Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kiedy podwyżka stóp procnpweych w USA

Najważniejsze dane makroekonomiczne tego tygodnia, czyli listopadowe odczyty wskaźnika CPI w Stanach Zjednoczonych, potwierdziły że inflacja powoli zaczyna odpuszczać. Powoli, ale i tak szybciej niż oczekiwali tego analitycy, co jest optymistycznym sygnałem dla rynku kapitałowego i kolejnym argumentem za dalszym osłabianiem się dolara amerykańskiego. Listopadowy odczyt inflacji, która po raz kolejny jest niższa od oczekiwań, to również jasny sygnał dla Fedu, który już jutro zadecyduje o kolejnej podwyżce stóp procentowych.


Na skróty:

  • listopadowy odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych przyniósł kolejne osłabienie dynamiki wzrostu cen, która okazała się niższa od oczekiwań
  • Inflacja CPI wyniosła w listopadzie 7,1% r/r oraz 0,1% m/m
  • Inflacja bazowa spadła do poziomu 6% r/r i 0,2% m/m
  • Oba odczyty były niższe niż zakładał to konsensus analityków
  • Na odczyt pozytywnie zareagowały indeksy, zaś dolar osłabił się w stosunku do euro i innych kluczowych walut

 

Inflacja w USA w listopadzie

Inflacja konsumencka (CPI) w Stanach Zjednoczonych wyniosła w listopadzie 7,1 % w perspektywie roku i 0,1% w porównaniu do października. Rynkowy konsensus zakładał odczyt na poziomie 7,3% r/r oraz 0,3% m/m.

Reklama

Jeśli natomiast chodzi o inflację bazową, czyli bez uwzględnienia takich komponentów jak ceny żywności, energii i paliw, to wyniosła ona w listopadzie równe 6% rok do roku i 0,2% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Oczekiwania analityków wobec Core CPI oscylowały wokół 6,1% r/r i 0,3% m/m.

Warto przypomnieć, że inflacja konsumencka w USA wyniosła w październiku 7,7% rok do roku i 0,4% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. To zaś oznacza, że spadek rocznej dynamiki cen w listopadzie był naprawdę spory, zaś inflacja w perspektywie miesięcznej wzrosła zaledwie o 0,1%. Znacznie mniejszy spadek zanotowała jednak inflacja bazowa, która w październiku wyniosła 6,3% r/r i 0,3% m/m, a w listopadzie 0,2% m/m i 6% r/r.

Patrząc na strukturę koszyka inflacyjnego w USA wciąż bardzo mocno rosną ceny żywności - w listopadzie żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 12% w porównaniu do listopada zeszłego roku. Skalę drożyzny obrazują też ceny paliw - o ile benzyna w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatniego roku podrożała „zaledwie" o lekko ponad 10%, o tyle już np. olej napędowy zanotował wzrost cen o niemal 66% r/r. Znacznie mniejsze wzrosty w perspektywie roku zanotowały gaz ziemny (15,5% r/r) oraz energia elektryczna (13,7% r/r). W ujęciu miesięcznym nie wygląda to już tak strasznie - wspomniane gaz ziemny, benzyna i prąd zanotowały spadki w porównaniu do października: gaz o 3,5% m/m, zaś energia o 0,2%. Benzyna zanotowała spadek cen o równe 2% w porównaniu do poprzedniego miesiąca.

Zobacz także: Inflacja w USA – listopad 2022: na co powinni uważać rządzący w walce z inflacją

 

Reklama

 

 

Dynamika cen znów spada szybciej niż oczekiwano

Jest więc to już drugi z rzędu odczyt amerykańskiej inflacji, który okazał się zauważalnie niższy od oczekiwań, co samo w sobie jest optymistycznym sygnałem dla rynku kapitałowego. Na pozytywną reakcję czołowych indeksów nie trzeba było długo czekać - w momencie publikacji danych S&P500 wystrzelił z poziomu 4017 do 4139 pkt., co jest wzrostem o ponad 3%, natomiast w tym samym czasie indeks Nasdaq-100 zanotował jeszcze dynamiczniejszy wzrost o ponad 3,7%. Wzrost indeksów był skorelowany z dalszym osłabieniem dolara - kurs EUR/USD wzrósł po publikacji odczytów CPI z 1,055 do 1,066.

