Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

gratyfikacja

„Tnij straty szybko, pozwól zyskom rosnąć” powtarzają jak mantrę odnoszący sukcesy traderzy, pytani o rady dla tych mniej doświadczonych (a bardziej „doświadczanych”) na rynkach finansowych. Dlaczego właśnie ta rada tak często przewija się przez wszystkie poradniki o skutecznym handlu na Forexie? I, skoro to takie oczywiste, dlaczego tak trudno się do niej zastosować? Jak mawiał Arystoteles „prawdziwa wiedza, to znajomość przyczyn”.

 

Rozpoczyna się kolejna sesja handlowa. Przygotowany na wskroś, siadasz przed swoimi trzema monitorami z wykresami naszpikowanymi wskaźnikami. Zarwałeś noc, bo śledziłeś na bieżąco relację z posiedzenia RBNZ. Doceniasz też podejście techniczne, więc, by nie opierać się na samych fundamentach, zrobiłeś już wszystkie analizy i wiesz, czego wyczekiwać. Siadasz przed komputerem i... Oto jest! Na wykresie maluje się piękna głowa z ramionami, formacje świecowe na wszystkich przedziałach czasowych potwierdzają spadek, strefy wykupienia na wskaźnikach aż zdają się krzyczeć: „sprzedawaj!”, a do tego ostatnie dane z USA jednoznacznie potwierdzały umocnienie się dolara. Wymarzona, długo wyczekiwana sytuacja podana przed tobą na tacy. Ostrożnie analizujesz wszystko raz jeszcze, ale nie możesz znaleźć żadnego mankamentu swojego rozumowania. Dumny z siebie klikasz na NZD/USD. Krótki stop loss, bo przecież nie może pójść do góry. I nie inaczej. Kurs idzie po Twojej myśli, a Ty tylko patrzysz jak pipsy przybywają. Idealna sytuacja prawda? Czysty zysk! Już obmyślasz, na co wydasz pieniądze.

Spokojnie patrzysz, jak pojawia się pierwsza korekta. Pips po pipsie zaczyna Ci ubywać. Jeszcze pójdzie w dół, przekonujesz sam siebie i czekasz. Lecz wykres dalej pnie się na północ, by ostatecznie utknąć w wąskim przedziale. Wtedy po raz pierwszy zaczynasz wątpić w swój idealny plan. Do głosu dochodzą coraz ciemniejsze myśli: a jeśli wybije się w górę? Cały ruch, który do tej pory udało mi się chwycić, pójdzie na marne? I tak po chwili targowania się z samym sobą, zamykasz pozycję. „Nie ma co być pazernym – myślisz - lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu”.

Reklama

Znajomy scenariusz, prawda? Problem w tym, że ten „wróbel” pozwala często jedynie na pokrycie strat, które na Forexie są nieuniknione. I tak krążysz wokół tego samego salda rachunku, nie tracąc w prawdzie, ale też niewiele zarabiając. Taka sztuka dla sztuki. A wykres oczywiście wrócił do spadku. Eh... trzeba było poczekać.

To jak to ten Arystoteles mawiał? Znajomość przyczyn. Ile razy powtarzałeś sobie, że postarasz się trzymać pozycję tak długo, jak tylko się da, ale albo zbyt szybko brałeś zyski albo zbyt agresywnie przesuwałeś stop lossa? Dlaczego wciąż powtarzamy ten sam schemat? Biologia jest bezwzględna.

W psychologii umiejętność czekania dla osiągniecia większej korzyści nazywamy odroczeniem gratyfikacji. Długoterminowe badania (m.in. Mischel, 1998) wykazały, że dzieci, które potrafiły dłużej oczekiwać na większą nagrodę kosztem mniejszej, ale dostępnej bezpośrednio, jako nastolatkowie i dorośli odnosili większe sukcesy szkolne i zawodowe.

Zrozumienie tego problemu ułatwia nam zajrzenie w głąb siebie. Nie, nie żadna psychoanaliza, ale wiedza o tym, jak funkcjonuje nasz mózg.

A nasz mózg lubi konkrety. To, co łatwo dostępne dla zmysłów, co można łatwo zrozumieć, przetworzyć, przeanalizować. To, co abstrakcyjne natomiast, wymaga większego wysiłku, skupienia i zaangażowania poznawczego. Mózg „lubi” nadawać znaczenia. Konkrety łatwo docierają do naszej świadomości, a mózg od razu przypisuje im walor afektywny.

Reklama

Naukowcy posługują się dwusystemowym modelem, by opisać i wyjaśnić mechanizm odroczenia gratyfikacji: system chłodny i system gorący (ang. hot/cool system model).

model odroczenia gratyfikacjimodel odroczenia gratyfikacji

 

System gorący to system emocjonalny, związany z spontaniczną oceną bodźca lub sytuacji w kategoriach kary i nagrody. System ten w dużej mierze działa automatycznie, bez udziału naszej woli i w ograniczonym stopniu podlega świadomej kontroli. Biorą w nim udział tzw. procesy dół-góra (ang. bottom-up), co oznacza, ze nasza uwaga „samowolnie” przykuwana jest przez cechy bodźca – gdy coś jest inne, nietypowe, lub emocjonalnie znaczące. System ten związany jest ściśle z układem limbicznym, czyli, w większości, podkorową częścią naszego mózgu, uznawaną za siedlisko emocji i odpowiedzialną za postrzeganie sytuacji w kategorii kar i nagród. To ten system odpowiada za problemy w odroczeniu gratyfikacji i trudności w osiąganiu większych zysków. To on mówi: weź to, co masz. To on utrudnia chłodny osąd i przeszkadza w trzymaniu się celów wyznaczonych przed otworzeniem pozycji.

