Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

rynki azjatyckie

Kiedy u progu XX wieku Japońska gospodarka borykała się z efektami własnego kryzysu finansowego, schedę technologicznego zaplecza całego świata przejęły tak zwane Tygrysy Azjatyckie czyli m.in.: Korea Południowa, Tajwan, Hong Kong oraz Singapur. Przez pierwszą połowę lat 90 państwa te przeżywały okres rozkwitu gospodarczego. Skok gospodarczy jaki wykonały w ciągu parudziesięciu lat, który znalazł wtedy swoje apogeum, zachwycił cały świat. Równie spektakularny był jednak upadek Azjatyckich Tygrysów w 1997 roku, za który główną winą obarczono słabość tamtejszego systemu bankowego oraz nieostrożność władz.

 

Tygrysy Azji

Korea Południowa – państwo z gospodarką opartą na rolnictwie, wyniszczone wojnami ze swoim północnym sąsiadem - w drugiej połowie XX wieku przekształciła się w kraj dominujący w sektorach nowych technologii (i pozostaje nim do dziś). Podobnie miała się sytuacja Tajwanu, Hong Kongu czy Singapuru, którego sukces nieco później rozrósł się na okoliczne: Malezję, Filipiny, Indonezję oraz Tajlandię. Kraje te nazywano wtedy wschodzącymi rynkami (emerging markets).

Przed eksportowym boomem lat 90 większość inwestycji realizowanych na terenie Tygrysów Azjatyckich pochodziła z ich kapitału wewnętrznego. Banki centralne luzowały również stopy procentowe napędzając krajowe inwestycje. Banki komercyjne często pozyskiwały środki na kredyty zaciągając nisko oprocentowane pożyczki za granicą i wierząc, że rządy państw będą broniły zacięcie powiązania walut krajowych z zagranicznymi, by w wyniku nagłych zmian kursów, bank nie musiał spłacać wielokrotnie większej ilości pieniędzy aniżeli pożyczył.

Reklama

Kraje cieszyły się wzrostem gospodarczym (nieco przed 1997 rokiem PKB Korei Południowej wynosiło 603 miliardy dolarów), stosunkowo niskim bezrobociem (najwyższe w 1996 roku na Filipinach – 8,7%, najniższe w Korei Południowej – 2,6%) oraz niewielkim poziomem inflacji.

Większa mobilność kapitału, globalizacja, liberalizacja międzynarodowych rynków finansowych oraz gospodarcze otwarcie się na resztę świata spowodowały także coraz większy napływ pieniędzy z zagranicy. Szczególnie, że przechodząca przez okres świetności Korea Południowa czy Hong Kong będące symbolem rozwoju nowych technologii, stały się dla inwestorów obiektem dużego zainteresowania (oczywiście i oni mieli ochotę na tanie w tamtym okresie kredyty azjatyckie).

Za sprawą zagranicznych pożyczek zwiększała się podaż pieniądza, a inwestorzy korzystali z tanich kredytów. Krajowe waluty powiązane były dosyć sztywno z innymi walutami (przede wszystkim z dolarem). Inwestorzy eksportowali produkty na światowe rynki. Sytuacja zaczęła przypominać tą jaka miała miejsce w Japonii nieco przed rokiem 1990. Dopiero po jakimś czasie formuła zaczęła się nieco wyczerpywać, w wyniku czynników wewnętrznych jak i z zewnętrznych takich jak: konkurencja w eksporcie ze strony Chin oraz przesycenia rynków światowych eksportowanymi towarami (np. na świecie zaczęły spadać ceny komponentów komputerowych).

