Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

ile kosztuje rosyjska ropa

W przypadku odcięcia krajów zachodu od rosyjskiej ropy do zastąpienia pozostanie ok. 4,8 mln baryłek dziennie. Kto jest w stanie uzupełnić tę lukę? Jest ich sporo, ale nie mają możliwości szybkiego zwiększenia wydobycia i produkcji

 

Pierwszymi krajami są Arabia Saudyjska, lider kartelu OPEC, i ZEA

Przy obecnym poziomie produkcji ropy kraje te dysponują łącznie wolnymi mocami produkcji ok. 2,5 mln baryłek dziennie. Co istotne, moce te mogłyby zostać uwolnienie w bardzo krótkim czasie. Stany Zjednoczone podjęły już pierwszą próbę negocjacji z obydwoma państwami, których celem miałoby być zwiększenie produkcji ropy. Problem w tym, że po stronie krajów arabskich nie ma woli do takiego kroku. Arabia Saudyjska postawiła jak na razie warunki, po których spełnieniu, możliwe byłyby negocjacje z USA. Warunki te nie wydają się łatwe do realizacji. Z kolei ZEA powiedziały wprost, że pozostają zobowiązane do zwiększania produkcji zgodnie z przyjętą strategią OPEC. Tym samym szybki wzrost wydobycia w obydwu państwach raczej nie będzie miał miejsca.

 

Kto w OPEC dysponuje jeszcze wolnymi mocami produkcyjnymi?

Reklama

Z liczących się członków wymienić możemy: Irak, Kuwejt i Iran. Problem w tym, że tak naprawdę żaden z nich nie jest w stanie zwiększyć wydobycia. Choć Irak nie produkuje ropy z wykorzystaniem całkowitych mocy produkcyjnych, to jego infrastruktura nie pozwala na dużo większe wydobycie. Potrzebne jest zmodernizowanie tejże, zwłaszcza znajdującej się na północy kraju. Wolne moce Kuwejtu z kolei są zbyt małe, aby wywrzeć jakikolwiek wpływ na poziom produkcji całym kartelu.

Pozostają więc Iran i Wenezuela. Kraje te obłożone są jednakże sankcjami. W efekcie Iran nie może praktyczni eksportować ropy, a jego niemałe wolne moce produkcyjne (1,3 mln baryłek dziennie) są w zamrożone. Wenezuela z kolei ma bardzo przestarzałą infrastrukturę, która wymagałaby szeroko zakrojonej modernizacji, przy wsparciu krajów zachodnich. USA rozpoczęły już negocjacje z oboma tymi państwami, ale na razie zapowiada się na to, że nie będą one ani proste, ani szybkie.

W samych Stanach Zjednoczonych podczas pandemii zmniejszyła się produkcja ropy z łupków i do tej pory nie odrobiła tych strat. Wolne moce wydobywcze to ok. 1,4 mln baryłek. Dlaczego? Po pierwsze odwierty nie są już tak wydajne, jak te z czasu łupkowej ekspansji po 2010 roku. Brakuje też siły roboczej. W ubiegłym roku administracja Bidena podjęła decyzję dot. redukcji gazów cieplarnianych o 50-52 proc. do 2030 roku. Decyzja ta sprawiła, że zainteresowanie pracą w sektorze naftowym, będącym u swojego schyłku, spadło. Banki zaczęły również mniej przychylnie patrzeć na finansowanie “brudnych” projektów energetycznych.

Pozostający formalnie poza OPEC, Kazachstan ma bardzo ambitne plany jeśli chodzi o wzrost produkcji ropy i produktów naftowych - do końca 2030 roku kraj planuje zwiększyć wydobycie aż o 21 proc. Kraj zobowiązał się jednak do przestrzegania limitów produkcji ropy naftowej w ramach szerszego porozumienia OPEC+. W praktyce oznacza to, że bez przyzwolenia liderów OPEC, najpewniej nie zdecyduje się na wzrost wydobycia o więcej niż planowano. Tak naprawdę więc nie ma możliwości natychmiastowego zwiększenia produkcji ropy. Niemniej to wszystko staje się znacznie bardziej realne w dłuższym horyzoncie.

 

Reklama

 

Co zatem zrobić, aby już teraz móc odłączyć się od rosyjskiej ropy?

Odpowiedzią są zapasy ropy naftowej, które w krajach należących do IEA wyniosły na koniec listopada 4,2 mld baryłek. Z tej wielkości 1,5 mld baryłek są zapasami sklasyfikowanymi jako publiczne, a reszta przemysłowe lub komercyjne. Zapasy publiczne to część przetrzymywana przez rządy i agencje rządowe państw członkowskich. Z tego powodu rezerwy mogą być uwalniane w celu uzupełnienia niedoborów surowca. Ostatnia taka decyzja zapadła w ubiegłym tygodniu, kiedy zdecydowano się uwolnić 60 mln baryłek rezerw.

Zakładając, że w krótkim okresie nie będziemy w stanie zastąpić rosyjskiej ropy w żaden sposób, a Indie i Chiny nie zwiększą swojego importu z Rosji, wówczas pozostaje nam deficyt na poziomie 4,8 mln baryłek dziennie. Korygując listopadowy poziom rezerw o ww. 60 mln baryłek okazuje się, że rezerw tych wystarczyłoby na ok. 297 dni. To oczywiście scenariusz szokowy, niemniej oznaczałoby to, że z samych zapasów moglibyśmy uzupełnić niedobór rosyjskiej ropy aż do początku 2023 roku.

 

Reklama

Arkadiusz Balcerowski, analityk Noble Funds TFI

Czytaj więcej