W połowie czerwca poruszałem na łamach portalu FxMag kwestię obniżonej zmienności w miesiącach wakacyjnych. Wymusza ona na traderach grę w oparciu o mniejsze ruchy, co w konsekwencji wymaga zwiększania wolumenu, by utrzymać zadowalający poziom zysków z poszczególnych transakcji. Cierpi na tym jednak nasz ogólny zarobek, ponieważ zwiększa się relacja kosztów transakcyjnych do zysków.
Perspektywy na większe wahania w okresie letnim dawały problemy Grecji i to w tamtą stronę na początku wakacji zwrócone były oczy wszystkich inwestorów. Paliwo dla zmienności jakim był temat Grexitu skończyło się jednak w połowie lipca. Nie można mówić co prawdę o zażegnaniu kryzysu, gdyż całkiem możliwe, że został on tylko odsunięty w czasie. Zresztą tworzenie scenariuszy rynkowych w obliczu niepewnych rozwiązań problemów wewnętrznych eurolandu było utrudnione, a gra średnioterminowa obarczona mocno zwiększonym ryzykiem. Wystarczy tylko wspomnieć trzy tygodnie z rzędu otwierające się dużymi lukami na większości par walutowych. Były one co prawda dość szybko zamykane, ale stwarzały zagrożenie wyrzuceniem z pozycji poza poziomami zabezpieczenia.
Kolejnym „Hot Newsem” miały zostać stopy procentowe FED. Jednak rekcje rynku nie były ani silne ani długotrwałe. Wiadomość początkowo wzbudziła zainteresowanie i ekscytację, jednak te stopniowo zanikały wraz z kolejnymi publikacjami danych i podszeptach o tym, że „to jednak jeszcze nie będzie wrzesień”.
O ile wakacje rozpoczęła od mocnego strzału Grecja to jeszcze mocniejszym wystrzałem kończą je Chiny. Spadki na tamtejszej giełdzie, słabnący wzrost gospodarczy i próba interwencji na rynku walutowym podkręciły zmienność rynków do maksimum. Ostatnie dni czy to na rynkach walutowych, czy akcyjnych to nagły powrót do wysokiej zmienności. Sytuację tą najlepiej obrazuje wskaźnik ATR (14) dla głównych par walutowych.
Jak widać wykres zmienności przyjmuje w przypadku tych par kształt spodka, którego dno kształtuje się na przełomie lipca/sierpnia. Pozostaje tylko pytanie czy ostatni wystrzał zmienności będzie po prostu wprowadzeniem rynków w fazę „powakacyjną” czy zapowiedzią kolejnych niespodzianek w już i tak bogatym w nie handlowym roku?