Interpretacja listopadowych danych przez rynek jest więc jednoznaczna - szczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych jest już za nami, a kolejne miesiące przyniosą dalsze spadki dynamiki wzrostu cen. Amerykańska Rezerwa Federalna na jutrzejszym posiedzeniu FOMC zdecyduje się na podwyżkę stóp o oczekiwane przez rynek 50 punktów bazowych, a na kolejnych posiedzeniach w przyszłym roku tempo zacieśniania monetarnego znacząco spadnie.

Zobacz także: Zaskakujące dane makroekonomiczne z USA. Analitycy spodziewali się spadków, lecz nie aż tak głębokich

 

Reklama

 

Oczekiwania kontra rzeczywistość

W poprzednich miesiącach konsensus analityków rzadko trafiał w ostateczny odczyt inflacji, publikowany przez Biuro Statystyki Pracy. Publikacja październikowych danych przyniosła pozytywne zaskoczenie - inflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych wyniosła wówczas 7,7% r/r, wobec zauważalnie wyższych oczekiwań na poziomie równych 8% w perspektywie roku. Niższa od prognoz okazała się również inflacja bazowa - w październiku wyniosła 6,3% rok do roku, wobec zakładanych 6,5% r/r. Niższa od prognoz dynamika wzrostu cen została zinterpretowana przez rynek w jednoznaczny sposób - jako sygnał coraz niższej presji na kolejne podwyżki stół procentowych ze strony Fedu. Skutkiem był dynamiczny wzrost indeksów - S&P500 zamknął sesję w dniu publikacji październikowych danych CPI na ponad 5,7% plusie (3972 pkt.).

Dane o wrześniowej inflacji przyniosły natomiast nieznaczne rozczarowanie (co też wpłynęło na bardziej zachowawcze prognozy dla października) - wskaźnik CPI wyniósł wówczas 8,2% r/r, co było odczytem powyżej oczekiwań, wskazujących na 8,1% w perspektywie roku. Negatywny wydźwięk wrześniowych odczytów inflacji zdominował jednak wskaźnik Core CPI, który nie tylko wzrósł w porównaniu do poprzedniego miesiąca, ale również wyznaczył czterdziestoletnie maksimum. Inflacja bazowa wyniosła wówczas 6,6% w perspektywie roku i 0,6% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Konsensus rynkowy oczekiwał wrześniowego odczytu Core CPI na poziomie 6,5% r/r, czyli identycznego jak w czerwcu, kiedy inflacja bazowa wyznaczyła dotychczasowe maksimum. Mimo inflacji konsumenckiej nieznacznie powyżej oczekiwań i wyższej dynamiki inflacji bazowej niż w poprzednich miesiącach sesja z dnia publikacji wyników zakończyła się na plusie dla S&P500 (3679 pkt.) choć dolny knot świecy intraday sięgał nawet poziomu 3501 punktów.

Powracając pamięcią do danych na temat sierpniowej inflacji w USA - wtedy również zanotowano spadek dynamiki cen konsumpcyjnych, jednak wskaźnik CPI był zauważalnie wyższy od rynkowych oczekiwań. Odczyt wskazał inflację na poziomie 8,3% rok do roku, wobec konsensusu analityków na poziomie 8,1% r/r, co było dużym rozczarowaniem dla rynku kapitałowego. Jeszcze większą negatywną niespodzianką dla rynku był sierpniowy odczyt inflacji bazowej, która dość zauważalnie wzrosła. Core CPI poszedł wówczas aż o 0,6% w porównaniu do lipca i wyniósł 6,3% r/r, wobec oczekiwanych 6,1% r/r.

W lipcu natomiast inflacja odbiła od tegorocznego szczytu i to nieznacznie mocniej niż oczekiwano - wskaźnik CPI w lipcu wyniósł 8,5% r/r, wobec konsensusu analityków na poziomie 8,7% r/r. Niższa od oczekiwań była również inflacja bazowa - dynamika cen bez żywności, energii i paliw wyniosła wtedy 5,9% r/r oraz 0,3% m/m, podczas gdy analitycy oczekiwali odczytu inflacji bazowej na poziomie 6,1% r/r i 0,5% m/m.

