Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

stooq usd pln

Artykuł z serii:" Piotr Kuczyński dla iWealth"

Podobnie jak inne giełdy europejskie zachował się w piątek 10.12 polski rynek akcji. Przez całą sesję WIG20 utrzymywał się nad poziomem neutralnym, ale po publikacji danych o amerykańskiej inflacji zanurkował i zakończył dzień na neutralnym poziomie (zwyżką o 0,04%). Dość słaby był złoty, ale wzrosty kursów były niewielkie.

W poniedziałek giełdy europejskie rozpoczęły sesję zwyżkami indeksów, co było reakcją na piątkową sesję w USA. W Polsce WIG20 zyskiwał około jeden procent. Wszystko wyglądało całkiem nieźle, ale im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA tym gorzej wyglądały europejskie giełdy. Słaby początek sesji na Wall Street doprowadził do spadku francuskiego CAC-40 o 0,7% i neutralnego zakończenia sesji w Niemczech oraz na WIG20 w Polsce.

We wtorek GPW znowu usiłowała na początku sesji skorzystać ze wzrostów indeksów (niewielkich) na innych giełdach europejskich. Znowu po początkowym odbiciu WIG20 podaż zepchnęła indeks pod kreskę. Zanosiło się na zakończenie sesji, tak jak stało się to na innych giełdach europejskich, czyli spadkami, ale w ostatnich godzinach sesji WIG20 został podciągnięty (początek rozgrywki na kontraktach?), dzięki czemu stracił jedynie 0,12%.

Reklama

Ta względna siła naszej giełdy znikła w środę rano, kiedy to na rozpoczęcie sesji, mimo tego, że na giełdach europejskich indeksy rosły, na GPW indeksy spadały, a WIG20 tracił ponad jeden procent. Nadal najmocniej ważyły na indeksie ceny akcji banków. I właśnie przecena akcji banków oraz sektora energii i KGHM sprowadziła do dużego spadku WIG20 (2,3%).

W czwartek, przed zakończeniem posiedzenia ECB, WIG20 szybko rósł (naśladując to, co działo się na innych giełdach), a banki usiłowały odzyskiwać stracony teren. Pomagała w tym technika, czyli odbicie o rocznej linii trendu wzrostowego. Pozostawało pytanie, czy ta dobra atmosfera utrzyma się do końca sesji. Utrzymała się, mimo słabego początku sesji w USA. Tym razem mocniejszy był obóz byków, dzięki czemu WIG20 praktycznie odrobił środowe straty zyskując 2,45%. Szybko rósł indeks cen akcji banków, KGHM i Allegro. Mocno podejrzewam, że te dwie sesje były rozgrywką na wygasających w piątek kontraktach.

Rynek złotego

Złoty trzymał się w poniedziałek na początku handlu blisko poziomów z piątku i to mimo tego, że kurs EUR/USD nurkował (przed posiedzeniem FOMC). Dobrze świadczyło o naszej walucie to, że wywiad ministra Zbigniewa Ziobry dla Financial Times (groźba niepłacenia składek i weta w ważnych dla UE sprawach, jeśli środki finansowe na KPO do Polski nie dotrą) nie zaszkodził złotemu.

Tyle tylko, że w drugiej połowie dnia (ewidentnie na skutek popsucia się nastrojów na giełdach) kursy zaczęły rosnąć i całkiem mocno zyskały. kontynuacji we wtorek nie było, mimo tego, że na rynkach globalnych umacniał się dolar. Być może złotemu pomogła kolejna podwyżka stóp na Węgrzech. Tym razem nie podniesiono stopy depozytowej (3,3%), a referencyjną (do 2,4%).

Reklama

W środę złoty miał rano ułatwione zadanie, bo wzrost kursu EUR/USD i wyższa od wstępnego odczytu inflacja CPI (7,8%) mu pomagały. Kursy spadały. Doskonałe nastroje po posiedzeniu FOMC pomogły w umocnieniu naszej waluty. W czwartek kursy zmieniły się nieznacznie. Wchodzimy powoli w okres zmniejszonej zmienności, ale pod koniec roku NBP znowu może chcieć osłabić złotego, żeby wypracować większy zysk przekazywany budżetowi.

 

Czytaj więcej

Czytaj więcej