Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

złamania praw osób lgbt

 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) uznał, że polski system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej. Jest to kolejny element zaostrzającego się konfliktu o zasady państwa prawa, w wyniku którego Polska może stracić dostęp do kluczowych funduszy.

Komisja Europejska wniosła do TSUE wniosek o stwierdzenie,

czy Polska, ustanawiając nowy system odpowiedzialności sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych, uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy prawa UE. Trybunał orzekł, że ustanowiona w ramach reform sądownictwa Izba Dyscyplinarna SN nie daje w pełni rękojmi niezawisłości i bezstronności, a w szczególności nie jest chroniona przed "bezpośrednimi lub pośrednimi wpływami polskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej". TSUE nakazał wcześniej Warszawie natychmiastowe wstrzymanie wszelkich postępowań przed Izbą Dyscyplinarną, ale polski Trybunał Konstytucyjny orzekł w środę, że żądanie to jest sprzeczne z konstytucją i kraj nie powinien się do niego stosować.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oznacza zakwestionowanie nadrzędności prawa europejskiego nad krajowym. Pojawiły się po nim głosy, że Prawo i Sprawiedliwość (PiS) odsuwa Polskę od UE.

"To nie Polska, tylko Kaczyński ze swoją partią wychodzą z Unii" - powiedział Donald Tusk, pełniący obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.

POLEXIT?

Odmowa podporządkowania się wyrokom TSUE nie oznacza, że Polska pójdzie w ślady Wielkiej Brytanii i rozpocznie formalny proces wyjścia ze Wspólnoty. Przedstawiciel UE stwierdził jednak, że Warszawa dokonuje de facto "prawnego Polexitu sądownictwa" i oddala się coraz bardziej od UE. Steve Peers, profesor prawa na brytyjskim Uniwersytecie Essex, powiedział, że mówienie o wyjściu Polski z UE jest wyolbrzymieniem.

Reklama

"Z prawnego punktu widzenia nie można jej wyrzucić z UE i nie wydaje się, żeby jakiś polski rząd próbował ją opuścić" - powiedział.

"To, co się dzieje, to Polska nadal jest częścią systemu, ale na coraz wyższym poziomie konfliktu o to, co to oznacza i jak pasuje do systemu" - dodał.

Spór może doprowadzić do nałożenia przez TSUE wysokich kar na Warszawę lub zawieszenia finansowania przez inne kraje UE. Polska ma otrzymać od UE około 770 miliardów złotych do 2028 roku. W 2020 roku nominalny PKB Polski wynosił 2,3 biliona złotych.

Zanim TSUE nałoży jakiekolwiek grzywny, konieczne będzie podjęcie pewnych kroków proceduralnych

Nowy unijny mechanizm ochrony praworządności, polegający na ograniczaniu finansowania dla krajów łamiących prawo, nie został jeszcze przetestowany. Oznacza to, że Polska ma jeszcze czas i pole do negocjacji, jeśli będzie chciała uniknąć kary.

Polska była jednym z głównych beneficjentów unijnej pomocy na rzecz rozwoju, odkąd przystąpiła do Wspólnoty w 2004 roku i choć nawet eurosceptyczny rząd może nie być skłonny zaryzykować próby wyjścia z Unii, zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara, nikt nie może być pewien, dokąd prowadzi taki "prawny Polexit".

Niegdyś postrzegana jako wzór postkomunistycznej transformacji, pod rządami PiS Polska stała się enfant terrible UE. W ostatnich latach polski rząd starł się z Brukselą także w takich kwestiach jak wolność mediów, prawa imigrantów, kobiet i osób nieheteronormatywnych.

W czwartek Komisja Europejska wszczęła również nowe postępowania przeciwko Warszawie i Budapesztowi za łamanie praw osób LGBT

Reklama

Komisja Europejska zarzuciła Polsce, że niektóre obszary w kraju ogłosiły się "strefami wolnymi od ideologii LGBT". Węgry zaś wywołały reakcję UE, wprowadzając nowe prawo, które zakazuje nauczania w szkołach materiałów uznanych za promujące homoseksualizm.

Czytaj więcej