Ropa drożeje z tygodnia na tydzień. Ceny napędzane są wysokim popytem, który wiąże się z po pandemicznym ożywieniem gospodarczym oraz kryzysem energetycznym.
Z kolei OPEC+ nie jest w stanie zaspokoić rosnącego zapotrzebowania. Do końca roku na rynku utrzyma się deficyt. Na ostatnim posiedzeniu OPEC+, kraje potwierdziły, ze produkcja ropy zostanie zwiększona o dodatkowe 400 tys. baryłek dziennie począwszy od listopada. Takie było zalecenie Wspólnego Ministerialnego Komitetu Monitorującego (JMMC). Ze względu na napiętą sytuację na rynku, oczekiwano wyraźniejszego zwiększenia podaży. W IV kwartale na rynku prawdopodobnie utrzyma się niedobór surowca. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są wysokie ceny gazu, które w niektórych regionach świata (Bangladesz) prowadzą do zwiększenia produkcji energii elektrycznej z ropy naftowej.
Państwowy saudyjski koncern naftowy szacuje ten dodatkowy efekt popytowy na ok 500 tys. baryłek dziennie
Co więcej, wzrost wydobycia może nie osiągnąć zakładanego celu, jak to miało miejsce w poprzednich miesiącach. Dzieje się tak dlatego, że niektóre kraje , takie jak Angola i Nigeria, nie są w stanie zwiększyć wydobycia o ustaloną ilość. Szacunki IEA (Międzynarodowej Agencji Energetycznej) pokazują, że w sierpniu wolumen produkcji OPEC+ był z tego powodu o 860 tys. baryłek dziennie niższy od uzgodnionego wcześniej poziomu. Wydaje się, że we wrześniu doszło ponownie do znacznego odchylenia w dół wydobycia (choć nie tak dużego jak w sierpniu. Nadal nie wiadomo, że OPEC+ zamierza w przyszłości zrekompensować to przez wzrost produkcji w innych krajach, posiadających wystarczające moce wydobywcze. Jeśli nie, wówczas deficyt na rynku może jeszcze mocniej się pogłębić. Po decyzji ceny baryłki brent ustanowiły, nowe tegoroczne maksimum.
Spoglądając na krzywe terminowe kontraktów futures widać, że znajdujemy się w backwardation
Teoretycznie to zjawisko na rynku ropy może wspierać inwestorów, którzy grają na dalsze wzrosty towaru. Backwardation może jednak wynikać z faktu, że na rynku obecnie panuje duży niedobór surowca, jednak spodziewany jest wzrost podaży w dłuższym terminie. W takiej sytuacji wysoki popyt winduje aktualną wycenę. Rynek jest świadomy jednak, że ta nierównowaga za jakiś czas zostanie zniwelowana. Niższe ceny kontraktów z dalszym terminem zapadalności to oznaka, że rynek dyskontuje powrót do równowagi w przyszłości. Backwardation oznacza również, że światowy kompleks naftowy nadal opiera się na zapasach ropy w celu zaspokojenia wzmożonego popytu.
Wysokie backwardation zazwyczaj wskazuje, że uczestnicy rynku sprzedają ropę naftową z magazynów, co skutkuje zmniejszeniem zapasów. W skrócie mamy wysokie zapotrzebowanie i ograniczoną podaż. Różnica cen pomiędzy kontraktami terminowymi na WTI z terminem zapadalności w grudniu 2021 i grudniu 2022 osiągnął ostatnio wartość 8,5 USD za baryłkę, co ostatnio miało miejsce w 2014 roku. Dla brent dyferencjał wyniósł prawie 8 USD co daje najwyższy poziom od 2013 roku. Oczekujemy wzrostu cen ropy brent do poziomu 87 USD. Następnie możliwa jest korekta techniczna w notowaniach.
Po 8 tygodniach wzrostów rynek ropy zasługuje na odpoczynek i odreagowanie. Do kluczowego oporu zostało niewiele przestrzeni do wzrostów (2-3 dolary). Ropa powinna w najbliższym czasie osiągnąć poziom 87 USD za baryłkę i zrównać się ze szczytem z 2019 roku. Następnie oczekuję naturalnej korekty technicznej nawet w okolice 78 USD. Tam upatrywałbym zakończenia całej korekty technicznej