Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jakie skutki decyzji TSUE

Po tym jak rzecznik TSUE w połowie lutego wydał niekorzystną dla banków opinię w sprawie kredytów frankowych, kredytobiorcy otrzymali kolejny argument za tym, by pójść do sądu. I rzeczywiście, w pierwszym kwartale tego roku liczba pozwów frankowych wzrosła o 45% w skali roku i o ponad 10% w porównaniu do końca zeszłego roku. Co jednak ciekawe, jeszcze mocniej rośnie liczba ugód, które kredytobiorcy we frankach podpisują z bankami.

 

Na skróty:

  • w pierwszym kwartale liczba pozwów frankowych dla czołowych banków z GPW przekroczyła 83 tys.
  • PKO BP zanotował aż 60% wzrost liczby postępowań sądowych w skali roku
  • Jednocześnie w większości banków liczba podpisywanych ugód frankowych rośnie szybciej niż spraw sądowych
  • Wciąż mniej niż połowa frankowiczów zdecydowała się na podpisanie ugody z bankiem lub wejście na drogę sądową
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXMAG

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Rekordowa liczba pozwów

Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości  Unii Europejskiej z połowy lutego, która okazała się jednoznacznie korzystna dla kredytobiorców we frankach szwajcarskich zachęciła frankowiczów do pójścia do sądu. Na koniec pierwszego kwartału liczba pozwów w sprawach kredytów frankowych przekroczyła 83 tys. w przypadku ośmiu czołowych banków notowanych na warszawskiej giełdzie. To zaś oznacza wzrost liczby postępowań sądowych o 45% w skali roku i o ponad 10% w porównaniu do ostatniego kwartału 2022 roku, jak wynika z danych zebranych przez Rzeczpospolitą.

W czołowym polskim banku, jakim jest PKO BP, który ma również największy portfel kredytów frankowych, liczba pozwów frankowiczów wzrosła aż o 60% w skali roku. Z danych opublikowanych przez spółkę wynika, że na koniec marca klienci wytoczyli jej łącznie 22 193 sprawy sądowe z tego tytułu, co oznacza 2670 rozpoczętych postępowań sądowych w samym pierwszym kwartale tego roku. PKO BP poinformował też o kolejnym zwiększeniu rezerw na koszty ryzyka prawnego, związanego z pozwami frankowymi, tym razem o 967 mln złotych (łącznie wyniosły one już ponad 10 mld złotych i pokrywają 52% wartości portfela frankowych hipotek).

Na kolejnych miejscach pod względem liczby toczących się postępowań sądowych w sprawie kredytów frankowych znajdują się mBank oraz Bank Millennium.

mBank w swoim raporcie finansowym za pierwszy kwartał, informował o 1213 nowych pozwach frankowych, co oznaczało wzrost łącznej liczby postępowań do 18 840, przy łącznej wartości roszczeń w wysokości ponad 7 mld złotych. mBank również był zmuszony do kolejnego zwiększenia rezerw na koszty ryzyka prawnego, tym razem w wysokości ponad 808 mln złotych.

W przypadku Banku Millennium liczba nowych pozwów frankowych w pierwszym kwartale zwiększyła się o 1706, co łącznie daje 18 757 trwających postępowań sądowych. Millennium również zwiększył rezerwy na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi, tym razem o 484 mln złotych, co oznacza że ich łączna wartość przekroczyła 5,9 mld złotych.

Reklama

W pierwszym kwartale rekord liczby nowych pozwów frankowych zanotował Santander Bank Polska - kredytobiorcy Santandera w pierwszych trzech miesiącach 2023 roku wytoczyli bankowi aż 1468 spraw sądowych, co zwiększyło łączną liczbę postępowań do niecałych 13,7 tys.

Na koniec marca BNP Paribas Polska miał łącznie lekko ponad 4000 pozwów frankowych, Bank Pekao niecałe 3500, a ING Bank Śląski 1121.

Te liczby mogą robić wrażenie, ale warto pamiętać o tym, że spora część frankowiczów jeszcze nie zdecydowała się ani na ugodę z bankiem, ani na wejście na drogę sądową - liczba wszystkich obowiązujących umów kredytów hipotecznych we frankach jest bowiem szacowana na 342 tys.

Czytaj również: Czy frankowicze mają powody do niepokoju? Upadłość Credit Suisse ma znaczenie

 

Nie wszyscy idą do sądu

Co ciekawe, mimo korzystnego orzeczenia rzecznika TSUE dla frankowiczów, liczba nowych ugód zawieranych z bankami nie tylko nie spadła, ale wręcz znacząco wzrosła. We wszystkich czołowych bankach - poza Millennium - liczba nowych ugód frankowych w pierwszym kwartale była wyższa niż nowych postepowań sądowych. Na taką prawidłowość wskazywali m.in. analitycy mBanku, zaś przedstawiciele banków zapewniają, że jak dotąd nie zauważyli istotnej zmiany podejścia swoich kredytobiorców frankowych po publikacji opinii rzecznika TSUE. Pokazują to również dane:

W pierwszym kwartale tego roku PKO BP zawarł ponad 7000 ugód ze swoimi klientami, czyli ponad dwukrotnie więcej niż wyniosła liczba nowych postępowań sądowych. Największy polski bank, który jako pierwszy rozpoczął na szeroką skalę oferować ugody swoim kredytobiorcom frankowym, podpisał ich już 27 405 (stan na koniec marca). Ponad 2900 ugód z kredytobiorcami w pierwszym kwartale podpisał Santander Bank Polska, czyli niemal dwukrotnie więcej niż wyniosła liczba nowych pozwów sądowych. Jak dotąd bank zawarł porozumienie z 5495 kredytobiorcami.