 

Wielkie ryzyko i pokusa nadużycia

Banki często nie dbały nawet o zabezpieczenie udzielanych firmom kredytów na wypadek niewypłacalności wierzycieli, dając ponieść się tak zwanej pokusie nadużycia. Po prostu nie wierzyły, że rządy państw pozwolą upaść zadłużonym w bankach większym firmom prywatnym jak i tym z kapitałem publicznym (np. w Indonezji firmy/przedsiębiorstwa należały często do wspieranych przez rządy klanów rodzinnych – podobnie jak miało to miejsce z japońskimi Zaibatsu). Błędem było także skupienie się banków na udzielaniu pożyczek firmom z głównie jednego sektora gospodarki. Jeszcze bardziej zwiększało to ryzyko – w końcu zła sytuacja w sektorze odbija się na wszystkich działających w jego obrębie przedsiębiorstwach.

Reklama

 

Kto ryzykuje ten nie pije szampana

Jak się okazało, władze azjatyckich krajów ani nie zadawały sobie trudu, by kontrolować krajowe instytucje zapożyczające się za granicą i udzielające złych kredytów, ani też nie dbały zbyt skrupulatnie o zachowanie reżimu walutowego czy wypłacalność wielkich firm i konglomeratów.

Jedną z bezpośrednich przyczyn kryzysu okazała się wymuszona przez rynkową sytuację (spadek wpływów z eksportu), decyzja rządu Tajlandii o upłynnieniu kursu narodowej waluty – bahta w stosunku do dolara w 1997 roku. Spowodowało to, że zaciągnięte przez banki kredyty, przeznaczone na pożyczki dla krajowych firm, pod wpływem rozminięcia się kursów walut, urosły do o wiele większych kwot, których banki i instytucje finansowe nie były w stanie płacić.

Same banki nie były spłacane przez swoich często niewypłacalnych kredytobiorców (zmniejszył się wspomniany eksport, zmniejszyły się i dochody). Azjatyckie firmy, które zbudowały swój kapitał inwestycyjny na tanich, złych kredytach nie były w stanie oddać bankom swoich zobowiązań. Tymczasem, w niektórych krajach zadłużenie zagraniczne banków przekraczało 100% wartości rezerw walutowych.

Do spadku produkcji, która osłabiła miejscowe biznesy, przyczyniła się decyzja walczącej z kryzysem Japonii o deprecjacji jena. Spowodowała ona, że eksport z Azjatyckich Tygrysów nie był już tak atrakcyjny jak wcześniej (także przez wspomniany wzrost konkurencji). W wyniku tego część inwestorów postanowiła ponownie wycofać się za granicę wraz z kapitałem. W skutek zjawiska owczego pędu było ich coraz więcej. Ci którzy zostali, często nie wytrzymywali sytuacji ogłaszając niewypłacalność. Banki, które udzieliły kredyty tym firmom, zostały „na lodzie”.

Reklama

 

Efekt domina

W wyniku efektu domina, po utracie zaufania do tajlandzkiego bahta, podobne sytuacje wydarzały się w kolejnych krajach: Malezji, Korei Południowej itd. Tygrysy Azjatyckie stały się obiektem sceptycyzmu inwestorów.

Władze starały się ratować eksport, doprowadziły jednak gospodarki swoich państw na skraj kryzysów bliźniaczych: bankowego i walutowego. Ich efekty były zatrważające, szczególnie dla zwykłych obywateli. Wraz z deprecjacją walut krajowych, w 1998 roku, we wszystkich krajach wchodzących w skład Azjatyckich Tygrysów spadło PKB per capita (najbardziej w Indonezji). Wzrosło także bezrobocie (w Tajlandii o 277,8%!). W dół poszybowała płaca realna (najdotkliwiej w Indonezji - o średnio 41%).

Upadek Azjatyckich Tygrysów to kolejny przykład kryzysu, w którym zawinił tak naprawdę nieostrożny aparat nadzorczy państwa oraz nieodpowiedzialne zachowania banków w przyznawaniu i zaciąganiu kredytów. Dzisiaj Tygrysy mają się już o wiele lepiej, czego dowodem jest chociażby ilość opracowywanych i produkowanych na ich terenie urządzeń z sektora nowych technologii.

Czytaj więcej