W trakcie środowej sesji baryłka ropy osiągnęła cenę sięgającą powyżej 50$ pierwszy raz od ponad 7 miesięcy, podwyżka ceny napędzana była głównie przekonaniem o tym, że kurczące się zapasy ropy wzmogą popyt na surowiec.
Losowe wydarzenia na świecie, takie jak pożary w Kanadzie oraz działania zbrojne na terenach wydobywczych w Nigerii sprawiły, że w tym miesiącu zapasy ropy kurczyły się o prawie 4 miliony baryłek dziennie. Pomimo tymczasowości tych zdarzeń, przyczyniły się one do spadku znacznej przewagi podaży nad popytem, z którym przemysł wydobywczy borykał się prawie od dwóch lat.
Główny analityk surowcowy SEB, Bjarne Schieldrop stwierdził: „Zdecydowanie zaczynamy wychodzić z nadwyżki, w której rynek tkwił mniej więcej od połowy 2014 roku. Nadwyżka potrwa jeszcze około 6 miesięcy, po czym rynek wróci do równowagi. W ostatnim czasie widzieliśmy wiele spadków, szczególnie na rynkach wschodzących, jednakże cena ropy dalej rosła, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że to sytuacja fundamentalna na rynku ropy jest tego powodem, nie zaś czynniki zewnętrzne”.
Potwierdzają to wtorkowe dane o zapasach ropy w Stanach Zjednoczonych, które w zeszłym tygodniu spadły o 5.1 miliona baryłek (dwa razy więcej niż wynosiła prognoza), do poziomu 536.8 miliona baryłek. Po części ten stan rzeczy spowodowany był zaniżonym importem np. z Kanady, która borykała się z pożarami. Dużą zasługę przypisuje się tu także rosnącej w siłę gospodarce USA, w której rośnie zapotrzebowanie na paliwo.
Obecnie inwestorzy oczekują kolejnych danych dotyczących zapasów (każda środa o 16:30), żeby zyskać potwierdzenie obecnej tendencji.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję