Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

giełda Binance problemy

Ostatnie tygodnie nie są zbyt łaskawe dla czołowej giełdy kryptowalut, jaką jest Binance i jej spółki działającej w Stanach Zjednoczonych - Binance US. Giełda ma coraz większe problemy z nadzorem finansowym w USA, co niestety może wpłynąć również na jej globalny biznes i odpływ klientów z całego świata.  W niedzielę światło dzienne ujrzało dziennikarskie śledztwo, sugerujące że Binance US de facto było w pełni zależne od giełdy Binance, co może skutkować potężną karą finansową, na którą giełda… już się przygotowuje.

Czytaj również: Pieniądze uciekają z wielkiej giełdy kryptowalutowej, jej szef zniechęca do wypłat

Na skróty:

  • wg doniesień The Wall Street Journal spółka Binance US ukrywała swoje powiązania z giełdą Binance, działającą globalnie, a także próbowała ominąć regulacje w USA
  • Na przełomie 2018-19 roku Binance USA chciało zatrudnić przyszłego szefa SEC jako doradcę w kwestiach regulacyjnych
  • Kilka dni temu jeden z przedstawicieli SEC stwierdził, że zdaniem Komisji Binance US działa jako niezarejestrowana giełda papierów wartościowych

 

Czarne chmury nad Binance

Jak wynika ze śledztwa dziennikarskiego Wall Street Journal największa giełda kryptowalut, jaką jest Binance stworzyła od podstaw platformę Binance US, która obsługiwała klientów na amerykańskim rynku, pozorując jej niezależność i chcąc tym samym uniknąć problemów ze skutkami amerykańskich regulacji, które mogłyby dotknąć globalny biznes Binance. Dziennikarze WSJ uzyskali dostęp do wewnętrznych rozmów pracowników Binance na Telegramie, a także otrzymali kopię prezentacji, która zakładała różne strategie omijania regulacji w USA przez giełdę.

Z zebranych materiałów wynika, że Binance przez długi czas dzieliło z Binance US część pracowników, utrzymując również powiązania finansowe. Oprócz tego, z artykułu WSJ wynika, że globalny oddział giełdy Binance miał dostęp do bazy danych o użytkownikach platformy Binance US, co byłoby istotnym naruszeniem amerykańskich regulacji. Jest to istotne nie tylko w kontekście coraz większych problemów wizerunkowych największej giełdy na świecie pod względem wolumenu, ale również trwającego od początku zeszłego roku postępowania, jakie SEC wytoczył w sprawie powiązania Binance US z dwiema spółkami, które były animatorami rynku dla giełdy, jednocześnie należąc do Changpenga Zhao, czyli prezesa i założyciela Binance.

Co więcej, od grudnia zeszłego roku trwa postępowanie Amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości przeciwko Binance US w sprawie potencjalnego złamania amerykańskich regulacji dotyczących AML (przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy). W zeszłym miesiącu Patrick Hillmann, dyrektor ds. Strategii w Binance, przyznał że giełda spodziewa się sporych kar finansowych od amerykańskich regulatorów, przygotowując rezerwy finansowe na ten cel.

Kilka dni temu jeden z przedstawicieli SEC stwierdził, że zdaniem Komisji Binance US działa jako niezarejestrowana giełda papierów wartościowych, co jest złamaniem amerykańskiego prawa.

Czytaj również: Największa giełda świata znowu ma spore problemy! Czas na ewakuację?

Reklama

 

 

Były i przyszły prezes nadzoru finansowego jako doradca?

Ciekawym wątkiem z dziennikarskiego śledztwa Wall Street Journal jest rzekoma próba zatrudnienia przez Binance US Gary’ego Genslera w roli doradcy do spraw regulacji finansowych. Gensler, jako były szef CFTC (w latach 2009-2014), czyli amerykańskiego nadzoru instrumenty pochodnych, w założeniu miał także zbliżyć Binance US do środowiska amerykańskich urzędników odpowiadających za nadzór nad giełdami kryptowalut w USA.

Jak wiadomo, obecnie Gary Gensler jest przewodniczącym Amerykańskiej Komisji Giełd i Papierów Wartościowych (SEC), jednak w latach 2018-2021 pracował jako wykładowca akademicki na Massachusetts Institute of Technology. I to właśnie wtedy, na przełomie 2018 i 2019 roku, Ella Zhang (stojąca na czele Binance Venture Capital) i Harry Zhou (założyciel firmy Koi Trading, która otrzymała finansowanie od Binance) spotkali się dwukrotnie z Genslerem, proponując mu rolę doradcy w Binance US. Były prezes CFTC nie przyjął tej oferty, która zresztą nie była jedyną - w tamtym czasie z podobnymi propozycjami miały zwracać się do niego różne giełdy kryptowalut działające w USA.

