Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

PHEV

Duży chiński producent samochodów elektrycznych rozważa budowę sieci dealerskiej w Europie. Celem jest przyspieszenie wzrostu sprzedaży w tym regionie. Producent nie obawia się potencjalnych wysokich ceł na chińskie pojazdy, które może nałożyć Komisja Europejska.

 

  • Chińska marka pojazdów elektrycznych ma ambicje zdobycia mocnej pozycji w segmencie luksusowych samochodów
  • Jednak Komisji Europejskiej nie podobają się zapędy Chińczyków
  • Co planuje chińska firma Nio?

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Nowy silny rywal dla Tesli w Europie

Nio, aspirujący rywal Tesli oferujący pojazdy z segmentu “premium”, rozpoczął swoją obecność w Europie startem w Norwegii w 2021 roku. Potem, w październiku 2022 roku wkroczył na rynki Niemiec, Holandii, Szwecji i Danii. Firma umożliwiała klientom kupowanie bezpośrednio w sklepach lub przez Internet. Możliwy był także leasing (w tym krótkoterminowy).

Jednak sprzedaż Nio w Europie nie spełniła oczekiwań zarządu spółki, wynika z informacji przekazanych przez Reutersa. W rezultacie, firma zaczęła oceniać perspektywy budowy sieci dealerów na kluczowych rynkach europejskich.

Co istotne, Nio nie korzysta z usług dealerów na rodzimym rynku (w Chinach), a zamiast tego opiera się na modelu sprzedaży bezpośredniej podobnym do tego, którego pionierem jest Tesla.

Reklama

To element szerszego dążenia chińskich producentów “elektryków” do mocnego wejścia na europejski rynek. Wśród marek pojazdów elektrycznych z Chin wymienić należy między innymi Xpeng, Zeekr czy BYD.

 

Zobacz także: Lokomotywa giełdy pokazała świetne wyniki. Kurs spółki spadł, choć przychody są ogromne

 


Zdjęcie: NIO EC6, jeden z głównych modeli oferowanych przez chińską markę

  grafika numer 1 grafika numer 1

Reklama

Źródło: Wikimedia Commons.

 

To nie tylko kwestia poszerzenia dystrybucji o nowe rynki. To również szansa na wzrost marż. Okazuje się, że rynek samochodów elektrycznych w Europie nie jest tak nasycony jak w Chinach, przez co ceny są przeciętnie wyższe.

Już teraz, Nio zatrudnia pracowników we Francji, Włoszech, na Węgrzech, w Szwajcarii, a także w Austrii. Reuters przekazał, że budowa sieci europejskich dealerów jest rozważana zarówno w przypadku samochodów marki Nio, jak i projektu "Firefly". To propozycja nowej przystępniejszej cenowo marki pojazdów elektrycznych, którą firma planuje eksportować do Europy od 2025 roku.

Innym powodem korzystania z usług dealerów byłoby zmniejszenie presji gotówkowej na Nio, które priorytetowo traktuje wydatki na badania i stacje wymiany baterii w Chinach. Nio stwierdziło, że nie wprowadziło żadnych zmian w metodach marketingu i sprzedaży swojej marki w Europie i zobowiązało się do zbudowania sieci sprzedaży bezpośredniej.

Reklama

 

Czytaj również: Petarda z GPW tym razem nie odpaliła. Wyniki bez zachwytu - wcześniej rajd o 1260% w 3 lata

 

Wysokie cła poważnym zagrożeniem dla Nio

Zagrożeniem dla Nio mogą być jednak wysokie cła. Komisja Europejska rozważa nałożenie ceł w celu ochrony unijnych producentów przed pojazdami elektrycznymi wyprodukowanymi w Chinach. Według KE, chińskie firmy korzystają z dotacji państwowych, co zaburza zasady wolnej konkurencji.

Trudno ocenić jaka była realna sprzedaż pojazdów Nio w Europie do tej pory. Co prawda, informacje przekazane przez spółkę mówią o zaledwie 832 pojazdach w I połowie 2023 roku sprzedanych na naszym kontynencie. Jednak prezes Nio twierdzi, że prawdziwa liczba jest nawet 4 razy wyższa. Dodał, że taki wynik go nie zadowala.

Pod koniec września Nio prowadziło 137 “salonów”, w tym sześć w Europie. Z ich pomocą firma prezentuje samochody i oferuje jazdy testowe.

Reklama

 

Zobacz również: Cena złota wkrótce najwyżej w historii? Banki centralne masowo wykupują surowiec, w tym NBP

Czytaj więcej