Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Afera na GPW! Czy warszawski parkiet już zawsze będzie "bananową giełdą"? Jak uratować polski rynek kapitałowy?

|
selectedselectedselected
Afera na GPW! Czy warszawski parkiet już zawsze będzie "bananową giełdą"? Jak uratować polski rynek kapitałowy? | FXMAG INWESTOR
GPW już zawsze będzie "bananową giełdą"?
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Wywiad z Michałem Masłowskim, założycielem i wiceprezesem Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Rozmowa dotyczy kondycji polskiej "bananowej" giełdy i edukacji finansowej Polaków. Wywiad został zarejestrowany na konferencji XTB Investing Masterclass, która odbyła się w Warszawie 26 października.

 


 

Chcesz otrzymać darmowy dostęp do wszystkich nagrań z konferencji XTB Masterclass 2022?

KLIKNIJ

Reklama

 

Darek Dziduch: Mówi się, że polska giełda jest „bananowa”. Co musi się stać, aby to mało pochlebne miano przestało wreszcie pasować do GPW?

Michał Masłowski: Ciężki temat, no niestety czasy mamy, jakie mamy. Inwestorzy giełdowi wymieniają kolejne historyczne daty, jakie są naruszane na naszym czołowym indeksie. Zeszliśmy poniżej Bitwy pod Grunwaldem, zahaczyliśmy o dynastię Piastów przez chwilę. Jest to oczywiście taki śmiech przez łzy - czymś trzeba się zająć, wesołymi rzeczami w ciężkich czasach. A czasy dla warszawskiej giełdy nie są wesołe, pomijając już taką ogólnoświatową koniunkturę, jest kryzys, jesteśmy po pandemii, wojna Rosji z Ukrainą, co wszystko nie sprzyja koniunkturze giełdowej. Na to nakładają się jeszcze nasze specyficzne warunki, mamy ten nieszczęsny wpływ polityki na rynek kapitałowy. Jak nie minister Tchórzewski, to minister Sasin, jak wstaną rano i coś wymyślą, co będzie jakimś dodatkowym podatkiem albo jakimś przełożeniem kapitału z lewej kieszeni do prawej w którejś ze spółek Skarbu Państwa i na tym niestety bardzo cierpią inwestorzy indywidualni.

Od lat mówi się, że polska giełda jest tania. Polska giełda jest tania i dlatego warto tutaj inwestować. No ale może nie jest tania bez powodu? Dla porównania, od dziesięcioleci mówi się, że giełda amerykańska jest bardzo droga i nie warto tam inwestować. Te wysokie wskaźniki wyceny w USA utrzymują się latami i z perspektywy czasu okazuje się, że to też nie dzieje się przez przypadek. Natomiast odpowiadając na pytanie - co by się musiało stać, aby polska giełda przestała być „bananowa”, to też oczywiście jest dość ciężki temat i jest w tym sporo wróżenia z fusów. Wydaje się jednak, że u władzy musiałyby znaleźć się osoby, ktoś na dość ważnym stanowisku, na przykład ministerialnym, osoby które gdzieś w przeszłości były lub dalej są inwestorami giełdowymi. Ktoś musi poczuć tę wzajemną relację i koneksje - gdzieś tutaj są spółki kontrolowane przez Skarb Państwa, gdzieś jest rynek kapitałowy i to nie są oddzielne byty, tylko są ze sobą połączone, a gdzieś na samym końcu są inwestorzy indywidualni, konsumenci usług i produktów finansowych czy chociażby polscy emeryci. Bo przecież kondycja polskiej giełdy, to gdzie jest WIG20, to wszystko na samym końcu ma wpływ na to ile pieniędzy będą mieli emeryci za te kilka czy kilkanaście lat.

Spójrzmy na to jaka jest partycypacja w Pracowniczych Planach Kapitałowych, ten odsetek jest naprawdę bardzo niewielki, jest to gdzieś w okolicach trzydziestu-paru procent. Powszechne postrzeganie PPK też jest bardzo negatywne, a tak naprawdę wzięło się to z historii związanej z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi. Polacy co do zasady nie ufają rozwiązaniom emerytalnym proponowanym przez państwo. To wzięło się oczywiście z tego, co wydarzyło się po 2014 roku - w społeczeństwie utarło się, że gdzieś nas w jakiś sposób pozbawiono naszych oszczędności emerytalnych zgromadzonych na OFE. Ma to nawet swoją ironiczną nazwę: „drugi rozbiór OFE”. Jakby tak zapytać przeciętnego Polaka - nie inwestora giełdowego - co stało się w 2014 roku z OFE, to niemal na pewno odpowie, że ukradziono jego obligacyjną część oszczędności. Stąd wzięło się to, że jako naród nie ufamy tym rozwiązaniom emerytalnym, które funkcjonują w oparciu o zasady ustalone przez państwo, nawet jeśli mowa o trzecim filarze emerytalnym, jakim jest właśnie wspomniane PPK.

No i jak to wszystko razem złożymy do kupy to nam się ten smutny obraz polskiego rynku kapitałowego tworzy. Musi wreszcie się pojawić ktoś na wysokim stanowisku politycznym, jakiś minister czy nawet premier, który jest takim klasycznym inwestorem z krwi i kości i który czuje, że nasz rynek kapitałowy to jest polska racja stanu, a nie oderwany od rzeczywistości byt, na którym buszują tylko żądni krwi spekulanci.

