Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jak inwestował Jesse Livermore

„Pierwszy wilk z Wall Street - Jesse Livermore”. Kanał YouTube Historia Bez Cenzury proponuje prawdziwą ucztę dla inwestorów i spekulantów! Można w 25 minut poznać historię jednego z najsłynniejszych i najbardziej niesamowitych graczy giełdowych.

 

  • Jesse Livermore miał wielki talent i ciężko pracował.
  • Dorabiał się majątku na giełdzie, a potem go tracił, i tak kilka razy.
  • W trakcie krachu 1929 roku zarobił 100 mln USD na grze na spadki.
  • Livermore miał trzy żony i wiele kochanek.
  • W 1940 roku popełni samobójstwo, bo „był zmęczony walką”.

 

Na popularnym kanale YouTube Historia bez cenzury pokazał się materiał, który powinien bardzo zaciekawić inwestorów i spekulantów. To jest must-see, bo to jest naprawdę fajna piguła informacyjna na temat jednego z najważniejszych inwestorów w historii!

Reklama

Chodzi o klip „Pierwszy wilk z Wall Street - Jesse Livermore. Historia Bez Cenzury”. Miał on premierę dziś. To jest świeżutkie.

 

 

Mistrz zarabiania na spadkach cen akcji

Jesse Lauriston Livermore urodził się w 1877 roku w Acton, Massachusetts. Stał się jednym z najsławniejszych graczy giełdowych w historii. Kilka razy zdobywał i przegrywał wielomilionowe fortuny. Wsławił się zarobieniem milionów na szortowaniu rynku. Grał na spadki w 1907 roku i 1929 roku. W czasie wielkiego krachu sprzed niemal 100 lat zarobił około 100 mln USD, co było w tamtym czasie zawrotnym majątkiem.

A jak to się stało, że Livermore tak dużo osiągnął?

Reklama

Miał niesamowite umiejętności matematyczne. Bardzo dużo pracował. Prowadził dzienniczek giełdowy. W bardzo młodym wieku zaczął interesować się giełdą. Szybko doszedł do wniosku, że nie można się na rynku kierować emocjami, tylko chłodną kalkulacją.

Livermore zaczynał jako nastolatek, od obstawiania ruchów akcji w punktach bukmacherskich (bucket shops). Gdy w wieku 15 lat miał w kieszeni 20 000 USD, przeniósł się do Nowego Jorku. Pierwsza przygoda z giełdą zakończyła się stratą około 1 500 USD.

W kolejnych latach przeplatał wielkie zyski z wielkimi stratami. Jego inwestycje przypominały prawdziwy roller-coaster, przez co stracił żonę, która nie wytrzymała jego szaleństw finansowych.

Małej fortuny dorobił się w 1907 roku na bankowym krachu. Zarobił 3 mln USD na szortowaniu akcji, ale niedługo potem stracił 90% tej sumy na handlu bawełną. Potem znów odrobił z nawiązką straty, i dorobił się w tydzień wielkiego majątku na krachu roku 1929 – zarobił dokładnie 100 mln USD. Ale potem stracił tę fortunę w latach 30. na spekulacji na surowcach…

W 1934 roku Livermore był zmęczony życiem. Miał na koncie około 5 mln USD, ale nie dostrzegał już sensu istnienia… Dnia 28 listopada 1940 roku zastrzelił się w hotelu Sherry Netherland na Manhattanie. W liście pożegnalnym przyznał, że „jest zmęczony ciągłą walką”. Widocznie nie spełnił swoich oczekiwań wobec siebie…

Reklama

Przypomnijmy, że Livermore napisał dwie książki. Najsłynniejszą jest ta pt. „Wspomnienia gracza giełdowego” wydana pod nazwiskiem Edwina Lefevre'a. Drugim tytułem jest „How to Trade in Stocks”.

Zobacz również: Era złotego kruszcu dopiero nadejdzie! Słynna instytucja finansowa prognozuje wzrost cen złota do 4800 USD za uncję w 2030 r.

 

Imprezy, seks i przydomowy browar

Filmik „Pierwszy wilk z Wall Street - Jesse Livermore” jest dynamiczny i pełen ciekawostek – taką jakość zazwyczaj oferuje kanał Historia bez cenzury. Materiał wykracza poza wątki giełdowe, przybliża problemy Livermore’a ze związkami partnerskimi – miał trzy żony, ale posiadanie żon nie przeszkadzało mu w romansowaniu z aktorkami. Nie ukrywajmy: Livermore uwielbiał kobiety i seks, pewnie trudno mu było spamiętać wszystkie jego romanse.

Bohater omawianego filmu miał w pewnym momencie swojego życia nawet swój własny… browar. Umiejscowiony tuż przy rezydencji.

Niezwykła jest historia napadu na willę Livermore’a. Jego druga żona była tak mocno imprezowa, że namówiła złodziei na wspólną imprezę. Skończyło się to tym, że złodzieje niczego nie ukradli i przyznali, iż nie trafiło im się nigdy spotkać tak niesamowicie sympatycznych ofiar.

Reklama

Livermore uwielbiał imprezowanie, oraz podróże do Europy. To był król życia. Niezwykle barwna postać. Żył pełnią życia, ale jak widać, nawet taka osoba w końcu wpadła w depresję, na końcu której czekało samobójstwo…

I na koniec ciekawostka. Trzech z pięciu mężów ostatniej żony Livermore’a popełniło samobójstwo. Przypadek? No nie miała kobieta szczęścia.

Zobacz również: Jesse Livermore - 25 wskazówek jak osiągnąć sukces w inwestowaniu

Czytaj więcej