Famur, notowany na GPW katowicki producent sprzętu górniczego i wydobywczego, poinformował w poniedziałek o planowanej likwidacji jednego ze swoich zakładów produkcyjnych oraz zwolnieniach grupowych, obejmujących niemal dwustu pracowników. Co ciekawe, na wtorkowej sesji, zdominowanej przez kolor czerwony, Famur jest zieloną wyspą - akcje spółki drożeją o ponad 3%, osiągając tygodniowe szczyty notowań.
Famur postawił w stan likwidacji swój zakład produkcyjny w Piotrkowie Trybunalskim, który zajmował się wytwarzaniem przenośników taśmowych i kolejek górniczych. W ramach likwidacji zakładu spółka zwolni 198 pracowników, zaś produkcja zostanie przeniesiona do oddziałów w Nowym Sączu (przenośniki) i Katowicach (kolejki).
Famur jako powody likwidacji zakładu podaje globalny kryzys związany z pandemią, a także trend spadkowy na rynku węgla i planowaną reorganizację polskiego górnictwa, która przełoży się na zmniejszenie wydobycia węgla. W ocenie spółki wszystkie te czynniki wpłyną na znaczący spadek popytu na przenośniki taśmowe i kolejki górnicze, bez perspektyw na odbudowę zapotrzebowania w dalszej przyszłości.
Informacje o likwidacji zakładów i zwolnieniach grupowych najczęściej są negatywnie odbierane przez akcjonariuszy. Przypadek Famuru jest jednak inny - informacja o planowanych cięciach została uznana przez rynek za optymistyczną, co przekłada się na zauważalne wzrosty notowań na drugiej sesji z rzędu. Da się również wyczuć, że akcjonariusze oczekują od spółki jak największej dywersyfikacji działalności i systematycznego odchodzenia od produkcji sprzętu górniczego jako głównego źródła przychodów, w imię niepisanej zasady - im dalej od sektora bez przyszłości, tym lepiej.
Pod koniec sierpnia spółka zapowiedziała również, że w najbliższych latach będzie skupiać się na dywersyfikacji działalności i szukać podmiotów do przejęcia, które działają również poza sektorem górniczym.
Na poniedziałkowej sesji akcje Famuru zyskały 5% (1,8900 PLN), na wtorkowej rosną zaś o ponad 3% (aktualny kurs: 1,9500 PLN).
