Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

małgorzata zaleska

Jak wygląda kondycja polskich banków? Jak uzdrowić polski rynek kapitałowy? Czy bitcoin uśmierci banki centralne? O tym i o wielu innych ciekawych kwestiach rozmawiamy z prof. Małgorzatą Zaleską z SGH, byłą prezes GPW i BFG.

 

  • Jakie problemy ma sektor bankowy?
  • Czy sektor bankowy jest przeregulowany?
  • W jakiej kondycji są polskie banki?
  • Jak uzdrowić polski rynek kapitałowy?
  • Czy podatek Belki powinien być zlikwidowany?
  • Jak będzie przebiegała cyfrowa rewolucja w finansach?
  • Czy bitcoin uśmierci banki centralne?

 

Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Pani profesor, niedawno minęło 15 lat od upadku Lehman Brothers. Czy światowy system finansowy czegoś się od tamtego momentu nauczył? Przecież w tym roku znów mieliśmy mini-kryzys bankowy…

Prof. Małgorzata Zaleska (dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN): Niestety, wciąż wiele problemów kryzysu finansowego 2007+ nie zostało rozwiązanych. Wymienić można chociażby problem systemowo ważnych instytucji finansowych, których aktywa często przekraczają PKB państwa, w którym funkcjonują. Aktywa największego banku świata przekraczają 5,7 bln USD, największego banku USA wynoszą ok. 3,7 bln USD, a banku europejskiego 2,9 bln USD. Gdy tak duże banki popadają w problemy finansowe, mogą wywołać nie tylko kryzys sektora bankowego, ale nawet kryzys finansów publicznych.

Reklama

Ponadto, wbrew zamierzeniom dług publiczny poszczególnych państw oraz globalny wcale nie został zredukowany, a nawet istotnie wzrósł - w ujęciu globalnym ponad 5-krotnie w ciągu XXI wieku. Tymczasem już jakiś czas temu noblista Robert Shiller wskazywał, że dług publiczny może stać się kolejną przesłanką kryzysu. Jednym z zasadniczych, a jednocześnie bardzo trudnych wyzwań jest zatem oddłużenie świata.

 

Na pewno jest więcej regulacji. Ale czy one są skuteczne?

Wrósł stopień sankcjonowania banków oraz nastąpił rozrost regulacji bankowych. Pojawiło się tzw. tsunami regulacyjne. Na przykład tylko w 2015 r. dokonanych zostało ponad 51,6 tys. zmian w regulacjach odniesionych do sektora bankowego. To powoduje jednak m.in. wzrost ryzyka prawnego i rozrost działów compliance w bankach, a ponadto pozwala postawić pytanie o granice rozsądnego regulowania sektora bankowego.

Ostatni mini-kryzys bankowy, na początku tego roku, był zaś przykładem braku przestrzegania podstawowych zasad prowadzenia działalności bankowej. Szybki i znaczny przyrost kredytów dla startupów technologicznych, bez zapewnienia odpowiedniego finansowania, jest równoznaczny z problemami. W działalność szwajcarskiego Credit Suisse mieliśmy do czynienia z pasmem „afer”, nieprzestrzegania przepisów oraz moral hazard wśród zarządzających i właścicieli.

W celu przeciwdziałania kryzysowi i panice na rynku decydenci zapewniają często o pełnym bezpieczeństwie depozytów. Rodzi to niestety, w połączeniu z bardzo szeroką ochroną konsumenta, groźne zjawisko moral hazard także wśród klientów banków. Zdejmuje z nich wszelką odpowiedzialność za błędy w zarządzaniu finansami osobistymi.

