Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kryzys demograficzny

Na skróty:

  • Spadek liczby ludności Polski utrzymuje się już od ponad dekady
  • W ubiegłym roku po raz kolejny liczba urodzeń była niższa niż zgonów
  • Co gorsza, narodzonych dzieci w 2023 roku było w Polsce najmniej od zakończenia II Wojny Światowej
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG

 

Pod koniec stycznia Główny Urząd Statystyczny opublikował analizę sytuacji społeczno-gospodarczej Polski w ubiegłym roku, w tym również dane dotyczące demografii. Wg wstępnych danych GUS, w 2023 roku przyrost naturalny po raz kolejny był ujemny, co oznacza że liczba urodzeń była niższa niż liczba zgonów. Taka sytuacja utrzymuje się już od ponad dekady - trend ujemnego przyrostu naturalnego w Polsce trwa od 2012 roku, z jedynym wyjątkiem w 2017 roku, kiedy to odnotowano większą liczbę narodzin niż zgonów (o zaledwie niespełna 1000 osób).

Wstępne dane za ubiegły rok są jednak szczególnie pesymistyczne, z kilku powodów. Na koniec 2023 roku liczba ludności Polski wyniosła 37,635 mln, co oznacza spadek o 131 000 osób, w porównaniu do liczby ludności w poprzednim roku. Tzw. Stopa ubytku rzeczywistego wyniosła w ubiegłym roku -0,35 proc. To zaś oznacza, że na każde 10 tys. ludności w samym 2023 roku ubyło 35 osób. Dla porównania - w 2022 roku ubytek ten był jeszcze większy, wyniósł bowiem 37 osób (stopa ubytku rzeczywistego w 2022: -0,37 proc.).

 

Reklama

Czytaj również: Prezydent zdecydował w sprawie ustawy budżetowej. Rząd ma poważny problem

 

Jak wynika z danych GUS, w 2023 roku zarówno liczba zgonów, jak i narodzin była niższa niż w 2022 roku. W ubiegłym roku zmarło 409 000 osób (wobec 448 tys. w 2022), natomiast liczba narodzin wyniosła 272 000, co oznacza spadek aż o -11 proc. w skali roku (305 000 w 2022). Co więcej, liczba narodzin w ubiegłym roku była najniższa w całym okresie powojennym, licząc od… 1945 roku.

 

To ogromny problem, bo - jak wynika z danych GUS - w 2022 roku współczynnik dzietności obniżył się do 1,26, co oznacza, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15–49 lat) przypadało zaledwie 126 urodzonych dzieci (odpowiednio 121 w miastach i 134 na wsi). Wartość wskaźnika dzietności określana jako odpowiednia dla stabilnego rozwoju demograficznego oscyluje w zakresie 2,10-2,15, czyli jest niemal dwukrotnie wyższa niż poziom notowany aktualnie w naszym kraju.

 

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Podatek Belki - absolutny rekord wpływów do budżetu! Na jego likwidację nie ma co liczyć

Reklama

 

Istotnym trendem jest również postępujący wzrost mediany wieku kobiet rodzących dzieci, co jest związane ze zmianami społeczno-ekonomicznymi i cechuje kraje rozwinięte. W 1990 roku mediana wieku kobiet decydujących się na dziecko wynosiła 26 lat, w 2000 roku było to już 28 lat, natomiast w 2022 roku najwięcej kobiet rodzących dzieci znajdowało się w przedziale wiekowym 27-31 lat.

 

GUS ocenia sytuację demograficzną Polski jako trudną: „W najbliższej perspektywie nie należy spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny. Niski poziom dzietności, obserwowany od ponad ćwierćwiecza, będzie miał negatywny wpływ także na przyszłą liczbę urodzeń, ze względu na zmniejszającą się liczbę kobiet w wieku rozrodczym”.

To zaś - przy jednoczesnym wydłużaniu się średniej długości życia - będzie wpływało na coraz szybsze starzenie się społeczeństwa poprzez m.in. wzrost liczby i udziału najstarszych grup wieku ludności w ogólnej populacji.

GUS w swoich niedanych prognozach podał, że liczba ludności rezydującej w Polsce w 2060 r. wyniesie 32,9 mln. To zaś oznacza spadek o ponad 12 proc. od stanu obecnego.

Reklama

Osoby w wieku 65 lat i więcej będą stanowiły około 30 proc. populacji, a ich liczba wzrośnie o 2,5 miliona w porównaniu do 2022 r. Z kolei kobiety w wieku prokreacyjnym w 2060 r. w będą stanowiły jedynie 71 proc. stanu z 2022 r.

 

Czytaj również: Stopy procentowe w USA - Kurs dolara (USD) wystrzelił po decyzji FOMC

Czytaj więcej

Artykuły związane z kryzys demograficzny