Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kiedy debiut DESA Unicum

W dużych polskich miastach sklepy sieci Żabka można znaleźć niemal na każdej bardziej ruchliwej ulicy, a jedynie kwestią czasu jest, gdy ich liczba przekroczy symboliczną granicę 10 000. Już niedługo Żabka może również trafić na giełdę. Właściciel spółki, fundusz CVC Capital Partners, wysyła bowiem pierwsze sygnały, wskazujące na to, że zbliża się czas na wyjście z inwestycji. Tym wyjściem będzie najprawdopodobniej właśnie debiut giełdowy, choć nie wiadomo jeszcze kiedy i… na której giełdzie. Francuski fundusz bez wątpienia zaliczy kilkuletnią inwestycję w Żabkę do bardzo udanych, podobnie zresztą jak poprzedni właściciele najpopularniejszej sieci sklepów franczyzowych.

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Na skróty:

  • operator sieci sklepów franczyzowych Żabka już niedługo może trafić na giełdę
  • Na razie nie wiadomo jeszcze kiedy to się wydarzy, bo koniunktura na giełdach nie jest obecnie zbyt sprzyjająca
  • Nie jest również pewne, że Żabka zadebiutuje na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, bo możliwe jest też IPO na którymś z europejskich parkietów giełdowych
  • Właściciel spółki, którym jest fundusz CVC Capital Partners, po raz pierwszy dał rynkowi sygnały, że planuje spieniężyć swoją inwestycje w Żabkę
  • CVC Capital Partners kupił udziały Żabki w 2017 roku za nieznaną sumę od byłego współwłaściciela Allegro, funduszu Mid Europa Partners
  • Więcej artykułów na temat spółek i rynków finansowych znajdziesz na głównej stronie pl

 

Żabka „stworzona do wejścia na giełdę”

Sieć sklepów Żabka już niedługo może pojawić się na giełdzie? Takiego scenariusza nie wyklucza Krzysztof Krawczyk z funduszu private equity CVC Capital Partners, który od 2017 roku jest właścicielem spółki Żabka Polska. Krawczyk podczas forum ekonomicznego w Davos stwierdził, że fundusz może już myśleć o wyjściu z inwestycji w Żabkę, która jest spółką wręcz „stworzoną dla giełdy”, zaś wejście na publiczny parkiet jest opcją numer jeden, jeśli chodzi o spieniężenia posiadanych udziałów. W tej chwili jednak koniunktura na rynku kapitałowym nie należy do najlepszych, szczególnie w naszym regionie, gdzie dodatkowym czynnikiem zwiększającym niepewność jest bliskość działań wojennych za naszą wschodnią granicą. Kiedyś jednak sytuacja się poprawi i inwestorzy znów będą patrzeć łaskawym okiem na pierwsze oferty publiczne, szczególnie dużych i rozpoznawalnych marek, do jakich w Polsce bez wątpienia należy Żabka.

Krawczyk z CVC Capital Partners zaznaczył, że fundusz czuje się dobrze z operatorem sklepów franczyzowych w portfelu i „wie na co stać spółkę”. Dlatego też nie będzie spieszył się z wyjściem z inwestycji, cierpliwie czekając na poprawę koniunktury gospodarczej.

O ile francuski fundusz daje do zrozumienia, że spienięży swoją inwestycję w Żabkę w ramach IPO, co oznacza, że prędzej czy później akcje spółki będzie można kupić na publicznym parkiecie, o tyle nie wiadomo czy będzie to Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie. Biorąc pod uwagę poziom rozpoznawalności marki w Polsce i ograniczanie działalności wyłącznie do naszego kraju, debiut na warszawskim parkiecie z pewnością będzie brany pod uwagę przez CVC. Może się jednak okazać, że inwestorów chętnych do zakupu akcji podczas IPO będzie łatwiej znaleźć na którymś z większych europejskich parkietów. Ostatni duży debiut polskiej spółki za granicą miał miejsce dwa lata temu - pod koniec stycznia 2021 roku na giełdzie Euronext w Amsterdamie z wyceną 8 mld euro zadebiutował InPost.

