Podczas poniedziałkowej sesji walutowej złoty kontynuował zeszłotygodniowe odreagowanie po dotkliwej przecenie wywołanej przez agresję zbrojną Rosji na Ukrainę. Kurs EUR/PLN spadł w pobliże 4,74 a kurs USD/PLN w pobliże 4,32 podczas gdy kurs EUR/USD wzrósł w pobliże 1,10.
Zobacz także: Duże zmiany na rynku walutowym - polski złoty wraca do gry!
Złoty zyskiwał wraz innymi walutami regionu Europy Środkowo-Wschodniej w związku z brakiem nowych, istotnych negatywnych impulsów z otoczenia geopolitycznego. Pomimo, że sytuacja na Ukrainie wciąż jest nieprzewidywalna to jednak próba nawiązania dyplomatycznego porozumienia podczas kolejnych rund negocjacji pomiędzy Rosją a Ukrainą pozwala uczestnikom rynków skoncentrować uwagę z powrotem na fundamentach i wydarzeniach ekonomicznych. Prawdopodobnie jednym z czynników mających wpływ na umocnienie złotego są ostatnie projekcje inflacji, zakładające jej dwucyfrowy wzrost w tym roku i przekładające się na wzrost oczekiwań rynkowych co do poziomu stóp procentowych NBP.
Kolejnym z czynników są doniesienia prasowe o możliwości odblokowania przez Komisję Europejską dla Polski 36 mld euro z Funduszu Odbudowy już w tym tygodniu. Pomimo braku gwarancji, że wypłata tych środków faktycznie nastąpi, to jednak sama informacja wpłynęłaby pozytywnie na postrzeganie perspektyw dla polskiej gospodarki przez zagranicznych inwestorów. Jednak na tym limit pozytywnych informacji dla naszej waluty może się kończyć, a nad wyceną złotego wciąż ciążą perspektywy dalszego spadku już mocno ujemnych realnych stóp procentowych w związku z nienadążaniem wzrostu nominalnego poziomu stóp za wzrostem inflacji CPI. Do tego dochodzi jeszcze uzasadnione ryzyko dalszego wzrostu cen surowców, które może tylko jeszcze bardziej wzmocnić obecną presję inflacyjną.
Na krajowym rynku stopy procentowej początek tygodnia przyniósł wzrosty krzywych dochodowości. Powodem słabszych notowań obligacji były obawy przed wzrostem inflacji i w konsekwencji przed bardziej zdecydowanymi podwyżkami stóp procentowych na świecie. W ostatnich dniach wyraźnie miały one większe znaczenie niż sygnały wskazujące na wolniejszy globalny wzrost gospodarczy w kolejnych latach.
Głównym wydarzeniem wtorkowej sesji w kraju będzie publikacja danych nt. inflacji. Oczekujemy, że w lutym wyniosła ona 8,2% r/r (konsensus: 8,1%). Oczekiwany spadek wskaźnika wobec styczniowych 9,2% jest głównie zasługą wprowadzonych przez rząd tarcz zakładających czasowe obniżki podatków. Wtorkowa publikacja ma istotne znaczenie dla inwestorów, ponieważ powinna wyznaczyć okolice minimum, od którego ścieżka w kolejnych miesiącach będzie rosnąć w kierunku odczytów dwucyfrowych. Niepokoić może fakt, że w Europie zdecydowana większość publikacji w lutym zaskoczyła konsensus mocniejszym wzrostem cen konsumpcyjnych i to mimo tego, że nie uwzględniały one jeszcze wszystkich efektów wywołanych wojną na Ukrainie.
A warto wspomnieć, że w marcu notowania ropy Brent wzrosły o niecałe 5% (w lutym było to 14%), a gazu TTF prawie o 15% (po uwzględnieniu odreagowania z ostatnich dni). Presję na wzrost cen widzimy również w przypadku rynków produktów rolnych. Takie zmiany na rynku towarowym powodują silny wzrost oczekiwań inflacyjnych w Europie, co wyraźnie widoczne jest nawet w perspektywie 2023 r. Publikacja lutowej inflacji będzie dawać RPP argument za dalszymi podwyżkami stóp procentowych i może negatywnie wpływać na wyceny krótkoterminowych obligacji. Przy takich sygnałach krzywa FRA będzie zapewne testować 6%.