Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama

Strefa edukacji

partner
Inwestuj z PORTU

Krzywa Phillipsa - wskaźnik, który kłamał przez dekady?

|
selectedselectedselected

Jest taka krzywa, która przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo prosta. Być może właśnie dzięki tej swojej prostocie zawdzięcza ona ogromną popularność. Problem w tym, że ta reguła, na podstawie której kiedyś podejmowano najważniejsze decyzje dla największych gospodarek świata, dziś w zasadzie nie działa, albo przynajmniej nie tak, jakbyśmy tego oczekiwali.

Opracowanie własne: krzywa Phillipsa
Opracowanie własne: krzywa Phillipsa
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Krzywa Phillipsa opiera się na twierdzeniu, że istnieje ścisła i ponadczasowa relacja - albo jak kto woli - korelacja, pomiędzy dwoma kluczowymi wskaźnikami makroekonomicznymi: inflacją płac i stopą bezrobocia w gospodarce konkretnego kraju. 

Czym jest Krzywa Phillipsa?

Krzywa Phillipsa zawdzięcza swoją nazwę nowozelandzkiemu ekonomiście Albanowi Phillipsowi (1914-1975), który pracował w Wielkiej Brytanii i badał jej gospodarkę. Pod koniec lat 50. ubiegłego wieku opisał zależność pomiędzy tempem wzrostu płac i poziomem bezrobocia w Wielkiej Brytanii na przestrzeni prawie 100 lat. 

Zauważył on pewną zależność - w okresach, w których inflacja wynagrodzeń, czyli po prostu wzrost płac, była wyższa jednocześnie stopa bezrobocia była niższa. Mowa więc o ujemnej korelacji pomiędzy inflacją, a stopą bezrobocia - gdy inflacja jest wysoka, bezrobocie jest niskie, natomiast w okresie wysokiego bezrobocia inflacja jest niższa.

krzywa phillipsa wskaznik ktory klamal przez dekady grafika numer 1krzywa phillipsa wskaznik ktory klamal przez dekady grafika numer 1

I oczywiście ktoś może zauważyć - zresztą bardzo słusznie - że przecież Phillips badał tempo wzrostu płac, a nie inflację cen w gospodarce, ale z czasem krzywa Phillipsa wyewoluowała do postaci, w której mówi się o relacji właśnie pomiędzy inflacją, a bezrobociem.

Trochę tak jakby traktując wzrost wynagrodzeń na równi - albo wręcz jako synonim - inflacji cen

Jest to w pewien sposób uzasadnione - wyższa inflacja z pewnym opóźnieniem, ale niemal zawsze wpływa na zwiększenie tempa wzrostu wynagrodzeń. W niektórych dużych zakładach pracy nawet wypłacane są tzw. dodatki i premie inflacyjne. Pracownicy, widząc że ceny w sklepach są coraz wyższe i że na rachunki wydają coraz więcej domagają się podwyżek, co oczywiście w skrajnych sytuacjach może prowadzić do wystąpienia dość niepożądanego zjawiska, jakim jest spirala cenowo-płacowa. 

Skąd bierze się wysoka inflacja?

Dlaczego gdy mamy wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń - czy jak kto woli inflację - to towarzyszy temu wyższa inflacja? Jest to dość intuicyjne i wiąże się z uniwersalnymi prawami popytu i podaży. W sytuacji, w której mamy niskie bezrobocie popyt na pracowników jest wysoki, no i też tych osób które mogą podjąć pracę jest niewiele. Nawet dziś widać to szczególnie w niektórych branżach, w których brakuje osób do pracy - kierowcy zawodowemu z prawem jazdy C+E jest łatwo wynegocjować podwyżkę, bo jego pracodawca wie, że ciężko mu będzie znaleźć kogoś na jego miejsce (a w dodatku będzie się to wiązało z kosztami i zajmie czas), no i jednocześnie ma świadomość tego, że jego kierowca bez większego wysiłku znajdzie ofertę pracy w innym miejscu, w którym dostanie tę wyższą stawkę. Więc w zasadzie to nie opłaca mu się nie przyznać tej podwyżki. 

Podwyżki płac mają też bezpośrednie przełożenie na ceny produktów i usług - rosnące koszty pracy zawsze są czynnikiem proinflacyjnym. 