Reklama

 

Gdy patrzy Pani na kondycję polskich banków, jak ją Pani ocenia? Ich zyski rosną, notowania indeksu WIG-Banki na GPW są najwyżej w historii. Czy to nie jest przypadkiem sukces kosztem klientów? Popularność usług kancelarii odszkodowawczych, takich jak Votum, może tak podpowiadać…

Kondycję całego sektora bankowego oceniam pozytywnie, przy czym występują punktowe wyzwania zarówno w ujęciu podmiotowym, jak i przedmiotowym. Mam tu na myśli chociażby problem kredytów frankowych. Jest wiele czynników kształtujących wyniki finansowe banków. Wyniki te ciągną w dół chociażby wspomniane kredyty frankowe w związku z materializacją ryzyka prawnego.

Patrząc na drugą stronę bilansu, banki oferują często realnie ujemne oprocentowanie lokat, a mimo to depozyty gospodarstw domowych systematycznie rosną od 2007 r. z blisko 300 mld PLN do ponad 1 100 mld PLN. Skoro przy tak niskim oprocentowaniu depozytów jest ich stały przypływ, to banki nie mają motywacji, żeby oferować wyższe oprocentowanie. Niemniej jednak, z punktu widzenia deponentów takie oprocentowanie oznacza dla nich realną stratę.

 

Czy to nie jest tak, że banki wolą kupować obligacje skarbowe, niż udzielać kredytów?

Papiery rządowe wciąż są postrzegane jako pozbawione ryzyka w regulacjach unijnych i nie ma ograniczeń w ich nabywaniu, a w Polsce są ponadto wyłączone z podstawy podatku bankowego. W związku z tym banki chętnie nabywają wspomniane walory, niekiedy kosztem rozwoju akcji kredytowej dla klientów.

Reklama

Fundamentalne wyzwania występują zatem w zakresie podstawowych produktów bankowych, przy czym na prawa rynku nie można się obrażać. Udział kancelarii prawnych w sporach na rynku bankowym wzrósł istotnie w ostatnich latach i stąd tak ważne jest aby prawnicy posiadali nie tylko wiedzę i doświadczenie prawnicze, ale także rozumieli ekonomiczny i finansowy kontekst spraw, które prowadzą. W ramach Instytutu Bankowości, którym kieruję kładziemy od dawna bardzo duży naciski na podyplomowe kształcenie osób reprezentujących zawody prawnicze.

 

Jak zapatruje się Pani na rządowe programy ułatwiające otrzymanie kredytów na zakup mieszkań, które doprowadziły do tzw. FOMO na rynku nieruchomości? Czy uruchomienie tych programów to nie był błąd?

Uważam, że można wdrażać programy wspomagające zakup pierwszego mieszkania. Projektując rozwiązania trzeba przy tym uwzględniać prawa ekonomii. W ramach programu Pierwsze Mieszkanie został istotnie zwiększony popyt, za którym nie miała szans nadążyć podaż, chociażby z uwagi na długi cykl budowy mieszkań. Jest to zatem klasyczna przesłanka wzrostu cen. Dyskusyjne jest ponadto włączenie do omawianego programu rynku wtórnego, bowiem tutaj następuje tylko wzrost cen. Wzrostowi podaży mieszkań na rynku pierwotnym towarzyszy zaś także impuls wzrostu gospodarczego.

 

Zobacz również: Ceny mieszkań w listopadzie - miało już nie drożeć, a wzrosty sięgają 25% od początku roku!

 

Jak Pani ocenia funkcjonowanie i rozwój banków z udziałem Skarbu Państwa, tak od strony fundamentów biznesu? Patrząc na przykład na PKO BP, trudno nie być pozytywnie zaskoczonym.

Reklama

Własność banku i oczekiwania właściciela to jedna strona medalu, druga - równie ważna - to właściwi menedżerowie. Współczesny menedżer każdego banku musi uwzględniać fundamenty prowadzenia biznesu, bowiem bez tego nie osiągnie sukcesu.

Nie można przy tym jednoznacznie stwierdzić, że własność prywatna jest lepsza niż państwowa, albo odwrotnie. Analogicznie można odnieść się do udziału kapitału krajowego i zagranicznego w sektorze. Należy dążyć do odpowiednich proporcji między własnością prywatną i państwową w sektorze bankowym.