Jego „przeciwnikiem” jest chłodny system, sprzymierzeńca tradera. Tutaj główną rolę odgrywa nasza samokontrola i procesy poznawcze, takie jak uwaga i pamięć robocza. To ten system pozwala nam kontrolować zachowanie, planować działanie i doprowadzać je do celu. To w nim dokonujemy obliczeń i analiz opartych na logice. Jego siedliskiem jest głownie kora przedczołowa, czyli obszar mózgu niezbędny do prawidłowego funkcjonowania poznawczego.

Reklama

Badacze wykazali, że trudności związane z odroczeniem gratyfikacji są wywołane aktywacją obszarów mózgu będących neuronalnymi korelatami systemu gorącego. Bo to, co widzimy, co jest konkretne, fizyczne i dostępne bezpośrednio, wywołuje ich natychmiastowe pobudzenie i pozytywny stan emocjonalny. Trudno jest się oprzeć pokusie natychmiastowej, pewnej nagrody, dla mglistej, niedostępnej bezpośrednio (a tym samym niepewnej) „obiecanki”. Właśnie dlatego tak trudno pozwolić zyskom rosnąć. Obserwując to, co już mamy, jeśli zamkniemy w tej chwili pozycję, poddajemy się gorącemu systemowi. Zysk ten jest konkretny, pewny i łatwo dostępny dla naszego mózgu. A przyszłe zyski (czyli odroczona gratyfikacja) są abstrakcyjne, niepewne co do czasu (kiedy je dostaniemy) i wielkości (czy rzeczywiście będą wyższe, czy jednak wykres zawróci?).

Zadania nie ułatwia także fakt, że systemy te działają równolegle i podlegają nieustannej interakcji. Jak wykazały badania neuroobrazowe, zwiększona aktywacja struktur mózgu jednego z systemów (np. gorącego) hamuje aktywność w strukturach drugiego systemu (np. chłodnego). Dochodzi wtedy do zaburzenia procesów uwagowych oraz zmniejszenia pojemności pamięci roboczej. Nawet w mowie potocznej często słyszy się, że emocje nie pozwalają trzeźwo myśleć, zaburzają osąd czy nie pozwalają się skupić. Dlatego właśnie tak ważne jest ustalenie scenariusza prowadzenia transakcji zanim jeszcze ją otworzymy. Tylko wtedy możemy względnie na chłodno podjąć decyzje o planowanych zyskach. Nie ma wtedy bodźców aktywujących gorący system.

 

Jak sobie zatem radzić, gdy pozycja jest już otwarta?

Wiedza na temat funkcjonowania tych systemów pozwala nam na zastosowanie odpowiednich strategii, by nasz „mózg” nieco oszukać.

Gdy już otworzymy transakcję, unikajmy wszystkiego, co „lubi” gorący system. Nie wpatrujmy się w przyrastające zyski. Może warto zamienić sposób wyświetlania zysku z waluty na pipsy? Pozwólmy sobie rozproszyć uwagę - odrywajmy wzrok od monitora i w międzyczasie zajmijmy się inną aktywnością, najlepiej niezwiązaną z daną transakcją. To pozwoli nam zająć nasze zasoby poznawcze i nie zostawi miejsca dla emocji. Nie przeliczajmy wyniku. Sto tysięcy dolarów to sto tysięcy dolarów, i nic poza tym. To nie samochód, to nie mieszkanie, to nie podróż dokoła świata. Przeliczanie zysku na namacalne dobra czy przyjemności tylko podgrzewa nasz entuzjazm i wzmaga obawę przed ich utratą. Zyski stają się zbyt fizyczne, zbyt konkretne i zbyt łatwe do wyobrażenia, a to właśnie lubi gorący system, który jest wrogiem odroczonej gratyfikacji.

Reklama

Sposobów na radzenie sobie jest całe mnóstwo. Możemy uciekać od transakcji i zostawić ją samą sobie (z odpowiednimi zabezpieczeniami, rzecz jasna, ściśle określonymi przez strategię) lub możemy zmienić nasze podejście do niej, przedefiniować ją i skupić się na jej aspektach technicznych (np. mierzyć w pipsach, nie dolarach).

Jak w większości dziedzin życia, także podczas inwestowania na rynkach finansowych, ważna jest autorefleksja. Dobry trader powinien znać siebie, zwłaszcza swoje słabe strony, by minimalizować ryzyko strat spowodowane własnymi słabościami, ograniczeniami czy, po prostu, biologią. O ile nie jesteśmy ogromną instytucją finansową, na rynek nie wpłyniemy. Na siebie wpłynąć możemy.

Czytaj więcej