W ostatnich dniach na globalnych rynkach finansowych nie brakowało emocji. Większość surowców odnotowywała podwyższoną zmienność notowań (np. metale szlachetne), niektóre docierały do kilkuletnich maksimów (ropa naftowa), a inne doświadczały spektakularnych zwyżek (metale przemysłowe).
W tej ostatniej grupie znalazły się notowania miedzi. Cena tego surowca na londyńskiej giełdzie metali, London Metal Exchange (LME), zwyżkowała w ostatnich dniach z okolic 9000 USD za tonę do okolic 10400 USD za tonę. To oznacza, że psychologiczna bariera na poziomie 10000 USD za tonę została pokonana po raz pierwszy od maja bieżącego roku.
Notowania cen miedzi YTD, źródło: baha.com
Równie dynamicznie rosły notowania miedzi na amerykańskiej giełdzie, gdzie jeszcze na początku października obserwowaliśmy rejony 4,05-4,10 USD za funt, podczas gdy ostatnie dni przyniosły wyceny miedzi w rejonie 4,70-4,80 USD za funt. Także w tym przypadku jest to najwyższy poziom od maja br. oraz rejon lokalnych szczytów sprzed kilku miesięcy.
Za wyjątkowo duże zwyżki notowań miedzi w ostatnich dniach odpowiadały przede wszystkim obawy związane z podażą tego metalu, wynikające z kryzysu energetycznego. Wysokie ceny energii elektrycznej oraz problemy z jej nieprzerwanym dostępem doprowadziły do trudnej sytuacji przemysłu w Chinach, gdzie kopalnie i huty wielu metali przemysłowych zaczęły funkcjonować jedynie w ograniczonym zakresie. To prowadzi do szybkiego kurczenia się zapasów miedzi na świecie. Agencja Bloomber podała kilka dni temu, że zapasy miedzi, monitorowane przez LME, spadły do najniższych poziomów od 1974 r.
Dodatkowo, warto zaznaczyć, że o ile nowe problemy pojawiły się na rynku miedzi, to nadal nie zniknęły wcześniejsze wyzwania, choćby te związane ze strajkami i blokadami dróg dojazdowych do kopalń w Ameryce Południowej. Negocjacje dotyczące kopalni Las Bambas (czwartej największej kopalni miedzi w Peru) zakończyły się fiaskiem, co oznacza przedłużenie protestów miejscowej ludności.