Reklama

Jak dotąd CVC Capital Partners oficjalnie nie zajmował stanowiska w sprawie wyjścia z inwestycji w Żabkę. Wczorajsza wypowiedź Krzysztofa Krawczyka dla PAP Biznes, w której przyznał, że jest to "spółka stworzona dla giełdy” bez wątpienia nie jest przypadkowa - fundusz przygotowuje się do spieniężenia swoich udziałów, badając jakie jest zainteresowanie opinii publicznej. I raczej nie może czuć się zawiedziony, bo informacja o potencjalnym debiucie giełdowym Żabki trafiła na podatny grunt i podchwyciło ją większość mediów, nie tylko branżowych.

Zobacz także: Debiuty IPO w 2022 roku! Jakie debiuty mieliśmy okazję oglądać w roku bieżącym?

 

Żabka dała zarobić, jak na razie każdemu

Francuski fundusz private equity CVC Capital Partners z pewnością może być zadowolony ze swojej inwestycji w Żabkę, przede wszystkim dlatego, że ostatnie lata stały pod znakiem bardzo dynamicznego rozwoju sieci franczyzowej. CVC odkupił udziały w Żabce od funduszu Mid Europa Partners w lutym 2017 roku, nie wiadomo jednak jaka była kwota tej transakcji. Z nieoficjalnych i nigdy nie potwierdzonych przez fundusz informacji, do których dotarł Financial Times wynika, że CVC zapłacił za przejęcie Żabki ponad 1 mld euro, w ostatnim momencie wygrywając licytację, przebijając ofertę funduszu Texas Pacific Group. Wiadomo natomiast, że poprzedni właściciel spółki - Mid Europa Partners - przejął Żabkę w 2011 roku za 400 mln euro, odkupując udziały od czesko-słowackiego funduszu Penta Investments.

Gdy CVC Capital Partners przejmował Żabkę, sieć miała lekko ponad 4500 sklepów (zarówno jako Żabka, jak i Freshmarket, ta druga marka została jednak wycofana z rynku, a istniejące sklepy przyjęły szyld Żabki). Ta liczba uległa podwojeniu w niecałe sześć lat - pod koniec listopada zeszłego roku spółka otworzyła swój dziewięciotysięczny sklep. Przychody ze sprzedaży w tym czasie wzrosły jeszcze mocniej, utrzymując ponad 20% dynamikę w ujęciu rocznym. W 2018 roku Żabka zanotowała przychody na poziomie 6,9 mld złotych, w 2020 roku było to już ponad 10,19 mld złotych, natomiast w 2021 roku wyniosły one już 12,4 mld złotych (z czego zysk netto szacowany jest na ok. pół miliarda PLN). Dla porównania, w tym samym okresie (2021 rok) największa spółka notowana na GPW, prowadząca dyskonty spożywcze, jaką jest oczywiście Dino Polska, zanotowała przychody ze sprzedaży na poziomie ponad 13,3 mld złotych. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że przychody ze sprzedaży spółki Żabka Polska nie są tym samym, co całkowita wartość obrotu w sklepach sieci franczyzowej. Źródłami przychodów spółki są sprzedaż w ramach umowy franczyzowej, sprzedaż hurtowa i detaliczna w sklepach własnych oraz prowizje z tytułu pośrednictwa w sprzedaży innych usług (m.in. pocztowych). W 2021 roku łączne przychody franczyzobiorców Żabki (których wówczas było ponad 7200) ze sprzedaży towarów do ostatecznego klienta wyniosły ponad 14 mld zł.

Od momentu przejęcia Żabki przez CVC Capital Partners sklepy poszerzyły swoją ofertę gastronomiczną, uzyskały status placówek pocztowych, co pozwoliło na obejście ustawy o zakazie handlu w niedzielę, otwarto tez pierwsze całodobowe sklepy autonomiczne (bezobsługowe) Żabka Nano, których jest już ponad pięćdziesiąt. W 2021 roku Żabka przejęła spółkę Maczfit, będącą największym operatorem na polskim rynku usług cateringu dietetycznego (tzw. diet pudełkowych), płacąc za jej udziały 266 mln złotych.

