Warszawa na szczęście poradziła sobie całkiem dobrze, WIG20 spadł o 0,01%, mWIG40 o 0,32%, a sWIG80 o 0,14%. Obroty były bardzo niskie jak na ostatnie miesiące (836 mln zł). O 4,38% spadał Budimex, o 1,73% Orange, korekty pozostałych maruderów w WIG20 nie przekraczały 1%, ale także po drugiej stronie brakowało jakiejkolwiek poważniejszej siły napędowej z wyjątkiem Dino (+2,22%) – o 6,43% drożało JSW, ale jego waga w WIG20 jest marginalna. W mWIG40 dużą pozytywną kontrybucję wnosił InterCars (+2,63%), ale jeszcze silniej ciążyło średnim spółkom CCC (-3,66%), a niewiele słabiej Millenium (-2,25%).
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,26%, a NASDAQ o 0,35%, chce się więc powiedzieć „dzień jak co dzień”. Bardzo mocno odbijały spółki z sektora czystej energii (+1,72% na poziomie indeksu), ale znacznie większe znaczenie miało dobre zachowanie półprzewodników i Meta Platforms (+1,96%). Taniało AMD (-4,49%) po negatywnej rekomendacji Morgan Stanley, Tesla (-2,08%), ale uwagę zwracało przede wszystkim to, jak bardzo swoją sprawczą rolę na amerykańskiej giełdzie straciło Apple (-1,91%) – niezbyt ciepło przyjęta konferencja w Cupertino nie miała praktycznie żadnego wpływu na szeroki rynek.
Zobacz także: Na rynku nieruchomości pękła bańka? Sprzedaż spada, deweloperzy przygnębieni, a inwestorzy wycofują się z rynku
Sesja w Azji ma raczej spadkowy charakter, przede wszystkim za sprawą tracących około 1% rynków chińskich. Pod presją są producenci samochodów elektrycznych (oczekiwanie na cła UE) i firmy turystyczne (nienajlepsze pierwsze dane z Festiwalu Smoczych Łodzi). Pozytywnym impulsem pewnie byłaby wyższa od prognoz środowa inflacja, która dałaby sygnał, że apetyty konsumentów zaczynają rosnąć.
Kontrakty na indeksy amerykańskie są neutralne, ale na europejskie lekko odbijają – niewykluczone są lekkie wzrosty na otwarciu w Polsce i na kontynencie. Dzisiejsza sesja będzie miała jednak marginalne znaczenie w obliczu kluczowych wydarzeń w środę, gdy poznamy majowe CPI z USA i zakończy się posiedzenie FOMC.