W czwartek kurs EUR/PLN podszedł w pobliże 4,30, a USD/PLN zwyżkował do 3,9850, przy spadku kursu EUR/USD w okolice 1,0790.
Złoty w czwartek podążał za trendami z rynków bazowych FX, gdzie generalnie umiarkowanej aprecjacji podlegał amerykański dolar. Wyższy od oczekiwań ekonomistów odczyt indeksu PMI dla przemysłu z Polski łagodził nieco negatywny dla PLN wpływ umacniania amerykańskiej waluty. Siła USD wynikała z kilku czynników, wśród których można wymienić te techniczne jak np. deprecjację euro po słabych danych makro z Europy czy zniżkującego funta, po obniżce stóp procentowych przez BoE. Dodatkowo utrzymujące się napięcie geopolityczne po śmierci przywódcy Hamasu wspierało przepływ inwestorów do „zielonego”, który w sytuacjach kryzysowych często traktowany jest przez inwestorów jako tzw. bezpieczna przystań. Generalnie jednak w tym wieloczynnikowym środowisku złoty zachowywał się relatywnie dobrze, kurs EUR/PLN pozostawał w budującym się od 17 lipca lokalnym trendzie bocznym poniżej technicznych oporów usytuowanych w okolicy 4,30-4,31. Warto dodać, że popołudniowe odczyty makro z USA były generalnie słabsze od rynkowych oczekiwań, co wzmocniło nieco oczekiwania na obniżki stóp Fed, nie będąc jednak w stanie skutecznie zredukować skali aprecjacji dolara.
Figurą makro piątku będą miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy, ekonomiści oczekują utrzymania stopy bezrobocia na poziomie 4,1% oraz przyrostu miejsc pracy poza rolnictwem o 175 tys. etatów, co byłoby jednym z najniższych wyników od listopada 2023 r. Naszym zdaniem niezależnie od ww. danych bilans szans i zagrożeń preferuje przynajmniej w krótkim terminie silniejszego globalnie dolara, co może wywierać presję na wzrost kursu USD/PLN w kierunku poziomu 4,00. Na EUR/PLN na przełomie tygodnia oczekujemy natomiast utrzymania trendu bocznego nieznacznie poniżej 4,31, choć nie będzie to łatwe zważywszy na postępujący globalny tryb risk-off.
Na rynkach stopy procentowej w czwartek miała miejsce kontynuacja dotychczasowych trendów, rentowności obligacji skarbowych szły w dół, bardzo mocno w USA (13-17 pb.), w Niemczech o ok. 5-7 pb., a dochodowości polskich SPW były zniżkowały w zakresie 7-9 pb.
Na bazowych rynkach FI w czwartek wszystkie czynniki sprzyjały kontynuacji spadków rentowności. Od technicznych uwarunkowań (przełamanie w ostatnich dniach wsparć), po słabe odczyty makro z Europy (indeksy PMI dla przemysłu) i USA (indeksy ISM i PMI dla przemysłu oraz wyższe od oczekiwań ekonomistów tygodniowe dane o ilości zasiłków dla bezrobotnych), do generującego przepływy w kierunku obligacji, słabego zachowania rynków akcji. W takim otoczeniu np. rentowności 10-letnich obligacji USA spadły do 3,97%, zniżkując o ok. 50 pb. od początku lipca br. Polskie SPW podążały za rynkami bazowymi, wspierane dodatkowo kolejną obniżką stóp banku centralnego w naszym regionie (CNB), tym razem o 25 pb.
Niemalże paniczne zakupy obligacji skarbowych z ostatnich dni, sprowadziły ich rentowności do kolejnych istotnych technicznie poziomów i to zarówno dla papierów z rynków bazowych jak i polskich SPW. Przed nami jednak jeszcze dzisiejszy odczyt miesięcznych (za lipiec br.) danych z amerykańskiego rynku pracy, który w kontekście środowych wypowiedzi J.Powella jest obecnie szczególnie przez członków FOMC obserwowany. Poziom optymizmu szczególnie wobec przyszłych decyzji Fed, skala ostatnich spadków rentowności obligacji skarbowych ale również spore techniczne wyprzedanie i bliskość wsparć sugerują możliwość przynajmniej krótkoterminowego przesilenia, choć po czwartkowych notowaniach sygnałów jego rozpoczęcia nie widzimy.
Wykres dnia: Zwiększające się rynkowe wyceny skali tegorocznych obniżek stóp Fed napędzają spadki rentowności UST.
Źródło: Refinitiv