Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

problemy muska

  • Kontrola jakości nad badaniami na zwierzętach w Neuralink nie spełniała w pełni standardów amerykańskiej FDA
  • 6 tys. czarnoskórych pracowników chce pozwać Teslę
  • Chodzi o rzekome zaniechania spółki w kwestii prześladowań i nękania na tle rasowym 

 

Neuralink - naruszenia w kontroli jakości eksperymentów na zwierzętach

Inspektorzy amerykańskiej agencji FDA wykryli problemy z prowadzeniem dokumentacji i kontrolą jakości eksperymentów na zwierzętach w Neuralink, firmie Elona Muska. Jeszcze miesiąc temu startup poinformował, że uzyskał zgodę na testowanie swoich implantów mózgu u ludzi.

Inspektorzy zidentyfikowali luki w kontroli jakości w ośrodku badawczym Neuralink w Kalifornii. Podobna inspekcja w ośrodku Neuralink w Teksasie nie wykazała problemów. Kontrole te miały miejsce ponad pół roku temu w dniach 12-22 czerwca 2023 roku. To jedyne ujawnione inspekcje FDA w zakładach Neuralink, jak wynika z informacji podanych przez Reuters.

"Kwestie te pokazują brak dbałości o szczegóły" - powiedział Jerry L. Chapman, analityk Redica Systems, firmy zajmującej się obserwacją wyników kontroli FDA. - "Z pewnością jest to sygnał, że firma musi być bardziej czujna w kwestii pewnych praktyk"

Reklama

Problemy laboratoryjne zidentyfikowane przez inspektorów FDA obejmowały brakujące zapisy kalibracji instrumentów, takich jak np. miernika pH używanego w jednym z badań. W innym badaniu siedem instrumentów, w tym "monitor parametrów życiowych", nie posiadało zapisów dotyczących kalibracji. 

Inne kwestie obejmowały urzędników ds. zapewnienia jakości, którzy nie podpisali końcowego raportu z badań ani nie udokumentowali żadnych odchyleń od zatwierdzonych protokołów lub standardowych procedur operacyjnych.

Neuralink przeprowadził eksperymenty na setkach zwierząt, w tym na małpach. Firma będzie zobowiązana do przestrzegania podobnych praktyk w przypadku testów na ludziach.

Neuralink opracowuje implant mózgowy mający pomóc pacjentom sparaliżowanym w wyniku urazu rdzenia kręgowego lub stwardnienia zanikowego bocznego (ALS). Użytkownicy mają za pomocą myśli sterować komputerem i komunikować się. Elon Musk, twórca Neuralink, ogłosił w maju, że jego urządzenie zostało dopuszczone do testów na ludziach, a w zeszłym miesiącu powiedział, że pierwszy pacjent otrzymał implant i wraca do zdrowia.

Wcześniej, w grudniu 2022 roku, śledczy Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) badali potencjalne naruszenia dobra zwierząt w Neuralink. Był to efekt skarg skarg samych pracowników, którzy zwracali uwagę, że testy na zwierzętach były przeprowadzane w pośpiechu. Skutkiem miały być między innymi niepotrzebne cierpienie i śmierć zwierząt.

Reklama

Grupa działająca na rzecz dobra zwierząt, Physicians Committee for Responsible Medicine, złożyła formalną skargę do USDA i FDA w związku z domniemanymi naruszeniami.

W lipcu USDA stwierdziło, że nie znalazło żadnych naruszeń przepisów dotyczących badań na zwierzętach poza incydentem z 2019 roku, który Neuralink zgłosił.

 

Czytaj również: Nowy rekord amerykańskiej giełdy! Nasdaq Composite najwyżej w historii po 569 sesjach przerwy

 

Naruszenia pracownicze w Tesla - 6 tys. czarnoskórych pracowników może pozwać firmę Elona Muska

Z problemami prawnymi może mierzyć się również Tesla, inna znana firma Elona Muska. Sędzia stanu Kalifornia wstępnie orzekł, że blisko 6 tys. czarnoskórych pracowników fabryki może pozwać Teslę za rzekomy brak reakcji na szerzącą się dyskryminację rasową i nękanie w fabryce we Fremont. 

Sędzia Sądu Najwyższego Kalifornii stwierdził w postanowieniu wydanym w środę, że istotne są pytania o to czy Tesla była świadoma domniemanego niewłaściwego postępowania. Wyjaśnione powinno być także to, czy spółka odmówiła podjęcia kroków, aby temu zapobiec.

Reklama

Wstępne orzeczenie zostało wydane przed zaplanowaną na piątek rozprawą, na której Tesla może zakwestionować decyzję sądu. Pozew obejmuje osoby, które identyfikowały się jako czarnoskóre i pracowały w fabryce we Fremont w Kalifornii od listopada 2016 roku.

Marcus Vaughn, powód i były pracownik linii montażowej, po raz pierwszy złożył pozew w 2017 roku. Twierdził wówczas, że czarnoskórzy pracownicy fabryki byli narażeni na szereg rasistowskich zachowań. Miały to być między innymi obelgi, obraźliwe rysunki w szatni czy stryczki zawieszone na ich stanowiskach pracy.

"Myślę, że liczne skargi na przestrzeni czasu pokazują, jak Tesla nie zapobiegła molestowaniu rasowemu swoich czarnoskórych pracowników" - stwierdził w komentarzu do sprawy adwokat Marcus Vaughna.

Tesla utrzymuje, że nie toleruje molestowania w miejscu pracy i że zwolniła pracowników, którzy dopuścili się nękania na tle rasowym. Sprawa ta stanowi poważny cios dla Tesli: może stanowić potencjalny publiczny blamaż i możliwą wielomilionową karę.

Proces sądowy w tej sprawie miałby rozpocząć się w październiku. Wtedy też początek miałaby mieć podobna sprawa dotycząca analogicznych roszczeń przeciwko Tesli ze strony kalifornijskiego Departamentu Praw Obywatelskich (Civil Rights Department).

Reklama

Tesla mierzy się również z roszczeniami dotyczącymi uprzedzeń rasowych w sądzie federalnym w Kalifornii wniesionymi przez amerykańską Komisję Równych Szans Zatrudnienia, która egzekwuje federalne przepisy antydyskryminacyjne. 

W międzyczasie firma odwołuje się od wyroku ławy przysięgłych w wysokości 3,2 mln USD przyznanego czarnoskóremu byłemu pracownikowi fabryki we Fremont w oddzielnym procesie o molestowanie rasowe. 

Pierwotnie, były pracownik, Owen Diaz, miał uzyskać odszkodowanie o wartości 137 mln USD po pierwszym procesie w 2021 roku. Jednak sędzia orzekł, że nagroda była zbyt wysoka i nakazał powtórzeniu procesu.

 

Zobacz również: Akcje spółki wystrzeliły o 63%! Kluczowa rola SpaceX i Elona Muska

Czytaj więcej

Artykuły związane z problemy muska