Harry Zhou na wewnętrznym czacie miał później napisać, że wprawdzie Gensler „nie był zainteresowany rolą doradcy, jednak był dość wylewny, jeśli chodzi o dzielenie się wskazówkami, które miały pomóc w uzyskaniu licencji”.

Gary Gensler jest szefem SEC od kwietnia 2021 roku, a już niecały rok później, w lutym 2022 roku, kierowana przez niego Komisja wszczęła postępowanie w sprawie Binance US. Chodziło o relacje biznesowe z dwiema firmami, będącymi animatorami rynku dla amerykańskiej platformy - Sigma Chain i Merit Peak. Obie były bezpośrednio kontrolowane przez Changpenga Zhao, prezesa Binance, co zdaniem SEC mogło naruszać zasady konkurencji i działać na szkodę uczestników rynku.

Reklama

Sprawa wówczas nie odbiła się zbyt szerokim echem. Ciekawy był także komentarz rzeczniczki prasowej Binance US, który nie zestarzał się zbyt dobrze. Stwierdziła ona wówczas, że korzystanie z animatorów rynku, którzy są w jakiś sposób powiązani kapitałowo z samą giełdą jest „rynkowym standardem”, jako przykład podając… giełdę FTX i jej market makera Alameda Research. Obie spółki ogłosiły bankructwo w listopadzie zeszłego roku, po tym jak okazało się, że dochodziło w nich do szeregu nieprawidłowości, w ramach których na kontach giełdy brakowało kilku miliardów dolarów należących do jej klientów.

Czytaj również: Upadek tego amerykańskiego banku może pogrążyć... kryptowaluty

 

Niezatapialny Binance to już historia

Giełda Binance przez długi czas byłą stawiana jako wzór do naśladowania wśród giełd kryptowalut. Istniejąca od drugiej połowy 2017 roku platforma osiągnęła spektakularny sukces, w ciągu kilku pierwszych miesięcy funkcjonowania stając się czołową giełdą krypto pod względem wolumenu handlowego. Aż do końca zeszłego roku Binance była traktowana jako „zbyt duża, by upaść”. Problemy wizerunkowe rozpoczęły się po głośnym bankructwie giełdy FTX. Niedługo po tym, w listopadzie zeszłego roku, Binance wypuściła raport Proof of Reserves, który miał potwierdzać, że giełda ma pełne pokrycie środków, które jej klienci trzymają na platformie i że nie podzieli losu FTX. Pod koniec grudnia na jaw wyszło jednak, że raport Binance wcale tego nie potwierdzał, co doprowadziło do zmasowanych wypłat środków klientów z giełdy. Trzeba jednak przyznać, że Binance nie miał problemów z realizacją zleceń wypłat nawet na tak dużą skalę - w ciągu tygodnia klienci wypłacili z Binance środki o wartości ponad 3,5 mld dolarów, a prezes jej Changpeng Zhao słusznie zauważył, że taki cykliczny „stress test” przydałby się każdej giełdzie.

Skutkiem paniki i problemów wizerunkowych Binance był ponad 25% spadek kapitalizacji rynkowej flagowego stable-coina giełdy Binance USD, co jasno pokazuje, że stracił on dużą część dotychczasowego zaufania. To jednak nie koniec problemów, bo w połowie lutego SEC zapowiedział, że podejmie kroki prawne w sprawie Binance USD, który - zdaniem regulatora - jest niezarejestrowanym papierem wartościowym, co narusza "zbiorowe interesy inwestorów ze Stanów Zjednoczonych”. Oprócz tego Nowojorski Departament Usług Finansowych (NYDFS) wszczął postępowanie w sprawie spółki Paxos Trust, będącej emitentem BUSD, jednocześnie zakazując jej wypuszczania na rynek nowych jednostek tokenu Binance USD. Jakby tego było mało, w zeszłym tygodniu giełda Coinbase ogłosiła, że z dniem 13 marca usunie ze wszystkich swoich platform handlowych stable coina Binance USD, uzasadaniając to tym, że BUSD przestał spełniać rygorystyczne warunki, konieczne do tego, by dany instrument był notowany na platformie. Był to kolejny cios wizerunkowy dla Binance, co samo w sobie skutkowało tym, że kapitalizacja BUSD spadła już o 55% od szczytu z połowy listopada zeszłego roku.

Czytaj również: Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Gigant rynku kryptowalut ma coraz większe problemy - czy pogrąży bitcoina? 

Czytaj więcej