Emerytura z ZUS i IKE to za mało, by zapewnić sobie godną starość. W najlepszym wypadku uzbieramy na emeryturę równą połowie ostatniej pensji. Konieczne jest więc samodzielne inwestowanie. Myśląc o przyszłości, rzadko spoglądamy aż do emerytury. Taka refleksja zwykle wykracza poza horyzont naszego planowania. Emerytura zwykle kojarzy nam się z czasem idyllicznym, kiedy nie pracujemy, będziemy podróżować, a pieniądze szerokim strumieniem będą zasilać nasze konto.
Wydaje nam się też, że skoro żyjemy dziś lepiej niż nasi rodzice i dziadkowie,
gdy byli w naszym wieku, tak samo będzie zawsze. Niestety jest to błędny wniosek. Polski system emerytalny (podobnie jak wiele innych systemów emerytalnych na świecie), który bezpośrednio wiążę wysokość emerytury z kwotą zapłaconych składek, nie gwarantuje uzyskania dobrego świadczenia. Dziś, przechodząc na emeryturę, można liczyć na świadczenie przeciętnie wynoszące około 50 proc. ostatniej pensji, jednak w przyszłości nie będzie to więcej niż 25-35 proc. To oznacza, że los przyszłych emerytów, którzy nie zdecydują się na dodatkowe oszczędzanie - będzie ciężki. Na wyższe wypłaty, właśnie zbliżone do 50 proc. ostatniego wynagrodzenia, mogą liczyć osoby, które większość życia przepracowały na etacie i odprowadzały składki na ZUS. Szczególnie poszkodowane przez system emerytalny są kobiety. Mogą przechodzić na emeryturę 5 lat wcześniej i żyją średnio prawie o 10 lat dłużej niż mężczyźni. A gdy przechodzą na urlop macierzyński, na ich konta emerytalne trafia mniejsza składka.
W gorszej sytuacji będą także osoby,
które przez większą część swojego życia prowadziły działalność gospodarczą, lub też pracowały na umowach cywilnoprawnych i odprowadzały tylko niewielkie lub zerowe składki do ZUS. W takim wypadku emerytura może być bardzo niska i nie przekraczać 10 proc. dochodów uzyskiwanych przed przejściem na nią. Warto pamiętać, że emerytura minimalna, której wartości netto wynosi około 1 000 zł, jest wypłacana tylko osobom, które przepracowały lub prowadziły działalność gospodarczą przez 25 lat wypadku mężczyzn i 20 lat dla kobiet.
Powinniśmy zatem zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji i faktu,
że na państwową emeryturę nie możemy liczyć. Trudno przecież sobie wyobrazić sytuację, w której będziemy musieli żyć za ułamek kwoty naszych obecnych, czy też przyszłych, zarobków. W tej sytuacji koniecznością wydaje się samodzielnie inwestowanie i zadbanie o swoją finansową przyszłość. W ciągu ostatnich 30 lat rynki akcji notowały wysokie zyski np. indeks amerykańskich spółek S&P500 wzrósł w tym czasie o 1 000%, co oznacza, że przeciętny roczny zysk wyniósł 8,3 proc. Podczas gdy inwestorzy, którzy lokowali środki na krótki okres mogli nie uzyskać zadowalających rezultatów, stając się ofiarami zmienności rynkowej, to osoby inwestujące w dłuższej perspektywie prawdopodobnie osiągnęły lepsze zwroty z portfela akcji niż z depozytu bankowego (obecnie około 1 proc. rocznie).
Pieniądze zdeponowane na koncie oszczędnościowym,
przynoszące mniej niż 2 proc. rocznie, stracą siłę nabywczą w perspektywie długoterminowej, jeśli odsetki nie będą nadążać za inflacją. Oczywiście inwestycje są ryzykowne, a zainwestowany kapitał może zarówno stracić, jak i zyskać na wartości, dlatego ważne jest, aby uzyskać odpowiednią równowagę między oszczędnościami a inwestycjami. Na przykład, procent składany powoduje, że przy 7 proc. stopie zwrotu wartość naszych inwestycji możemy podwoić w ciągu 11 lat, podczas gdy na lokacie bankowej zajęłoby nam aż 70 lat. Budując portfel inwestycyjny, musimy pamiętać o dywersyfikacji, czyli o zróżnicowaniu naszych inwestycji, by nie ponosić zbyt wysokiego jednostkowego ryzyka. W przypadku długoterminowych inwestycji w akcje, które jest jedną z najlepszych form odkładania na emeryturę, dywersyfikacja będzie oznaczała, że będziemy lokować środki różne spółki z różnych branż czy rynków. Ważna dla wszystkich oszczędzających jest także kwestia opłat, ponieważ o ile zyski pozostają niepewne, o tyle wysokość opłat znana jest z góry. W przypadku długoterminowego oszczędzania opłaty pobierane za nabywanie czy zarządzanie produktami finansowymi mogą skonsumować nawet do 30 proc. skumulowanego zysku z inwestycji.
Dobrym rozwiązaniem jest także inwestowanie w fundusze ETF,
które z definicji nie pobierają opłat. Takie fundusze nie są jeszcze w Polsce bardzo popularne, a w wielu krajach stanowią podstawę portfeli emerytalnych. Myśląc o emeryturze, warto też rozważyć IKE i IKZE, dające możliwość uniknięcia podatku od zysków kapitałowych. Pamiętajmy jednak, że są to produkty z limitem wpłat (dla IKE 15 777 zł, dla IKZE 6 310 zł), zatem gdy ktoś chce zainwestować nadwyżkę wynoszącą ponad 1 840 zł na miesiąc, to musi to zrobić gdzieś indziej. Ważnym składnikiem przepisu na większy zwrot z inwestycji jest upływ czasu. Im wcześniej rozpoczniemy budowanie swojego portfela, tym mniejsze kwoty musimy co miesiąc odłożyć. Lub też odkładając stałą kwotę miesięcznie, możemy dysponować wyższą kwotą w momencie przejścia na emeryturę. Pamiętajmy, że jeśli nie zaczęliśmy jeszcze odkładać na emeryturę to wraz z wiekiem, kwota, którą będziemy musieli co miesiąc inwestować, by zapewnić sobie godziwą emeryturę, rośnie, ale nie w sposób liniowy, a logarytmiczny.
Najlepsza strategia to zatem rozpoczęcie inwestowania w wieku 30-40 lat,
a nawet wcześniej, inwestując co miesiąc co najmniej 10 proc. swoich dochodów. Państwowy system emerytalny w większości krajów świata – i Polska nie jest tutaj wyjątkiem – nie zapewnia wysokiej emerytury. Niepewność związana z tym systemem powinna zachęcać do dodatkowego oszczędzania i aktywnego inwestowania. Biorąc aktywny udział w swojej długoterminowej strategii finansowej, stawiamy się w lepszej pozycji na przyszłość, nawet jeśli okaże się, że emerytura państwowa będzie wyższa od obecnych prognoz. Niestety zbytnio na to bym nie liczył.