Reklama

Tegoroczny szczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych przypadł na czerwiec, kiedy to dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych wyniosła 9,1% r/r, co było najwyższym odczytem od ponad czterdziestu lat. Odczyt był też znacznie wyższy od inflacyjnych oczekiwań analityków, które wskazywały na 8,8% w perspektywie roku. Inflacja bazowa w szczytowym miesiącu wyniosła zaś 6,5% w perspektywie roku, choć - jak okazało się kilka miesięcy później - tegoroczny szczyt Core CPI został poprawiony we wrześniu, kiedy to inflacja bazowa wyniosła 6,6% r/r.

Dzisiejsze dane za listopad pokazują jednak jasną tendencję - szczyt inflacji, zarówno konsumenckiej, jak i bazowej w Stanach Zjednoczonych jest już za nami. Teraz jednak o rynkowym sentymencie i działaniach Fedu będzie decydowało nie to czy inflacją będzie spadać, ale - w jakim tempie będzie zbliżać się do celu inflacyjnego (2,00%).

Zobacz także: Fed pivot, czyli kiedy w końcu giełdy ruszą w górę

 

 

Reklama

 

Co na to Fed?

Odczyty inflacji konsumenckiej i bazowej to bez wątpienia jedne z ważniejszych danych makroekonomicznych dla amerykańskiej rezerwy federalnej w kontekście kolejnych decyzji kształtujących politykę monetarną Fedu. Listopadowy odczyt jest piątym z rzędu, w którym inflacja konsumencka spada od tegorocznego szczytu i drugim, w którym inflacja konsumencka odbija od maksimów. Warto przypomnieć, że również inflacja producentów (PPI) traci na dynamice od czerwcowego szczytu (11,3% r/r). Wprawdzie listopadowy odczyt mógł być lekko rozczarowujący, ponieważ wskaźnik PPI okazał się wyższy od oczekiwań (7,4%, wobec prognozowanych 7,2% r/r), jednak trend inflacji producentów jest jednoznaczny.

Wyhamowanie rocznej dynamiki wzrostu cen i konsekwentnie zmierzanie do celu inflacyjnego jest głównym zadaniem Fedu, o czym na każdym z ostatnich wystąpień przypomina Jerome Powell. Na środowym, ostatnim w tym roku posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku, nie ma jednak co liczyć na inną decyzję niż wzrost stóp procentowych o 50 punktów bazowych (każda inna zmiana byłaby bardzo dużym zaskoczeniem dla rynków, których Fed raczej próbuje unikać, prowadząc czytelną politykę informacyjną). Najważniejsze jest jednak to, co dalej - po niespotykanej wcześniej serii czterech z rzędu podwyżek stóp o 75 punktów bazowych i po jutrzejszej podwyżce o kolejne pół punktu procentowego przedział stopy funduszy rezerwy federalnej wyniesie 4,25-4,50%.

Inwestorzy oczekują jednak - odmienianego w ostatnich tygodniach przez wszystkie przypadki - pivotu Fedu, czyli zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych w USA. Amerykańska rezerwa federalna w swojej batalii wypowiedzianej rosnącym cenom musi też uważać na to, by „nie zdusić” gospodarki i nie doprowadzić do jej zbytniego wyhamowania (rozumianego jako rosnący koszt pieniądza) w obliczu recesyjnych sygnałów.

Jeszcze przed publikacją listopadowych danych o inflacji, które okazały się bardziej optymistyczne niż przewidywano (przynajmniej z perspektywy rynku kapitałowego), scenariuszem bazowym dla przyszłych decyzji FOMC było zakończenie zacieśniania monetarnego na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2023 roku w przedziale stóp procentowych 4,75-5,00%. To oznaczałoby, że na kolejnym decyzyjnym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku (1 lutego) stopy procentowe wzrosną o 25 punktów bazowych, zaś na kolejnym, marcowym posiedzeniu (w środę 15) stopy procentowe pójdą w górę o kolejne 25 punktów bazowych, do wspomnianego poziomu 4,75-5,00%. Ten scenariusz zakończenia walki z inflacją przez Fed stał się jeszcze bardziej prawdopodobny po tym jak poznaliśmy odczyt CPI za listopad. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w międzyczasie publikowane będą dane makroekonomiczne, które nie pozostaną obojętne dla rezerwy federalnej.

Zobacz także: Kiedy Fed zakończy cykl podwyżek stóp procentowych

Reklama

 

Czytaj więcej

Artykuły związane z kiedy podwyżka stóp procnpweych w USA