Reklama

 

Czytaj również: Bananowa giełda – Czym GPW zasłużyła sobie na takie miano?

 

Ostatnio bardzo głośno jest o przejęciach spółek Skarbu Państwa przez inne, również kontrolowane przez państwo. Mowa przede wszystkim o połączeniu PGNiG z Orlenem. Jest to o dziwo temat dość mocno obecny medialnie, w sieci można znaleźć mnóstwo wątpliwych merytorycznie materiałów na ten temat. Czy wspomniane przejęcie PGNiG przez Orlen rzeczywiście powinno Twoim zdaniem wzbudzać zaniepokojenie inwestorów i nie tylko?

Ciężko stwierdzić, bo żeby merytorycznie stwierdzić czy połączenie Orlenu z PGNiG ma sens trzeba byłoby wykonać naprawdę bardzo wnikliwą pracę analityczną. Być może jest to dobre posunięcie, bo z naszej perspektywy te spółki wydają się gigantami, zarówno Orlen jako gigant paliwowy, jak i PGNiG jako grant rynku gazu ziemnego. Jak już jednak wyjdziemy poza granice naszego kraju i porównamy je z wielkością zagranicznych koncernów paliwowych, to okaże się że nasi giganci wcale nie są takimi dużymi spółkami. Z tego punktu widzenia być może tworzenie tak dużych koncernów rzeczywiście jest uzasadnione, bo zapewni lepszą pozycję negocjacyjną na rynku europejskim.

Wracając jednak do samego procesu połączenia Orlenu z PGNiG - byłem na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy PGNiG, na którym inwestorzy protestowali przeciwko połączeniu obu spółek. I przyznam się szczerze, że tutaj wydarzyła się niezwykle dziwna sprawa, coś czego jeszcze nie widziałem. Na tym WZA to nawet nie byli inwestorzy giełdowi, tylko ludzie, którzy dali się porwać… przyznam się szczerze, że sam nie wiem czemu. Protestowali przeciwko wielu dziwnym rzeczom - jak wiemy Skarb Państwa w tych kilkunastu największych giełdowych spółkach, mówiąc tak „po inwestorsku” - zabetonowany. Nie ma żadnych szans, aby oddać jakiemukolwiek zagranicznemu kapitałowi kontroli w akcjonariacie, te spółki znajdują się na liście podmiotów giełdowych o znaczeniu strategicznym i przez to m.in. Skarb Państwa nie może pozbyć się w nich kontroli.

Tymczasem ktoś wpadł na jakiś niezwykle dziwny pomysł, starając się wmówić ludziom, że jak Skarb Państwa będzie miał w połączonym podmiocie poniżej 50% głosów na WZA, to utraci nad nim kontrolę, co jest straszliwą bzdurą. Tak jak my, jako Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, zawsze kibicujemy temu, by inwestorzy jeździli na walne zgromadzenia, walczyli o swoje prawa, dopytywali się, przepytywali zarządy spółek, tak tutaj mieliśmy do czynienia z jakąś dziwną sprawą. Przyznam się szczerze, że kompletnie nie rozumiem motywacji, zarówno tych podżegających, jak i tych inwestorów, którzy dali się wmanipulować w całkowicie błędne przekonanie.

Reklama

 

Czytaj również: Były prezes PGNiG ostro o przejęciu spółki przez Orlen i bezpieczeństwie energetycznym Polski

 

To też chyba jest dowód na to, że szeroki dostęp do informacji nie oznacza, że te informacje będą rzetelne.

Oczywiście, że tak. Moglibyśmy tutaj teraz przez co najmniej dwie godziny rozmawiać o tym jak niski jest poziom edukacji finansowej Polaków.

 

Co zatem powinniśmy zrobić, aby ta świadomość finansowa naszego społeczeństwa była na wyższym poziomie.

Reklama

To powinno działać tak, że jak ktoś kończy te, powiedzmy, osiemnaście lat, to on już po pierwsze: wie czym jest i jak funkcjonuje Giełda Papierów Wartościowych, po drugie: wie, że musi samodzielnie oszczędzać na własną emeryturę. To zaś wymaga, powiedzmy co najmniej od początku szkoły średniej, przedmiotu w szkole, który nazywałby się, dajmy na to, finanse osobiste. Uczeń po zakończeniu takiego przedmiotu powinien wiedzieć jak działa karta kredytowa i że nie powinien się na niej zadłużać, powinien wiedzieć jak obliczyć i ustalać budżet domowy, czym jest i jak działa procent składany, a także na czym polega i z czym wiąże się inwestowanie w horyzoncie długoterminowym.

I gdyby taki młody człowiek wchodziłby w dorosłość wyposażony w taką ustrukturyzowaną wiedzę, to z pewnością unikałby pożyczek krótkoterminowych, tzw. chwilówek, mniej zadłużałby się na karcie kredytowej, rozsądniej zarządzał swoimi finansami osobistymi, a na samym końcu znałby takie niuanse, mówiące o tym na jakich zasadach ogłaszane są wezwania za sprzedaż akcji spółek giełdowych, przy jakich progach procentowych, skończywszy na tym, że potrafiłby - nie użyję tutaj słowa „grać”, bo ono nie jest odpowiednie - inwestować na rynkach kapitałowych.

 

Czytaj również: Jak globalne inwestowanie może zapewnić drogę do lepszych zysków?

 

Chcesz otrzymać darmowy dostęp do wszystkich nagrań z konferencji XTB Masterclass 2022?

KLIKNIJ

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama