Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Spadająca inflacja mocno wyhamowała kradzieże w sklepach

Wciąż największa część tego typu zdarzeń ma miejsce w sklepach wielkopowierzchniowych. Mówimy o niecałych 103 tys. Tymczasem w małych placówkach jest to nieco ponad 22,7 tys. Zdaniem rynkowych ekspertów, liczba kradzieży nadal powinna spadać, o ile nie wzrośnie mocno inflacja. Wówczas to może się zmienić, ale raczej w niewielkim stopniu.

 

Dane Komendy Głównej Policji (KGP) jasno pokazują, że skala kradzieży sklepowych zdecydowanie spada, a przynajmniej w ujęciu statystycznym. Zgodnie z nimi, w pierwszym półroczu 2024 roku stwierdzono ponad 17,1 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 28,5% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków było niecałe 24 tys.

– Branża najprawdopodobniej ma już za sobą największą falę kradzieży, będącą efektem minionych kryzysów. Należy wziąć pod uwagę również działania prewencyjne podejmowane przez retailerów oraz usprawnienia systemów zabezpieczeń, które także mogły przyczynić się do tych spadków – podkreśla Łukasz Grzesik, specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych.

Zdaniem ekspertów, nie można nie wiązać tej sytuacji ze zmianą prawa. Od października 2023 roku zmieniły się bowiem przepisy dotyczące progu kwotowego między wykroczeniem, a przestępstwem kradzieży. Został on podniesiony z 500 do 800 zł, zatem w analizowanych okresach obowiązywały różne kwoty, powyżej których zdarzenie było klasyfikowane jako przestępstwo kradzieży.

Reklama

– W mojej ocenie, mogło to mieć jakiś wpływ na ww. dane, ale jednocześnie nie sądzę, że to było główną przyczyną wymienionych spadków. Raczej przestępcy dostosowali się do obecnej sytuacji. I obserwują, co dalej będzie się działo z przepisami, oczywiście kontynuując swoje przestępcze działania – komentuje Robert Biegaj, ekspert z Grupy Offerista.

Do tego Biegaj stwierdza, że na spadek liczby przestępstw kradzieży ma wpływ także obniżająca się inflacja. Powoduje ona, że mniej osób może się na taki krok zdecydować. Podobnie postrzega to Łukasz Grzesik. Jak zauważa, osoby, które wcześniej pod presją ekonomiczną dopuszczały się drobnych i powszechnych kradzieży, a wcześniej nie musiały tego robić, obecnie zaprzestały swojej działalności.

– Poprawiła się ich sytuacja ekonomiczna albo ponieśli konsekwencje prawne, które mogły zadziałać zniechęcająco. Oczywiście nie należy zapominać także o innych kwestiach podejmowanych przez branżę handlową, takich jak działania prewencyjne, mające na celu przeciwdziałanie fali kradzieży sklepowych, które również przyczyniły się do tego stanu rzeczy – wylicza Grzesik.

Jak przekonuje Robert Wodejko, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu, nie możemy bezpośrednio przełożyć powyższych danych statystycznych na spadek przestępczości kradzieży w sklepach, ze względu m.in. na zmianę przepisów prawa. – Chcąc właściwie ocenić sytuację, należałoby pokusić się o dodatkowe dane statystyczne, wskazujące, ile w I półroczu br. przyjęto zawiadomień o popełnieniu kradzieży przedmiotów o wartości od 501 zł do 800 zł. Dodając tę liczbę do przedstawionych powyżej przestępstw stwierdzonych, można byłoby uzyskać faktyczny obiektywny obraz sytuacji – analizuje ekspert.

Ponadto w opinii eksperta, na spadek liczby tych przestępstw w relacji rocznej mogło mieć wpływ również, zawieszenie lub zakończenie działalności usługowej wielu sklepów w Polsce. Było to szczególnie widoczne w ostatnich miesiącach ze względu na wzrost kosztów prowadzenia tego typu biznesów. Tym samym ubyło miejsc, w których można było dokonać takich kradzieży.

– Przyczyn popełniania określonej kategorii przestępstw, w mojej ocenie, musimy poszukiwać w odniesieniu do wielu czynników. Dane statystyczne powinny obrazować nam skalę tego problemu, to jednak, aby obiektywnie ocenić zmieniające się trendy, należy dysponować naprawdę wieloma dodatkowymi informacjami. Nie można bazować wyłącznie na liczbach – wyjaśnia ekspert z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.

