Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

VIX

Czym jest indeks VIX?

Rozważania dotyczące instrumentu najczęściej nazywanego indeksem strachu warto zacząć od krótkiego opisu. VIX jest wskaźnikiem odzwierciedlającym oczekiwaną przez inwestorów zmienność notowań na amerykańskim rynku akcji. Do jego obliczeń wykorzystuje się aktualne ceny opcji na notowania S&P 500. Jego najbardziej rzucającą się w oczy cechą jest przyjmowanie najwyższych wartości w trakcie występowania gwałtownych przecen na Wall Street.

Historia notowań oraz gdzie znajdujemy się obecnie

Najwyższe historyczne wartości indeks strachu, VIX zanotował w początkach ostatniego kryzysu finansowego, co nie powinno być większym zaskoczeniem. Dokładnie rzecz biorąc szczyt osiągnięty został 20 listopada 2008 r, kiedy to indeks dotarł do poziomu 80.86. Biorąc pod uwagę całość historii jego notowań, to lata 2008-2009 okazały się zdecydowanie najbardziej destrukcyjne, jeśli chodzi o wywołane na rynku perturbacje. Od tamtej pory indeks strachu nie sięgnął już więcej podobnych poziomów. Kolejne lata upływają pod znakiem ogólnego spadku zmienności, przerywanej nagłymi jej skokami. Powyższemu stanowi rzeczy sprzyjało utrzymywanie się mniej więcej od końca 2015 r. korzystnej dla rynków akcyjnych sytuacji gospodarczej zwanej goldilockseconomy. Charakteryzuje się ona jednoczesnym występowaniem stałego, relatywnie wysokiego wzrostu gospodarczego, niskiej inflacji oraz łagodnej polityki monetarnej.

Z wspomnianymi skokami zmienności mieliśmy w największym stopniu do czynienia w latach 2011, 2015 oraz 2018. Genezy dwóch pierwszych wzrostów indeksu VIX należy szukać w globalnych wydarzeniach zwiększających poziom niepewności na rynkach. Rok 2011 upływał pod znakiem kryzysu zadłużeniowego w strefie euro oraz tzw. arabskiej wiosny, natomiast 4 lata później atmosferę podgrzały obawy o stan koniunktury w Chinach. Za wzrostami indeksu VIX z początku roku 2018 r. stał z kolei zupełnie inny czynnik w postaci pozycjonowania uczestników rynku. Ze względu na spadający w poprzednich miesiącach poziom zmienności mieliśmy bowiem do czynienia z rekordowym napływem kapitału do funduszy starających się wykorzystać powyższą sytuację. Niewielki ruch w przeciwnym kierunku doprowadził do panicznego zamykania krótkich pozycji, powodując znaczące wzrosty indeksu strachu VIX.

Reklama

Przez większą część bieżącego roku indeks VIX powoli osuwał się na południe. Jego wartości sprzed miesiąca wskazują, że inwestorzy dość szybko zapomnieli o korekcie na rynkach ryzykownych aktywów, która dokonała się w czwartym kwartale ubiegłego roku i doprowadziła również do znaczącego skoku zmienności. Wszystko za sprawą utrzymywania się dobrych nastrojów na amerykańskiej giełdzie wspomaganych przez gołębi zwrot ze strony Rezerwy Federalnej oraz postępu w rozmowach handlowych z Chinami. Tamtejsze indeksy zdołały w przeciągu kilku miesięcy nie tylko odrobić całość strat, ale wspiąć się również na nowe szczyty.

Sielanka została przerwana w początkach maja, kiedy to w zaledwie kilka dni indeks VIX wzrósł o ponad 40%. Głównym powodem stojącym za powyższym ruchem jest eskalacja konfliktu handlowego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Państwem Środka. Na horyzoncie ponownie pojawia się również kwestia napięć pomiędzy USA a Iranem. Amerykanie zdecydowali się na zakończenie okresu zwolnienia dla dotychczasowych największych importerów irańskiej ropy, grożąc podjęciem kroków odwetowych wobec państw handlujących z Teheranem. Sytuację dodatkowo zaognia atak na dwa saudyjskie tankowce w rejonie Zatoki Perskiej oraz wysłanie w zapalny rejon sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych.

 grafika numer 1 grafika numer 1

Perspektywy na kolejne miesiące

Czy zatem ostatnie wydarzenia uzasadniają pozostanie zmienności rynkowej na podwyższonym poziomie? Czy indeks strachu będzie rósł czy spadał ? Po okresach emocjonalnych reakcji rynku, do głosu stopniowo dochodzi aktualna sytuacja fundamentalna, w której się znajdujemy i perspektywa jej rozwoju w najbliższych miesiącach. Ta wydaje się natomiast w dalszym ciągu prezentować dość korzystnie.

Ostatnio zaktualizowany forwardguidance ze strony amerykańskich bankierów centralnych wskazuje, że do końca bieżącego roku rynek nie musi obawiać się perspektywy podwyżek stóp procentowych w USA. Oczekiwania inwestorów skierowały się nawet w kierunku ich obniżek, przez co Jerome Powell musiał nieco studzić nastroje. Powodem jest utrzymująca się w Stanach Zjednoczonych umiarkowana presja inflacyjna. Fed cały czas jednak twierdzi, że za powyższą sytuację odpowiada szereg czynników jednorazowych, a dynamika inflacji stopniowo będzie powracać w kierunku celu. Zaraz po gołębim, styczniowym zwrocie ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej w ślad za Fed-em podążyły również inne banki centralne na świecie, włączając w to EBC. Do tego grona dołączył ostatnio także RBA, a jedynym państwem z grona G10, które w swoich planach ma w najbliższym czasie podwyżkę stóp procentowych pozostaje Norwegia. Podsumowując, warunki monetarne powinny pozostawać korzystne dla rynku akcyjnego.

Reklama

Dane makro ukazujące stan koniunktury w pierwszym kwartale bieżącego roku wskazują, że w dalszym ciągu mamy do czynienia z utrzymywaniem się relatywnie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. Dynamika amerykańskiego PKB wyniosła w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku 3.2%, a stopa bezrobocia pozostaje na najniższym poziomie od kilkudziesięciu lat. Pozytywnie zaskoczyły również odczyty z Chin, choć najnowsze dane każą zachować umiarkowany optymizm. Pozostają one jednak na tyle silne, aby można było sądzić, że wprowadzony przez rząd pakiet stymulacyjny przynosi pozytywne efekty i głębsze spowolnienie pozostaje mało prawdopodobne. 

Istotnym czynnikiem ryzyka pozostaje natomiast niedawna eskalacja konfliktu handlowego pomiędzy USA a Chinami. Ostatnie działania podjęte przez amerykańskiego prezydenta i groźba wprowadzenia kolejnych ceł na towary warte 300 mld USD spowodowały oddalenie się wizji dojścia obu państw do porozumienia. Zanim dojdzie jednak do podwyższenia taryf Donald Trump oraz Xi Jingping spotkają się na szczycie G20, który zaplanowany jest na koniec czerwca.Perspektywa ponownych rozmów powinna, podobnie jak miało to miejsce w przeszłości, działać w kierunku poprawy sentymentu na rynkach. Dalszy rozwój wydarzeń uzależniony będzie od wyniku tych negocjacji. Należy pamiętać, że eskalacja konfliktu nie jest na rękę żadnej ze stron. Wprowadzenie dodatkowych ceł prowadziłoby do spowolnienia nie tylko chińskiego, lecz również  i amerykańskiego wzrostu gospodarczego, zmniejszając tym samym szansę Donalda Trumpa na reelekcję. Dotychczasowe działania amerykańskiego prezydenta nie przyczyniły się do podpisania nowej umowy z żadnym istotnym partnerem handlowym (także USMCA pozostaje w sferze ratyfikacji). Dodatkowe podgrzanie atmosfery tuż przed przyszłorocznymi wyborami mogłoby prowadzić do zarzutów o nieskuteczność, a wręcz jedynie szkodliwość jego działań. Nieprzewidywalność Donalda Trumpa powoduje jednak, że nie można również wykluczyć scenariusza w którym dojdzie do pełnej eskalacji konfliktu, który spowoduje znaczący wzrost niepewności na rynkach oraz osłabienie globalnego tempa wzrostu gospodarczego.

Autor: Emil Somla

Czytaj więcej