Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący wysokości odpraw dla dyrektorów i członków zarządu spółek Skarbu Państwa, przyznawanych w latach 2011-2017 r. Wyniki badania nie są optymistyczne - większość państwowych spółek najzwyczajniej w świecie nie stosowała lub omijała obowiązujące przepisy, zawyżając odprawy zwalnianym pracownikom. W badanym okresie ponad sto osób otrzymało świadczenia przekraczające 500 tys. złotych, rekordzista zaś otrzymał 4 mln złotych odprawy.
NIK zwraca uwagę na znaczną skalę nieprawidłowości związanych z wypłatami odpraw, które wielokrotnie były niezgodne z obowiązującą od 2000 r. tzw. ustawą kominową. Do września 2016 r. ograniczała ona maksymalną wysokość odprawy do trzech miesięcznych wynagrodzeń zwalnianego pracownika. Prawo to często obchodzono za pośrednictwem kontraktów managerskich, które pozwalały na zwiększanie wynagrodzenia i tym samym odpraw. Co więcej, znaczna część spółek Skarbu Państwa nie tylko omijała prawo, ale też w ogóle nie stosowała się do ustawy kominowej - rekordziści otrzymywali odprawę w wysokości rocznego wynagrodzenia.
Niestety, nazwy konkretnych spółek państwowych nie zostały opublikowane przez NIK, ze względu na tajemnicę firmową.
Do ciekawych obserwacji prowadzi analiza rozkładu czasowego liczby zwolnień, a co za tym przyznawanych odpraw, w badanych przez NIK spółkach Skarbu Państwa. W latach 2011-2017 pracę w państwowych spółach straciło 1295 członków zarządu i dyrektorów, z czego po wyborach w 2015 r. było to aż 570 osób w ciągu zaledwie niecałych dwóch lat. Na odprawy w latach 2011-2015 wydano łącznie 38 mln złotych, podczas gdy w okresie po wyborach parlamentarnych (2015-2017) było to aż 34,5 mln złotych, co pokazuje skalę „czystek kadrowych” w państwowych spółkach, na jakie zdecydowało się Prawo i Sprawiedliwość po objęciu władzy.