Kurs EURUSD wciąż spada, jednak już dużo wolniej niż w czerwcu. Co jakiś czas naruszany jest poziom 1,18. Siłę dolara buduje wysoka inflacja, która niesie oczekiwanie na zaostrzanie polityki pieniężnej. W czerwcu ceny w USA urosły o 5,4% r/r, dużo wyżej od prognozowanych 4,9%, i oczywiście wyżej od celu inflacyjnego. USD nie umacnia się bardziej, gdyż amerykański bank centralny, a także wielu uczestników rynku, uważa te poziomy za okresowe, a ożywienie gospodarcze za wciąż niepewne.
Złoty polski z kolei się osłabia,
choć sytuacja makroekonomiczna jest podobna, tzn. wysoka inflacja przekraczająca cel banku centralnego i spodziewane podwyżki stóp procentowych. Różnice jednak są istotne. Po pierwsze umocnienie dolara osłabia inne waluty.
Po drugie, poziom czerwcowej inflacji,
choć wysoki, okazał się jednak niższy od oczekiwań, co zwiększa pewność siebie Adama Glapińskiego, który ma gołębie poglądy. Dotyczy to także dzisiejszego odczytu inflacji bazowej w wysokości 3,5% r/r, czyli mniej od oczekiwanych 3,6% i mniej niż majowe 4,0%. Po trzecie ostatnie zaostrzenie sporu sądowego z instytucjami europejskimi zwiększa ryzyko polityczne.
Tak więc wysoka inflacja zmniejsza wartość polskiej waluty,
ale nie jest tak wysoka, by wywołać zdecydowaną reakcję Rady Polityki Pieniężnej. Dlatego obecny trend wzrostowy kursu EURPLN może być utrzymany łącznie z atakiem na poziom 4,60, który na przełomie kwietnia i maja nie został przekroczony. Dojście do rekordowych 4,68 z marca tego roku wydaje się jednak mało prawdopodobne.