Reklama

Warto też przypomnieć, że początki sieci sklepów Żabka sięgają 1998 roku. Pierwsze siedem sklepów powstało w Poznaniu i Swarzędzu, a założycielem spółki był Mateusz Świtalski, znany również ze stworzenia takich marek jak Biedronka czy Eurocash. Pierwsze lata upłynęły pod znakiem dynamicznego rozwoju sieci franczyzowej - w 2005 roku otwarto 1700 sklep działający pod szyldem Żabki. Dwa lata później, w maju 2007 roku, udziały w Żabce zostały sprzedane funduszowi Penta Investments za 550 mln złotych, który z pewnością zaliczył inwestycję do udanych - w 2011 roku odsprzedał udziały w spółce funduszowi Mid Europa Partners za 400 mln euro (wówczas ponad 1,6 mld złotych).

Można więc powiedzieć, że jak dotąd wszyscy właściciele Żabki wyszli na tej inwestycji z zyskiem i to zazwyczaj dość sporym. Czy to samo uda się akcjonariuszom, którzy zainwestują w spółkę, gdy ta będzie już notowana na publicznym parkiecie? Czas pokaże, choć wiele będzie zależało od wyceny Żabki podczas IPO, a tej jak na razie nie znamy.

Zobacz także: Rynek IPO – USA 2022. Najsłabszy rok debiutów na Wall Street od 1990

 

 

Reklama

 

Czy ktoś w ogóle wybiera się na warszawską giełdę?

Wspomniana dekoniunktura na rynkach kapitałowych i mało przyjazny klimat dla spółek decydujących się na debiut są faktem. Nie powinno więc dziwić, że miniony rok był fatalny dla warszawskiej giełdy pod względem debiutów - w 2022 roku po raz pierwszy w historii GPW na głównym rynku nie debiutowała ani jedna spółka. Wprawdzie osiem spółek (BioMaxima, Spyrosoft, Creotech Instruments, SimFabric, Bioceltix, Caspar Asset Management, TenderHut, Cloud Technologies) zdecydowało się przenieść notowania z rynku NewConnect na „dużą giełdę”, co jednak nie zmienia faktu, że nie mieliśmy ani jednego debiutu giełdowego na głównym rynku. Oczywiście na zagranicznych parkietach, w tym w USA, rynek IPO w zeszłym roku również praktycznie zamarł.

Ostatnie duże debiuty na warszawskiej giełdzie to Pepco Group w maju 2021 roku (wartość IPO wyniosła 5,4 mld PLN) oraz jak dotąd największa pierwsza oferta publiczna w historii GPW, czyli debiut Allegro (wartość IPO wyniosła ponad 10,6 mld PLN) w październiku 2020 roku.

Szukając spółek, które mogą w tym roku zdecydować się na debiut na głównym parkiecie GPW, trudno jest wskazać faworytów, nie mówiąc już o jakimkolwiek wielomiliardowym IPO, jakim może być potencjalny debiut Żabki. Jak dotąd większość spółek, które planowały debiut na GPW, przesunęła swoje plany na bliżej nieokreślone „lepsze czasy”. Już pod koniec 2021 roku swoje plany wejścia na warszawski parkiet ogłosił dom aukcyjny DESA Unicum, zawieszając w lipcu zeszłego roku prace nad prospektem emisyjnym z powodu dużej niepewności na rynkach. Być może w tym roku prace zostaną wznowione.

Podobnie wygląda sytuacja spółki Oferteo, która niemal rok temu zawiesiła prace nad swoim prospektem emisyjnym, czekając na bardziej przyjazne otoczenie makroekonomiczne. Spółka działa w segmencie e-commerce, prowadząc platformę o tej samej nazwie, na której łączy osoby oraz firmy zainteresowane nabyciem usług i produktów od wykonawców i dostawców.

Reklama

W tym roku być może dojdzie do skutku debiut spółki 3LP z grupy kapitałowej TIM, która wstrzymała swoje IPO w kwietniu zeszłego roku. 3LP działa w branży logistycznej i oferuje usługi z zakresu automatyzacji obsługi zamówień przez zewnętrznego operatora (fulfillment).

Na główny parkiet GPW planuje wejść również spółka Dr Irena Eris, produkująca kosmetyki. Prace nad prospektem emisyjnym zostały jednak zawieszone w czerwcu zeszłego roku. Być może w tym roku uda się przeprowadzić debiut.

Zobacz także: To był świetny rok na GPW pod względem debiutów giełdowych, niestety - niekoniecznie dla inwestorów

 

Czytaj więcej

Wkrótce pojawią się pierwsze materiały związane z kiedy debiut DESA Unicum

Sprawdź koniecznie materiały, które poleca nasza redakcja: