jak i cen akcji poszczególnych spółek, na których bazują opcje. Typowe dla derywatów giełdowych, nie tylko opcji, są znacznie mniejsze, a nawet zdecydowanie mniejsze wartości instrumentów bazowych pojedynczego kontraktu w państwach innych niż najwyżej rozwinięte” – wskazuje Fierla.

Reklama

Poza tym, według prof. Fierli, kluczowe w kontekście tych danych jest to, że dotyczą wolumenu obrotu, czyli liczby opcji, które zmieniły właściciela.

„To tak jakby klasyfikować wielkość ludzi wyłącznie według obwodu w pasie. Wolumen obrotu opcjami giełdowymi jest miarą prostą, ale niewiele mówiącą bez zestawienia z innymi miarami, w tym obrotu mierzonego zapłaconymi cenami. Inne miary to liczba otwartych pozycji opcyjnych, wartość otwartych pozycji. Pytanie też jaka część wolumenu obrotu dotyczy opcji o bliskim, np. krótszym niż miesiąc lub tydzień, terminie wygaśnięcia - im większa, tym rynek jest słabiej rozwinięty” – zaznacza Fierla.

 

Zobacz także: Akcje motoryzacyjnej porażki runęły o 99,9%. Bankructwo i utopione miliardy dolarów inwestorów

 

Pęd do hazardu czy statystyczny miraż

Tak czy inaczej, dane te jednak mogą robić wrażenie. Co one właściwie oznaczają? Czy to sygnał, że Indie wyrosły na potężnego gracza na światowej mapie rynków papierów wartościowych, któremu mało? Przypomnijmy, że obecnie rynek indyjski to czwarty największy rynek giełdowy, pod względem kapitalizacji spółek na nim notowanych. Ma on wartość około 4 870 mld USD (jak mówią dane CEIC), ale pozostaje w tyle za Japonią (około 5 470 mld USD), Chinami (około 10 900 mld USD) oraz USA (około 49 600 mld USD).

Reklama

Prof. Fierla dywaguje, że potencjalnym powodem tego zjawiska może być słaby rozwój w Indiach giełdowego rynku kontraktów terminowych na akcje poszczególnych spółek. „W Polsce takie kontrakty z powodzeniem zastępują - chociaż, oczywiście, nie w pełni - opcje na akcje” – wskazuje prof. Fierla.

Prof. Fierla przypomina, że podobna historia „złudzenia” danymi miała już miejsce. „Kiedyś widzieliśmy wieloletnią dominację Korei Południowej na rynku opcji indeksowych, bo jako miarę przyjęto wolumen obrotu, abstrahując od innych miar, zwłaszcza pieniężnych” – przypomina Fierla.

Niemniej rynek indyjskich derywatów jest bardzo perspektywiczny – uważa Aleksander Borzęcki, analityk FXMAG. „Młoda populacja w połączeniu z wysokim tempem bogacenia się społeczeństwa to podwaliny pod sukces. Prawdziwym szokiem dla mnie jest to, że 35% obrotu dokonują inwestorzy indywidualni. Dla porównania, polscy inwestorzy stronią od opcji, a GPW nie pomaga, ponieważ dostępny jest handel opcjami tylko na WIG 20” – wskazuje Borzęcki.

Prof. Krzysztof Borowski z SGH uważa, że taka popularność opcji w Indiach wynika z kilku powodów. „Po pierwsze, kontrakt opcyjny jest traktowany przez inwestorów detalicznych jak zakład, podobnie jak to ma miejsce w kasynie. W przypadku kupna opcji call lub put wiadomo dokładnie ile maksymalnie można stracić, a zysk może być bardzo duży w porównaniu do premii opcyjnej, czyli ceny, za którą została ona zakupiona. Największą popularnością cieszą się opcje na ceny akcji, które umożliwiają posiadaczom obstawianie wzrostu lub spadku wartości akcji lub indeksu w zamian za ułamek wartości akcji” – wyjaśnia prof. Borowski w rozmowie z FXMAG. „Po drugie, na niektórych opcjach występuje aż 500-krotna dźwignia, co oznacza, że zakład o wartości 2 000 rupii indyjskich, czyli około 24 USD, daje posiadaczowi opcji ekspozycję o wartości 1 miliona rupii, a inwestorzy indywidualni często utrzymywali te zakłady przeciętnie zaledwie przez 30 minut” - dodaje.

Po trzecie, klasyczne kontrakty terminowe wymagają złożenia dużego depozytu, na który nie stać graczy, dlatego też giełdy przeszły na kontrakty opcyjnie aby ułatwić szybsze i tańsze zawieranie zakładów. Szybko wzrosła liczba internetowych platform internetowych umożliwiających handel inwestorom detalicznym. Po czwarte, organy regulacyjne jak dotąd nie narzuciły żadnej minimalnej wartości przy transakcjach na rynku opcji ani wymogów dotyczących kwalifikacji inwestorów w przypadku tych opcji” – kontynuuje prof. Borowski. „Po piąte, ponad 65% graczy to nowi inwestorzy, a ponad 60% nowych kont pochodzi z małych miast. Średni wiek użytkowników, którzy dołączyli w zeszłym roku, to 29 lat. Po szóste, ceny akcji znajdują się w trendzie wzrostowym od jesieni 2003 r. – co jest receptą na podejmowanie większego ryzyka i samozadowolenie” - podsumowuje.

Reklama

Ekspert inwestycyjny Jarosław Jamka, założyciel JamkaGlobal.com, uważa, że z jednej strony cieszy fakt popularyzacji inwestycji na rynkach kapitałowych, w tym zaangażowania inwestorów indywidualnych. „Z drugiej strony liczy się nie tylko możliwość spekulacji, ale też efekt końcowy. Pytanie, czy ci inwestorzy, którzy teraz obracają opcjami, zostaną na rynku na dłużej. Rynek kapitałowy to raczej miejsce regularnego lokowania swoich długoterminowych oszczędności, niż modne miejsce do krótkoterminowej spekulacji” – zastanawia się Jamka.

 

Zobacz również: Akcje banków z GPW – czy wciąż warto je kupować? Szanse i zagrożenia dla sektora bankowego

Czytaj więcej

Artykuły związane z rynek opcji