Reklama

mBank w pierwszych trzech miesiącach roku zdołał podpisać niemal 2800 ugód frankowych, czyli ponaddwukrotnie więcej niż liczba nowych pozwów i więcej niż wszystkie zawarte wcześniej porozumienia. Tym samym liczba podpisanych ugód wzrosła do 4682 na koniec pierwszego kwartału.

W pierwszym kwartale relatywnie słabo pod względem nowych ugód frankowych wypadł Bank Millennium - ich liczbą wyniosła 806, co oznacza że była ponaddwukrotnie niższa od liczby rozpoczętych w tym okresie postępowań sądowych. Nie wolno jednak zapominać o tym, że Millennium podpisał już 17,2 tys. ugód ze swoimi klientami.

Jak dotąd więc nie zrealizował się scenariusz, w którym Frankowicze masowo odrzucają bankowe propozycje ugodowe i decydują się na wejście na drogę sądową. Trzeba jednak pamiętać o tym, że opinia rzecznika TSUE została opublikowana w połowie lutego, co oznacza że potencjalną zmianę podejścia kredytobiorców frankowych być może dostrzeżemy w danych za kolejne kwartały.

Wspominana kilkukrotnie w tym tekście opinia rzecznika generalnego TSUE z lutego jest kluczowa w kontekście dalszych losów kredytobiorców frankowych i banków, które je udzielały. Nie jest tajemnicą, że większość rozstrzygniętych postepowań sądowych w tej sprawie kończyło się po myśli frankowiczów i skutkowało unieważnieniem umowy kredytowej. Ta większość w tym przypadku jest ewidentna - mowa bowiem o ponad 90% wydanych dotychczas wyroków w sprawach frankowych. Wciąż jednak nie jest do końca jasne co powinno dziać się później, czyli już po unieważnieniu umowy kredytowej we frankach szwajcarskich. Na to pytanie miała odpowiedzieć właśnie opinia rzecznika TSUE, a następnie ostateczny wyrok Trybunału, który poznamy w połowie czerwca tego roku.

Czytaj również: Opinia rzecznika TSUE miażdżąca dla banków - frankowicze jeszcze chętniej pójdą do sądów

 

Wyrok TSUE coraz bliżej

Opinia rzecznika generalnego TSUE została opublikowana w połowie lutego i choć ona sama nie jest wiążąca dla polskich sądów (w przeciwieństwie do wyroku TSUE), to jest dla nich wskazówką przy orzekaniu. Co więcej, w większości przypadków opinia rzecznika pokrywała się z wyrokiem TSUE.

Reklama

Co zatem stwierdził rzecznik trybunału w kwestii unieważnionych kredytów frankowych (sprawa C520/21)? Wg jego opinii banki nie mogą domagać się wynagrodzenia za korzystanie z kapitału od kredytobiorców (po uznaniu umowy kredytowej za nieważną z powodu niedozwolonych klauzul) i jednocześnie wskazał, że w przypadku roszczeń kredytobiorców wobec banków to przepisy prawa krajowego są tu decydujące i na ich podstawie polskie sądy powinny wydawać wyroki.

Opinia rzecznika TSUE była więc spełnieniem najbardziej negatywnego scenariusza z perspektywy sektora bankowego - odbiera ona bowiem bankom możliwość uzyskania wynagrodzenia za korzystanie z ich kapitału, a dodatkowo otwiera furtkę kredytobiorcom do ubiegania się o zadośćuczynienie za bezprawne zapisy w umowie kredytowej.

Komisja Nadzoru Finansowego szacuje, że negatywny dla banków wyrok TSUE może kosztować cały sektor do 100 mld złotych, podczas gdy np. zysk netto wszystkich banków w zeszłym roku wyniósł 13 mld PLN. Ta kwota zakłada jednak najgorszy wariant, w którym wszyscy pozostali frankowicze pójdą do sądu, ten uzna ich umowę kredytową za nieważną, a w międzyczasie nie dojdzie do żadnych ugód. Dlatego też za bardziej realną skalę strat związanych z niekorzystnym dla banków wyrokiem TSUE wskazuje się przedział kwot w zakresie 60-80 mld złotych.

Czytaj również: Opinia rzecznika TSUE ws. kredytów frankowych - wyjaśniamy, jakie będą jej konsekwencje

 

Czytaj więcej