Jednocześnie Phillips zaobserwował, że w okresach wyższego bezrobocia płace rosną symbolicznie albo nawet stoją w miejscu - zdarzały się też momenty, w których bezrobocie powyżej 5% w Wielkiej Brytanii historycznie doprowadzało do ujemnej dynamiki płac, czyli do obniżania wynagrodzeń. Jest to związane z nadpodażą pracowników - gdy mamy wysokie bezrobocie, pracodawcy mogą niemal dowolnie wybierać spośród osób, które szukają zatrudnienia, natomiast obecni pracownicy nie są skłonni do negocjowania podwyżek, bo mają świadomość tego, że na ich miejsce czeka wielu chętnych, a znalezienie nowej pracy w obecnych warunkach jest bardzo trudne. Więc lepiej się nie wychylać, nawet jeśli nasza pensja została nieznacznie obniżona.

Czy krzywa Phillipsa rzeczywiście działa? 

W ostatnich latach sporo się mówi o wypłaszczeniu relacji pomiędzy wysoką inflacją i wzrostem wynagrodzeń a niskim bezrobociem. Krytyka krzywej Phillipsa to jednak nic nowego, bo już pod koniec lat 60. ubiegłego wieku ekonomiści Milton Friedman i Edmund Phelps wskazywali, że ta zależność w dłuższym terminie nie działa, a w latach 70. pojawiła w USA pojawiła się stagflacja, która też przeczyła zasadom krzywej Phillipsa. Wtedy występowała zarówno wysoka inflacja (choć niekoniecznie szedł z nią w parze wzrost wynagrodzeń) i mieliśmy wysokie bezrobocie. Dopiero na początku lat 80. Krzywa Phillipsa zaczęła wykazywać ujemną korelację pomiędzy inflacją a stopą bezrobocia.

W ostatnich latach jednak krzywa Phillipsa w USA mocno się wypłaszczyła - patrząc od 2010 roku aż do wybuchu pandemii, widać wyraźnie, że bezrobocie przez całą dekadę spadało, natomiast inflacja (w tym też inflacja płac i PCE) kształtowała się na niskim poziomie, przez sporą część tego okresu nawet poniżej celu inflacyjnego i to mimo polityki niemal zerowych stóp procentowych i prowadzenia programu skupu aktywów przez bank centralny.

W 2019 roku Jerome Powell zapytany o krzywą Phillipsa powiedział, że sprawdzała się pół wieku temu, ale dziś relacja pomiędzy inflacją a bezrobociem jest trudna do ujęcia w prostą regułę ujemnej korelacji (gdy jedno rośnie, drugie maleje).

W pandemicznym 2020 roku mieliśmy anomalię w postaci gwałtownego wzrostu bezrobocia i trwającego w zasadzie trzy lata powolnego powrotu do normalności. W tym samym czasie inflacja do połowy 2022 roku (nie tylko w USA) była w mocnym trendzie wzrostowym, przy wciąż bardzo wysokim bezrobociu. Z tym, że tu w grę wchodziły szoki popytowo-podażowe, niestabilna sytuacja na rynku surowców energetycznych, zerwane łańcuchy dostaw i ogólnie, jeden wielki bałagan jaki miał wtedy miejsce, no i który wcale jeszcze nie został w pełni posprzątany.

Od drugiej połowy 2022 roku widać jednak pewną stabilizację amerykańskiego rynku pracy na poziomach bezrobocia zbliżonych do tych sprzed pandemicznego szoku. Jednocześnie inflacja - w środowisku wysokich stóp procentowych - zaczęła hamować, co też pokazuje, że reguły krzywej Phillipsa nie są uniwersalne i że współcześnie gospodarki są w stanie utrzymywać niski poziom bezrobocia przy inflacji w okolicach celu.

A to jest z tą krzywą Phillipsa w polskich warunkach? Ujemną korelację pomiędzy inflacją a stopą bezrobocia da się zaobserwować, ale im bardziej zbliżymy się do danych z ostatnich lat, tym ta korelacja jest mniejsza.

Jeśli zagadnienie krzywej Phillipsa Cię interesuje, to polecam bardzo szczegółowy tekst analityków mBanku, który bada również jej skuteczność na danych z polskiej gospodarki. Link podaję w opisie, [j]ale ostrzegam -na lekturę tego tekstu trzeba poświęcić trochę czasu i skupienia. 

Oglądaj wideo

Reklama

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Ładowanie komentarzy...

Reklama
Reklama