Wczoraj wiceprezes FED John Williams próbował jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko twierdząc, że byłoby wskazane doprowadzić do taperingu jeszcze w tym roku, dodając przy tym, że wcześniej chciałby zobaczyć większą poprawę na rynku pracy. Bardziej zdecydowanie próbował jednak przekazać, że dyskusji o taperingu nie należy wiązać z oczekiwaniami w kwestii podwyżek stóp - jego zdaniem to dwie różne sprawy.
Z kolei dzisiaj EBC nieco zaskoczył rynki oznajmiając, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy dokona rekalibracji pandemicznego programu skupu aktywów dopasowując go do nowych warunków w gospodarce, które uległy poprawie. Ale jednocześnie Christine Lagarde nie podała żadnych szczegółów, a lepsze prognozy dla PKB skontrastowała ze stwierdzeniem, że wariant Delta pozostaje obecnie największym ryzykiem dla ich realizacji.
Najciekawsze było jednak stwierdzenie, że rekalibracja to nie tapering. Tak, czyli jak? Czy to dyskusja o nazewnictwie, czy o fakcie, którego efektem będzie nieco mniejszy dodruk pieniądza? Wreszcie u nas prezes Glapiński przyznał dzisiaj, że chciałby, aby warunki do podwyżki stóp procentowych nastąpiły jak najszybciej, co mogłoby mieć miejsce w I kwartale 2022 r. Dodał jednak, że bank centralny musiałby być przekonany, że inflacja ma charakter popytowy, a ryzyka pandemiczne byłyby w odwrocie. Dodał jednak, że nie jest przekonany, co zmiana stóp o 15 p.b. zmieniałaby w gospodarce.
Czy należy to odbierać, jako sygnał, że NBP liczy się z bardziej zdecydowanymi ruchami w przyszłym roku? Nic z tych rzeczy, zdaniem NBP obecne modele pokazują, że inflacja znajdzie się w zasięgu celu w połowie 2022 r, choć oczywiście ważna będzie nowa projekcja inflacyjna, którą poznamy w listopadzie. Tak, czyli jak? Czy te trzy przykłady są zapowiedzią swoistej nowomowy ze strony decydentów?
Dzisiaj Europejski Bank Centralny zaskoczył informacją o planowanym zmniejszeniu skali pandemicznego skupu obligacji PEPP, który planowo ma trwać do marca 2022 r., a jego limit wynosi 1 bln 850 mld EUR. Ta informacja pojawiła się w komunikacie o godz. 13:45, ale podczas konferencji prasowej o godz. 14:30 prezes Christine Lagarde ujawniła, że proces ten ma zakończyć się do grudnia, ale nie podała żadnych szczegółów.
Mgliste perspektywy sprawiły, że euro ostatecznie straciło na szerokim rynku. Wpływ na to miała też retoryka, że rekalibracja to nie tapering, a wyższa inflacja jest przejściowa, chociaż zarazem EBC przedstawił nowe projekcje w których mamy wyższą dynamikę inflacji na lata 2021-23 od tej spodziewanej wcześniej (choć wyskok ponad 2 proc. spodziewany jest tylko w tym roku). Decydenci w EBC widzą też lepsze perspektywy dla gospodarki (co mogło stać za dzisiejszą decyzją o rekalibracji PEPP), choć jednocześnie Lagarde zabezpiecza się dodając, że Delta pozostaje obecnie największym ryzykiem.
Wykres dzienny EURUSD
Na globalnym rynku uwagę zwraca odbicie indeksów na Wall Street, choć kolejne godziny pokażą na ile jest ono trwałe. To może stać za obserwowanym powrotem w stronę słabszego dolara na większości zestawień (wyjątkiem jest wspomniane euro). W najbliższych godzinach warto będzie obserwować, co mają do powiedzenia członkowie FED (mamy kilka ważnych wystąpień), oraz jak rozwinie się sytuacja na amerykańskim długu (rentowności 10-letnich obligacji lekko spadały dzisiaj do 1,33 proc.).
Technicznie EURUSD nie naruszył wczorajszego dołka przy 1,1801 i to jest dobra informacja dla tych, którzy spodziewają się odbicia wspólnej waluty. Kluczowe będzie jednak zachowanie się notowań w strefie 1,1835-50 (na ile popyt będzie miał siłę wyprowadzić notowania powyżej).
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję