Prezes NBP, A.Glapiński, powiedział podczas konferencji prasowej po środowej decyzji RPP, że kolejna podwyżka stóp jest bardzo prawdopodobna. Wskazał, że wciąż występuje przestrzeń do podwyżek stóp, ale zaznaczył też znaczną skalę dotychczasowych podwyżek. Zastrzegł, że ewentualna podwyżka jest uwarunkowana utrzymaniem dobrej koniunktury. W przypadku jej załamania, zniknęłaby przestrzeń do wzrostu stóp.
Dodał, że dotychczasowe podwyżki były tak skalibrowane, aby nie osłabić wzrostu gospodarczego i nie doprowadzić do zwiększenia bezrobocia. Podkreślił, że niepewność otaczająca gospodarkę jest na tyle duża, że nie można wykluczyć żadnego rozwiązania ze strony RPP. Powiedział też, że inflacja będzie spowalniała, ale do przedziału odchyleń od celu wróci dopiero w 4q23. Podkreślił, że „tarcza inflacyjna” wypłaszczy ścieżkę inflację. W kontekście kursu walutowego szef NBP powiedział, że obecnie znajduje się on na neutralnym poziomie. Nie stwierdził, iż chciałby aprecjacji złotego, ale też dość wyraźnie zaznaczał, że bank centralny nie chce, aby krajowa waluta była słabsza. W sumie, oceniamy, że ogólna wymowa wczorajszej konferencji była względnie jastrzębia. Naszym zdaniem, zarówno dobra koniunktura, jak i kolejny wzrost inflacji w grudniu będą sprzyjały podwyżce stóp na posiedzeniu RPP w styczniu (o 25-50pb).
W naszej ocenie, zastrzeżenie o znacznej skali dotychczasowych podwyżek oznacza, że potencjalne maksimum dla bieżącej fazy zacieśnienia jest w okolicy 2,50-3,00%, ale nie można przesądzić o jego osiągnięciu (bardzo dużą niepewność generuje nie tylko przebieg pandemii i dalszy rozwój sytuacji gospodarczej oraz ewolucja perspektyw inflacji, ale też zmiana składu RPP). Wypowiedzi prof. Glapińskiego sugerowały wg nas, że jeżeli podwyżki stóp miałyby doprowadzić stopę referencyjną do maksimum na poziomie 2,50-3,00%, to stanie się to relatywnie szybko.
Przegląd sytuacji epidemicznej
