Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

prognozy dla rynku złota

Do tej pory podwyższona presja inflacyjna w oczach Rezerwy Federalnej jawiła się jako zjawisko przejściowe, napędzane głównie efektem bazy, które ustąpi wraz ze stopniowym wychodzeniem z covidowego kryzysu. Na ten moment dużo wskazuje jednak, że utrzyma się ona zdecydowanie dłużej niż początkowo spodziewali się przedstawiciele amerykańskich władz monetarnych. I chociaż piątkowe komentarze Jerome Powella – Przewodniczącego Rezerwy Federalnej – odnoście obecnej sytuacji wskazują, że bank nie wyklucza podjęcia działań, których celem byłoby stłumienie presji inflacyjnej, uczestnicy rynku zdają się nie brać na poważnie takiego scenariusza.

 

Reakcja większości rynków inwestycyjnych – w tym rynku złota – na piątkową wypowiedź Powella okazała się bowiem bardzo krótkotrwała

 Niedługo po tym jak cena uncji tego metalu w kilka minut spadła o 30 USD, w równie szybkim tempie odrobiła większość strat, finalnie kończąc tydzień w okolicach 1795 USD/oz. W chwili pisania tego tekstu cena uncji złota wyrażona w dolarach amerykańskich wynosi 1803,22 USD/oz i notuje dzienny wzrost na poziomie 0,59%. Istotna z perspektywy polskich inwestorów cena uncji złota wyrażona w złotówkach wzrosła z kolei do najwyższego poziomu od stycznia tego roku i aktualnie kosztuje 7120,41 PLN (+0,52% w ciągu dnia).

 

Co właściwie powiedział Przewodniczący Rezerwy Federalnej?

Reklama

Zasadniczo po raz pierwszy „przyznał się” do błędu i ocenił, że koniecznym może okazać się zareagowanie na przybierającą na sile presję inflacyjną. Istotną składową, która dolewa oliwy do inflacyjnego ognia jest kryzys energetyczny, który potęguje i tak już znaczące problemy po stronie podaży. Jerome Powell po raz kolejny podkreślił, że Rezerwa Federalna jest na dobrej drodze do rozpoczęcia ograniczenia skupu aktywów i zakończenia dodruku w połowie 2022 roku. Jednocześnie powtórzył słowa Loretty Mester – Prezes Rezerwy Federalnej w Cleveland – że na podwyżkę stóp procentowych jest za wcześnie, co najpewniej uspokoiło uczestników rynku.

 

 

W obecnej sytuacji wydaje się, że rynek nie do końca wierzy w możność Rezerwy Federalnej do podjęcia bardziej agresywnych działań w celu zwalczania inflacji. Wielu ekonomistów obawia się bowiem, że ich zastosowanie mogłoby przełożyć się na ograniczenie aktywności gospodarczej. Co więcej zwracają oni uwagę, że inflacja jest napędzana przez zakłócenia w łańcuchach dostaw.

Reklama

„Nie ma nic, co Rezerwa Federalna mogłaby zrobić, żeby naprawić łańcuchy dostaw” – wskazał Wade Guenther – Partner w Wilshire Phoenix. „To nie jest inflacja napędzana popytem konsumenckim”.

 

Najważniejszym wydarzeniem tego tygodnia wydaje się być zaplanowane na czwartek posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego

W centrum uwagi będą również decyzje Banku Kanady i Banku Japonii. W przypadku tego pierwszego rynek spekuluje nad potencjalnym zaostrzeniem polityki przez kanadyjskie władze monetarne w reakcji na wzrost inflacji do najwyższego poziomu od 13 lat. W tym tygodniu poznamy również dane o nastrojach amerykańskich konsumentów (wtorek) oraz PKB w USA za 3. kwartał (czwartek).

 

Czytaj więcej