Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jak z ropy naftowej otrzymać benzynę

Ropa drożeje z tygodnia na tydzień. Ceny napędzane są wysokim popytem, który wiąże się z po pandemicznym ożywieniem gospodarczym oraz kryzysem energetycznym.

Z kolei OPEC+ nie jest w stanie zaspokoić rosnącego zapotrzebowania. Do końca roku na rynku utrzyma się deficyt. Na ostatnim posiedzeniu OPEC+, kraje potwierdziły, ze produkcja ropy zostanie zwiększona o dodatkowe 400 tys. baryłek dziennie począwszy od listopada. Takie było zalecenie Wspólnego Ministerialnego Komitetu Monitorującego (JMMC). Ze względu na napiętą sytuację na rynku, oczekiwano wyraźniejszego zwiększenia podaży. W IV kwartale na rynku prawdopodobnie utrzyma się niedobór surowca. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są wysokie ceny gazu, które w niektórych regionach świata (Bangladesz) prowadzą do zwiększenia produkcji energii elektrycznej z ropy naftowej.

Państwowy saudyjski koncern naftowy szacuje ten dodatkowy efekt popytowy na ok 500 tys. baryłek dziennie

Co więcej, wzrost wydobycia może nie osiągnąć zakładanego celu, jak to miało miejsce w poprzednich miesiącach. Dzieje się tak dlatego, że niektóre kraje , takie jak Angola i Nigeria, nie są w stanie zwiększyć wydobycia o ustaloną ilość. Szacunki IEA (Międzynarodowej Agencji Energetycznej) pokazują, że w sierpniu wolumen produkcji OPEC+ był z tego powodu o 860 tys. baryłek dziennie niższy od uzgodnionego wcześniej poziomu. Wydaje się, że we wrześniu doszło ponownie do znacznego odchylenia w dół wydobycia (choć nie tak dużego jak w sierpniu. Nadal nie wiadomo, że OPEC+ zamierza w przyszłości zrekompensować to przez wzrost produkcji w innych krajach, posiadających wystarczające moce wydobywcze. Jeśli nie, wówczas deficyt na rynku może jeszcze mocniej się pogłębić. Po decyzji ceny baryłki brent ustanowiły, nowe tegoroczne maksimum.

 

Reklama

Z tygodnia na tydzień ropa coraz droższa, - ogromny popyt, niskie zapasy i kryzys energetyczny. Jak długo będziemy jeszcze obserwować wzrost cen? - 1Z tygodnia na tydzień ropa coraz droższa, - ogromny popyt, niskie zapasy i kryzys energetyczny. Jak długo będziemy jeszcze obserwować wzrost cen? - 1

 

Spoglądając na krzywe terminowe kontraktów futures widać, że znajdujemy się w backwardation

Teoretycznie to zjawisko na rynku ropy może wspierać inwestorów, którzy grają na dalsze wzrosty towaru. Backwardation może jednak wynikać z faktu, że na rynku obecnie panuje duży niedobór surowca, jednak spodziewany jest wzrost podaży w dłuższym terminie. W takiej sytuacji wysoki popyt winduje aktualną wycenę. Rynek jest świadomy jednak, że ta nierównowaga za jakiś czas zostanie zniwelowana. Niższe ceny kontraktów z dalszym terminem zapadalności to oznaka, że rynek dyskontuje powrót do równowagi w przyszłości. Backwardation oznacza również, że światowy kompleks naftowy nadal opiera się na zapasach ropy w celu zaspokojenia wzmożonego popytu.

 

Reklama

Wysokie backwardation zazwyczaj wskazuje, że uczestnicy rynku sprzedają ropę naftową z magazynów, co skutkuje zmniejszeniem zapasów. W skrócie mamy wysokie zapotrzebowanie i ograniczoną podaż. Różnica cen pomiędzy kontraktami terminowymi na WTI z terminem zapadalności w grudniu 2021 i grudniu 2022 osiągnął ostatnio wartość 8,5 USD za baryłkę, co ostatnio miało miejsce w 2014 roku. Dla brent dyferencjał wyniósł prawie 8 USD co daje najwyższy poziom od 2013 roku. Oczekujemy wzrostu cen ropy brent do poziomu 87 USD. Następnie możliwa jest korekta techniczna w notowaniach.

Po 8 tygodniach wzrostów rynek ropy zasługuje na odpoczynek i odreagowanie. Do kluczowego oporu zostało niewiele przestrzeni do wzrostów (2-3 dolary). Ropa powinna w najbliższym czasie osiągnąć poziom 87 USD za baryłkę i zrównać się ze szczytem z 2019 roku. Następnie oczekuję naturalnej korekty technicznej nawet w okolice 78 USD. Tam upatrywałbym zakończenia całej korekty technicznej

Czytaj więcej