W ujęciu historycznym, w czasie kryzysu finansowego 2007+ mogliśmy zaś przekonać się, że własność banku miała wpływ na działalność kredytową - podczas gdy menedżerowie banków z kapitałem zagranicznym „przykręcili kurek z kredytami”, zarządzający największym bankiem działającym w Polsce, z udziałem krajowego kapitału, nie zrobili tego.

 

Czy polskie banki mają zdolność przejmowania zagranicznych? Wiele się o tym od lat mówi, ale niewiele się w tej materii dzieje - dlaczego?

Odpowiedź jest prosta: brakuje kapitału.

Reklama

 

Czy według Pani nowa ekipa rządząca, jeśli się pojawi, powinna likwidować Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju? O tym się mówi coraz częściej i coraz śmielej. BGK i PFR są niezbędnymi elementami polskiego rynku finansowego?

W każdym państwie powinien funkcjonować państwowy bank rozwoju. W Polsce jest to BGK, który nie jest typowym bankiem komercyjnym, a bardziej realizującym programy właściciela, czyli rządu. Każdy rząd chce mieć taką platformę wspomagającą realizację swoich ambitnych planów.

To co można rozważyć to zwiększenie przejrzystości organizacyjnej i finansowej między BGK i PFR. W ostatnich latach niektóre obszary działalności banku zostały bowiem wchłonięte do funduszu rozwoju. Nie przełożyło się to jednak na istotną poprawę funkcjonowania sieci instytucji rozwoju.

 

Jak Pani ocenia sytuację na polskim rynku kapitałowym? Na parkiecie przy ul. Książęcej nie było prawdziwego IPO od dwóch lat… To wina splotu niefortunnych okoliczności, czy zarządu GPW? Jaka jest recepta na poprawę sytuacji na polskim rynku kapitałowym?

Ostatnich lat nie można zaliczyć do okresu imponującego rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Jeszcze w 2016 r. byliśmy jednym z liderów pod względem debiutów w Europie. Obecna sytuacja wynika m.in. z uwarunkowań zewnętrznych - w tym z niemal permanentnego kryzysu - jak i wciąż niedoceniania tego segmentu rynku przez decydentów.

Reklama

Samo stworzenie Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego to zbyt mało żeby odnieść sukces. Ponownie dużo mówiło się o strategii, ale w praktyce niewiele z tego wyszło. Wcześniejszy rozwój polskiego rynku kapitałowego oparty był o bodźce w postaci chociażby programu powszechnej prywatyzacji czy OFE - obecnie takich bodźców brakuje.

Nie zbudowano przy tym odpowiedniej pozycji giełdy, zaufania i świadomości inwestorów, aby posiadanie akcji było pożądane jako część majątku dziedziczonego z pokolenia na pokolenie. Posiadanie akcji nie jest także atrakcyjne chociażby z punktu widzenia podatkowego.

 

Zobacz również: Gorące IPO na GPW – czy to okazja? Sowita dywidenda ma być normą [ANALIZA]

 

Czy według Pani podatek Belki powinien być zlikwidowany? Lub jakoś zreformowany?

Z pewnością powinien być zreformowany, apeluję o to od co najmniej 7 lat. Podatek Belki należy zlikwidować przede wszystkim w odniesieniu do oszczędności długoterminowych, np. co najmniej 3-5 letnich. Byłaby to zachęta do budowania oszczędności długoterminowych, co byłoby korzystne zarówno dla rozwoju rynku kapitałowego, jak i sektora bankowego oraz oczywiście ich klientów. W Polsce większość oszczędności ma niestety wciąż charakter krótkoterminowy.

Reklama

 

Gdy mówi się o problemach polskiego rynku kapitałowego, zawsze pojawia się kwestia „wysysania” soków z domów maklerskich przez GPW. Brokerzy skarżą się na wysokie opłaty i konieczność ponoszenia kosztów rozwoju infrastruktury. Czy da się ten problem jakoś rozwiązać?

