Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jakie prognozy dla akcji na 2024

Gdzie szukać okazji inwestycyjnych kolejnym roku i w jaki sposób znaleźć spółki, które notują systematyczny wzrost wyników, jednocześnie mając rozsądną wycenę rynkową? Między innymi na te pytania odpowiada Bartek Szyma, zawodowy inwestor, koncentrujący się na spółkach dywidendowych.

 

 

Darek Dziduch: „Wzrost za rozsądną cenę” - to strategia inwestycyjna, którą od lat kierujesz się przy wyborze spółek do portfela. Na czym ona konkretnie polega?

Reklama

Bartek Szyma: Jest to podejście stworzone przez Petera Lyncha, określane jako GARP - Growth at Reasonable Price. Opiera się ono tak naprawdę na prostym równaniu, mówiącym o tym, że właściwa wartość spółki jest równa temu, w jakim tempie podwyższa ona swoje wyniki, w tym szczególnie zysk netto. Mowa więc o równaniu P/E = G (cena do zysku = tempo wzrostu). W takiej sytuacji, gdy mamy spółkę, która rośnie przykładowo w tempie tych 15 proc. rocznie, to tym właściwym mnożnikiem giełdowym jest właśnie 15. Oczywiście te wartości podlegają wahaniom, ponieważ mamy różne poziomy stóp procentowych w danym czasie, aczkolwiek możemy też argumentować, że tańszy pieniądz (niższe stopy) mogą zapewniać szybszy wzrost i analogicznie w przypadku wysokich stóp. Jest to w zasadzie takie najprostsze podejście do spółek wzrostowych. Możemy też spróbować metody Grahama i Dodd’a, która pasuje dla spółek, które rozwijają się w tempie poniżej 15 proc. w skali roku. Podejście Lyncha, czyli wspomniany GARP, stosuje się raczej do spółek wzrostowych, które notują dynamikę wzrostu powyżej tych 15 proc., bo poziom P/E 15 to taka długoterminowa średnia dla całego szerokiego rynku amerykańskiego. Podejście Grahama i Dodd’a zakłada, że właściwy poziom P/E jest równy 8,5 + roczna dynamika wzrostu tej spółki. Czyli dla spółki o tempie wzrostu 1,5 proc. rdr takie właściwe P/E t będzie ok. 9,5.

 

Czyli relatywnie wysoki poziom wskaźnika P/E, czyli ceny do zysku, dla danej spółki wcale nie wyklucza jej jako solidnego wyboru do portfela długoterminowego?

Dokładnie tak, bo w każdym wzroście jest jakaś wartość, oczywiście pod warunkiem, że ta wycena jest odpowiednia. Możemy więc uznać, że wartość godziwa przedsiębiorstwa to wartość zdyskontowanych przepływów pieniężnych, które powinna ona wygenerować podczas całego swojego życia, no ale nie brzmi zbyt sexy, więc uznajmy, że to, co powiedziałeś, czyli spółka która ma odpowiednio wysokie tempo wzrostu przy wysokiej wycenie jest odpowiednia do zainwestowania w nią.

 

Czytaj również: Hossa gwarantowana? Możesz się zdziwić! Prognoza na 2024 dla giełdy w USA

 

Dwunastej podwyżki stóp procentowych w USA nie będzie, a to oznacza, że stopy będą już tylko spadać. Gdzie jako inwestorzy możemy szukać okazji inwestycyjnych w 2024 roku, skoro wiemy już, że polityka monetarna Fedu nie będzie bardziej restrykcyjna, a w kolejnych miesiącach zapewne dojdzie do jej poluzowania?

Reklama

Jeżeli chodzi o okazje, to wydaje się, że dobrymi miejscami do ich szukania będą małe i średnie spółki z USA, wchodzące w skład indeksów S&P400 i S&P600, które obecnie są wyceniane bardzo nisko, są na jednych z niższych poziomów od dwudziestu lat. Generalnie warto też zwrócić uwagę na to, że poziom samego indeksu S&P500, który jest tym benchmarkiem amerykańskiego rynku, został dość mocno podbity przede wszystkim przez big dechy, w związku z hossą AI. Większa część spółek z tego indeksu wciąż jest poniżej wycen z 2019 roku, w tym także moje ulubione REIT-y, jako cały sektor. One na chwilę obecną wydają się dosyć tanie, szczególnie że niektóre mają wyceny niższe niż przed pandemią, a jednocześnie notują lepsze wyniki niż wtedy. Dlatego też, to jest dobry moment do tego, by szukać tam potencjalnych okazji inwestycyjnych.

 

Zobacz także: Kursy walut w nowym roku - te wydarzenia będą wpływać na rynek Forex. Kalendarz makroekonomiczny

 

Czy warto zainteresować się amerykańskimi obligacjami skarbowymi, które w tym roku notowały mocne spadki i bardzo wysoką rentowność?

Warto podkreślić, że amerykańskie obligacje skarbowe mają stały kupon, w związku z tym jeżeli udałoby się je kupić z dobrym kuponem w okolicach 5 czy nawet 6 proc. rocznie, no to jest to naprawdę dobra sytuacja, bo przypomnę, że amerykański rynek akcji średnio w okresie dekady daje stopę zwrotu 10 proc. rocznie. Tak więcej przy oprocentowaniu obligacji na poziomie powyżej 5 proc. mamy naprawdę optymalną sytuację, bo akcje są obarczone znacznie większym ryzykiem, a stopa zwrotu wcale nie jest dużo większa. Z tej perspektywy zasadne wydaje się polowanie na obligacje skarbowe z wysokim kuponem. Natomiast ja sam nie jestem zwolennikiem kupowania obligacji na długo termin.

Rozmowa została zarejestrowana podczas konferencji XTB Investing Masterclass 2023. Aby uzyskać darmowy dostęp do nagrań wykładów i debat z konferencji, kliknij w link poniżej.

 

KLIKNIJ

Reklama

 

Bartek Szyma - zawodowy inwestor, programista, działacz społeczny, dziennikarz. W 2010 roku porzucił dobrze zapowiadającą się karierę w korporacji i od tego czasu utrzymuje się głównie z inwestowania. Dzięki wdrożeniu zasady SWAN (SleepWellAtNight) i koncentracji na spółkach dywidendowych obecnie realizuje swoją drugą pasję – podróżowanie, a doglądanie inwestycji zajmuje mu nie więcej niż godzinę tygodniowo. W wolnym czasie, kiedy przebywa akurat w Polsce, aktywnie działa jako wolontariusz w kilku organizacjach charytatywnych.

 

Sprawdź także: Czy warto inwestować w obligacje skarbowe USA? Najlepsze ETF-y na obligacje - które wybrać i jak na nich zarabiać?

Czytaj więcej