Reklama

W poprzednich latach w policyjnych statystykach obserwowane były konsekwentne i wysokie wzrosty liczby kradzieży sklepowych, a obecnie pierwszy raz od dawna widać w tym zakresie spadki. Niemniej dane o skali tego typu zdarzeń w handlu nadal mogą niepokoić.

– O liczbie kradzieży decydują warunki życia i dobrobyt, czego dowodem są wskaźniki konsumenckie. Spada także rola tzw. profesjonalnych kradzieży, dokonywanych przez zorganizowane grupy przestępcze – uważa dr Andrzej Maria Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego. – Okazuje się, że grupy takie chyba nieco bardziej ważą decyzję o podjęciu ryzyka kradzieży. Dostępność produktów i warunki zakupu „psują” rynek nielegalny. Wchodzą też kolejne generacje zabezpieczeń i jest ich więcej, więc ryzyko rośnie – zwraca uwagę ekspert.

Z kolei Robert Biegaj podkreśla, że trzeba zobaczyć, co faktycznie wydarzy się w kolejnych kwartałach. Do tego koniecznie trzeba wziąć pod uwagę fakt, że kwestia kradzieży w Polsce jest od wielu lat dość skomplikowana i zawsze praktycznie powiązana z sytuacją gospodarczo-społeczną, a więc nie jest to proste zadanie, żeby kreślić dłuższe scenariusze.

– Na razie wygląda to dobrze od strony liczby zdarzeń, ale wciąż pamiętajmy o tym, że tak naprawdę porównujemy dwa skrajnie różne okresy, tj. czas największych wzrostów cen w sklepach (w tym inflacji) i moment dużych spadków. I tutaj trzeba być dość ostrożnym, żeby nie popełnić błędu – przestrzega ekspert z Grupy Offerista.

Dane KGP wskazują również, że w I połowie br. stwierdzono nieco ponad 125,7 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 12,4% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano trochę ponad 143,5 tys.

– Potwierdza to ogólny trend. Lepiej zarabiamy, ceny nie rosną, więc mniej kradniemy. Nie stać nas na podjęcie ryzyka kradzieży. Dotyczy to wszystkich sklepów – podkreśla dr Faliński. – W małych placówkach widać wzrost roli nowoczesnych zabezpieczeń, choćby w efekcie standardów wyposażenia oczekiwanych przez franczyzodawców – dodaje ekspert.

Reklama

W przypadku tego typu wykroczeń wciąż jednak najwięcej przypada na sklepy wielkopowierzchniowe. W I półroczu br. było ich blisko 103 tys. W 2023 roku zarejestrowano lekko ponad 114,6 tys. Z kolei w przypadku małych sklepów tegoroczny wynik to trochę ponad 22,7 tys. Rok wcześniej było to niecałe 29 tys. Eksperci tłumaczą to poczuciem anonimowości, szerokim asortymentem i możliwością znalezienia się w tłumie konsumentów.

– Osoby dokonujące kradzieży w dalszym ciągu chętniej wybierają aglomeracje, w których znajduje się więcej obiektów wielopowierzchniowych. W takich miejscach jest lepszy wybór i łatwiej ukryć zamiar kradzieży, gdy personel zajęty jest obsługą innych klientów – mówi Łukasz Grzesik. – Z kolei małe formaty są domeną drobnych kradzieży, zwykle dokonywanych na bieżące potrzeby. Trudniej jest je dokonywać regularnie, ponieważ łatwiej je wykryć – zaznacza specjalista z zakresu bezpieczeństwa obiektów handlowych.

Według ekspertów, trudno jednoznacznie wskazać, jak pod względem liczby kradzieży może wypaść drugie półrocze 2024 roku, zarówno jeśli chodzi o przestępstwa, jak i wykroczenia tego typu, ponieważ na ich liczbę ma wpływ wiele czynników. Tymczasem rozwój sytuacji gospodarczej wciąż jest mocno niepewny.

– Inflacja raczej wzrośnie. Jeśli nie skompensują jej natychmiastowe podwyżki płac, od razu zobaczymy to w statystykach kradzieży konsumenckich i pracowniczych – przewiduje dr Andrzej Maria Faliński. – Wysoka granica pomiędzy wykroczeniem a przestępstwem tylko będzie temu sprzyjać. Pod koniec roku „prezentowe” święta będą silnie oddziaływać na wzrost kradzieży – podsumowuje dr Faliński.

 

Zobacz także: Dramat akcjonariuszy. Kapitał płynie do konkurentów

Czytaj więcej

Artykuły związane z Zaskakujące dane z policyjnych rejestrów. Spadająca inflacja mocno wyhamowała kradzieże w sklepach