Fundamentalnym pytaniem jest: czy giełda ma być instytucją infrastrukturalną, czy publiczną, czy może - tak jak obecnie się na nią patrzy - „jednym i drugim”. Jeśli tym ostatnim, to pytanie jak zatem pogodzić często rozbieżne interesy współwłaścicieli. Jednym z wyzwań jest więc sama struktura własnościowa GPW. Dokonano bowiem „fikcyjnej” prywatyzacji warszawskiej giełdy. Z jednej strony jest to spółka giełdowa z licznym gremium różnorodnych akcjonariuszy, w tym zagranicznych, a z drugiej strony decydujący wpływ na spółkę - poprzez siłę głosów na WZA - ma Skarb Państwa.

 

 

Mamy niestety wojnę niedaleko naszych granic. Czy wedle Pani jest szansa na doniosłą obecność polskich instytucji finansowych na Ukrainie, po ewentualnym pozytywnym dla Kijowa zakończeniu wojny? Co polski kapitał może tam ugrać?

Reklama

Po zakończeniu wojny na Ukrainie, a nawet dużo wcześniej rozpocznie się „walka” o strefę wpływów w tej części świata. Ta „walka” trwa zresztą już teraz. Naszą przewagą jest z pewnością bliskie sąsiedztwo i dotychczasowa postawa Polski i Polaków wobec Ukrainy i Ukraińców.

Niemniej jednak od czasów starożytności wiadomo, że wdzięczność starzeje się najszybciej. Nasza pozycja na powojennej scenie zależy zatem przede wszystkim od naszej siły, determinacji i umiejętności dyplomatycznych. Polska ma dużo do zaoferowania, zwłaszcza w zakresie dobrze wykształconej kadry i bogatych doświadczeń - chociażby w bankowości. Ukraińska bankowość może dokonać pewnego skoku technologicznego, jak kiedyś uczyniła to Polska, omijając chociażby etap stosowania czeków. Pamiętać należy jednocześnie o specyficznych uwarunkowaniach prowadzenia działalności gospodarczej na Ukrainie, w tym o dotychczasowo wysokim poziomie korupcji.

 

Jak Pani ocenia rewolucję cyfrową w zakresie bankowości? Digitalizacja finansów i płatności przynosi więcej szkody, czy pożytku?

Banki krajowe i Polacy są bardzo otwarci na nowoczesne technologie. Od dawna byliśmy bankowymi liderami w zakresie front office, a pandemia COVID-19 przyspieszyła zastosowanie nowych technologii także w bankowym back office. Zastosowanie nowoczesnych technologii oznacza chociażby, z jednej strony redukcję kosztów bankowych, ale z drugiej strony wzrost wydatków na cyberbezpieczeństwo. Jak każde zjawisko również rewolucja cyfrowa ma swoje blaski i cienie.

Obecnie stoimy przed wyzwaniami związanymi z powszechnym wdrożeniem sztucznej inteligencji, także w bankowości. Spowoduje to z pewnością chociażby zmianę podejścia do zarządzania zasobami ludzkimi w bankach. Można spodziewać się m.in. wzrostu wydajności pracy przeciętnych pracowników, a jednocześnie zastępowania ich przez sztuczną inteligencję (np. w zakresie tworzenia oferty produktowej).

Reklama

 

Większość banków centralnych już pracuje nad narodowymi walutami cyfrowymi CBDC. Czemu NBP tego nie robi? Czy NBP powinien stworzyć cyfrowego złotego? Jeśli tak, w jaki sposób powinien to zrobić, jakie cechy powinien mieć cyfrowy złoty, by ta emisja okazała się sukcesem?

