Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

tezauryzacja

Za nami tydzień obfitujący w wydarzenia makroekonomiczne - szczególnie odczyty inflacyjne. Tylko dziś poznaliśmy odczyty tego wskaźnika z Wielkiej Brytanii, Strefy Euro, a przed nami po godzinie 14:30 także publikacja z Kanady. Praktycznie tylko z rana obserwowaliśmy ruchy podażowe, a na tę chwilę rynki zdają się zawracać do krótkoterminowego, popytowego trendu. Spróbujemy w tym krótkim komentarzu zadać sobie pytanie, czy obecne w bieżącym tygodniu, ruchy kupujących są w stanie utrzymać się na dłużej.

 

Oczekiwania a rzeczywistość

Na wstępie odpowiedzmy sobie na pytanie natury czysto fundamentalnej. Jak rynek zareaguje na odczyty marko? Kiedy pójdzie w górę? Kiedy pójdzie w dół? A kiedy nie zareaguje wcale? W dużej mierze element “reakcji” popytowej/podażowej na giełdach opiera się na zaskoczeniu. Przeglądając kalendarz makroekonomiczny wypadkową oczekiwań inwestorów (mam na myśli większości) jest prognoza. To ona w dużej mierze kreuje pewną wizję publikacji. Zatem, jeżeli będziemy mówili o odczytach zgodnych z oczekiwaniami, będę mieć na myśli taki odczyt, którego wartość jest zgodna z prognozą. W związku z tym kiedy możemy mówić o elemencie zaskoczenia? Możemy mówić wtedy, gdy dane wyjdą wyższe/niższe od oczekiwań.

Powyższy akapit w dużej mierze wyjaśnia, dlaczego inwestorzy niezbyt podażowo zareagowali na ostatnie dane o inflacji ze Stanów Zjednoczonych oraz dzisiejsze odbicie po publikacji tego wskaźnika o godz. 11:00 ze Strefy Euro. Zabrakło w nich elementu zaskoczenia i pomimo tego, że dane nadal mówią o potężnych problemach ze wzrostem cen i usług, inwestorzy niespecjalnie się tym przejmują.

 

Długi termin

Reklama

Reakcja rynku podczas publikacji jest oczywiście reakcją krótkoterminową, która uwzględnia emocje związane z spełnieniem oczekiwań lub nie. Natomiast patrząc przez pryzmat długiego terminu polityka monetarna w USA dalej będzie szła w stronę zacieśniania, o czym świadczą liczne wypowiedzi bankierów federalnych. Jeżeli mielibyśmy spojrzeć na wczorajsze odczyty sprzedaży detalicznej oraz produkcji przemysłowej ciężko po tak dobrych danych twierdzić, że przed nami okres spadku wzrostu cen i usług. Dodatkowo filtrując te odczyty o wydatki osobiste oraz wzrost płac, pomimo mniejszej dynamiki przyrostu (w ujęciu miesięcznym) nadal odnotowuje się wzrost. Zatem do dyspozycji gospodarstw domowych nadal pozostaje jeszcze sporo gotówki, a stopy procentowe, których efekt będziemy widzieli w najbliższych miesiącach, jeszcze nie zachęcają do oszczędzania (tezauryzacji) pieniądza.

Dane o inflacji mogą nie zatrzymać optymizmu inwestorów - komentarz rynkowy głównego analityka Finmex - 1Dane o inflacji mogą nie zatrzymać optymizmu inwestorów - komentarz rynkowy głównego analityka Finmex - 1

Odpowiadając zatem na pytanie związane z optymizmem rynku, moim zdaniem będzie on oparty dane inflacyjne, które raczej w tym tygodniu nas nie zaskoczą. Brak tego elementu w odczytach, może dalej podsycać stronę popytową do kreowania “mini hossy”, aczkolwiek paliwo to jest w dużej mierze krótkoterminowe. Nad rynkami dalej wisi widmo jastrzębich sygnałów i kolejnych podwyżek, które będą dyskontowały długoterminowy trend w kierunku bezpiecznych aktywów oraz instrumentów finansowych, które są oparte o waluty tych banków centralnych, które mają relatywnie wysoką stopę procentową. Należy pamiętać, że realna stopa procentowa (uwzględniająca inflację) nadal jest ujemna i choćby w tym miejscu dalej powstaje ryzyko panoszenia się inflacji w ciągu tego roku.

Czytaj więcej