Banki centralne zainteresowały się CBDC szczególnie pod koniec drugiej dekady XXI wieku, kiedy to Facebook ogłosił zamiar wprowadzenia cyfrowej Libry. Stworzenie równoległego, niekontrolowanego obiegu pieniądza nie jest w interesie banków centralnych i szerzej państw. Mamy już pierwsze wdrożenia CBDC, przy czym raczej w egzotycznych, słabo rozwiniętych państwach, np. w Nigerii. Jednocześnie poważni gracze na rynkach finansowych prowadzą - na różnym etapie - prace nad wdrożeniem CBDC. Wśród tych graczy wymienić można Chiny, strefę euro i USA.

Jeśli tak duzi gracze wprowadzą CBDC to mniejsi uczestnicy rynku - także polski bank centralny - nie będą mieli w zasadzie wyboru i też to zrobią. Kluczowe są przy tym pytania czy cyfrowy pieniądz całkowicie zastąpi pieniądz tradycyjny, czy będzie z nim funkcjonował równolegle, a ponadto czy będzie stosowany tylko do rozliczeń hurtowych na rynkach międzybankowych, czy także do wszystkich płatności. Przy powszechnym wdrożeniu CBDC i całkowitym zastąpieniu nim tradycyjnego pieniądza mielibyśmy do czynienia z prawdziwą rewolucją!

 

Tymczasem, nie tylko w Polsce, obserwujemy swoisty fenomen gotówki, czy inaczej paradoks banknotów… Gotówka staje się popularna.

Tak. Zjawisko to charakteryzuje się zmniejszeniem wykorzystania banknotów w transakcjach płatności i jednoczesnym wzroście popytu na banknoty o wysokich nominałach z uwagi na motyw przechowywania wartości.

Reklama

Zapotrzebowanie na gotówkę rośnie w czasach niepokojów. Na przykład pod koniec lutego 2022 r. – gdy miała miejsce agresja Rosji na Ukrainę - NBP wydał jednego dnia banknoty i monety o wartości ponad 12 mld PLN, co stanowiło kilkunastokrotność średnich dziennych pobrań pieniądza gotówkowego z NBP w roku wcześniejszym.

 

Jak Pani widzi koegzystencję bitcoina i innych kryptowalut z systemem bankowym? Czy to wrogowie, a może te dwa światy będą mogły jakoś obok siebie funkcjonować? A może, jak marzą „BTC maxis”, bitcoin sprawi, że banki centralne… znikną?

Delikatnie rzecz ujmując nie jestem fanką kryptowalut. Kryptowaluty pozostają w ujęciu globalnym poza sferą regulowaną, co m.in. sprawia, że są obarczone wysokim ryzykiem i podatne na działania przestępcze. Wykorzystuje się je do prania pieniędzy. Są to bardzo ryzykowne instrumenty, a czasami nawet piramidy finansowe. Przykładem może być cyberprzekręt związany z OneCoin - realne straty, inwestorów ze 175 krajów, szacowane są w przedziale 2,6-9,0 mld EUR. Innym przykładem obrazującym skalę problemu może być przyznanie się prezesa Binance do zarzutu prania pieniędzy.

Dla banków kryptowaluty nie są z pewnością wrogami i nie zagrożą ich funkcjonowaniu, podobnie jak kryptowaluty nie spowodują, że banki centralne znikną. W bankowości, na przykład w ramach oferty private banking są one jedną z wielu możliwych form inwestycji. I tutaj warto przypomnieć o fundamentalnych zasadach inwestowania, tzn. dywersyfikacji portfela inwestycyjnego oraz relacji ryzyka do potencjalnych korzyści - im bardziej spektakularne zyski są obiecywane tym istotnie wyższe ryzyko im towarzyszy.

 

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

 

Prof. Małgorzata Zaleska - Dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN. Wcześniej m.in. prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie oraz prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a także członek zarządu Narodowego Banku Polskiego.

 

Zobacz również: Jak inwestować pieniądze - zobacz co radził słynny Charlie Munger

Czytaj więcej