Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

podatek belki jak obliczyć

Z podatkiem Belki jest trochę tak jak z ZUS-em. Nikt go nie lubi i niemal każdy chciałby się go pozbyć albo co najmniej zmienić jego dotychczasową formę. Podatek od zysków kapitałowych, który ponad dwadzieścia lat temu miał doraźnie podreperować budżet państwa, a następnie zniknąć, każdego roku zabiera nam niemal jedną piątą wartości otrzymanych odsetek i osiągniętego zysku. Sam w sobie nie przynosi istotnych wpływów do budżetu państwa, a jednocześnie pogarsza i tak już bardzo niskie oprocentowanie lokat i produktów oszczędnościowych. Jednocześnie zniechęca Polaków do gromadzenia kapitału i inwestowania nadwyżek finansowych. O jego likwidacji mówi się od dawna, szczególnie w okresie przedwyborczym - postulat rezygnacji z podatku Belki wychodził z inicjatywy parlamentarzystów z niemal każdego zakątka sceny politycznej. Jak dotąd jednak wszystko kończyło się na obietnicach. Ostatnio do grona kolejnych przeciwników 19% podatku dołączył Rzecznik Praw Obywatelskich, jednak na przełom w tej sprawie nie ma co liczyć.

 

Belka uderza w najbiedniejszych

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w opublikowanym na początku tygodnia liście otwartym skierowanym do minister finansów Magdaleny Rzeczkowskiej prosi o interwencję w sprawie podatku Belki. To kolejna odsłona wieloletniej debaty na temat tego czy rzeczywiście odbieranie prawie jednej piątej części zysków osiągniętych przez inwestorów i zwykłych konsumentów lokujących kapitał na oprocentowanych rachunkach ma sens. RPO twierdzi, że 19% podatek od dochodów kapitałowych w obecnej formie najmocniej uderza w najmniej zamożnych obywateli. Chodzi przede wszystkim o pobieranie podatku od odsetek z depozytów bankowych, lokat czy obligacji oszczędnościowych. Pochodzą one bowiem w głównej mierze z dochodów, które już wcześniej były opodatkowane - na rachunkach bankowych i w papierach wartościowych lokujemy przecież pieniądze, które wcześniej zarobiliśmy i od których odprowadziliśmy już podatek dochodowy. Warto też przypomnieć o jeszcze jednym „podwójnym podatku”, o którym RPO nie wspomina w swoim liście, a który szczególnie uderza w inwestorów dywidendowych - gdy bowiem spółka wypłaca dywidendę swoim akcjonariuszom, robi to z zysku netto, czyli już opodatkowanego. Jako inwestorzy otrzymujemy jednak na nasz rachunek maklerski należną kwotę dywidendy, pomniejszoną o 19%, czyli niewątpliwie opodatkowaną po raz drugi.

Rzecznik Praw Obywatelskich we wspomnianym liście napisał również, że otrzymuje wiele skarg na trudną sytuację finansową gospodarstw domowych, związaną z wysoką inflacją, niskim oprocentowaniem depozytów i dodatkowym obciążeniem, którym jest właśnie podatek Belki. Oprócz tego RPO twierdzi, że 19% podatek od dochodów kapitałowych zniechęca Polaków nie tylko do regularnego oszczędzania, ale również do inwestowania.

Reklama

Marcin Wiącek zachęca minister finansów do poparcia postulatu zniesienia, bądź modyfikacji podatku Belki w obecnie istniejącej formie. Wybory już w przyszłym roku, jednak historia pokazuje, że na chęciach zniesienia opisywanego podatku się kończy.

Zobacz także: "Sprawiedliwe opodatkowanie" najbogatszych, które uderzy w zwykłych inwestorów

 

 

Podatek „na chwilę” ma już ponad 20 lat

Podatek od dochodów kapitałowych w Polsce obowiązuje od 2002 roku, a swoją potoczną nazwę zawdzięcza Markowi Belce, ówczesnemu ministrowi finansów w rządzie Leszka Millera (koalicja SLD-UP), który stał za jego wprowadzeniem. Początkowo wysokość podatku wynosiła 20% i był on pobierany wyłącznie od zysków osiągniętych w ramach depozytów i lokat bankowych. Były to czasy, w których oprocentowanie lokat bez większych problemów przekraczała 7% w skali roku i to przy średniorocznej inflacji nie przekraczającej 2%. Ówczesny rząd deklarował, że jest to rozwiązanie tymczasowe, mające wspomóc budżet państwa w okresie wysokiej stopy wolnej od ryzyka (czyli oprocentowania instrumentów finansowych bez ryzyka, takich jak np. lokaty, znacznie przewyższającego inflację). Dwa lata później, w 2004 roku, doszło do obniżenia stawki podatku o 1 pkt. proc., czyli do obowiązującego do dziś poziomu 19%. To jednak koniec pozytywów.

Nowelizacja ustawy objęła bowiem podatkiem również inne przychody z kapitałów pieniężnych, takie jak:

  • zysk ze sprzedaży papierów wartościowych (w tym akcji)
  • zysk z tytułu otrzymanych dywidend
  • odsetki z dłużnych papierów wartościowych (obligacji)
  • odpłatne zbycie praw poboru
  • odsetki od wkładów oszczędnościowych i środków na rachunkach oszczędnościowych
  • zysk z obrotu instrumentami pochodnymi
  • przychody z udziału w funduszach kapitałowych
  • odsetki od pożyczek
Reklama

 

I w takiej formie „chwilowy” podatek Belki obowiązuje już ponad dwadzieścia lat

Kolejne rządy i politycy wielokrotnie obiecywali likwidację 19% podatku od dochodów kapitałowych, szczególnie w okresie kampanii wyborczych - w 2006 roku mówił o tym premier Kazimierz Marcinkiewicz, rok później „zniesienie Belki” zapowiadała minister finansów Zyta Gilowska, a w 2008 roku pojawił się pomysł obniżenia stawki podatku o kolejny punkt procentowy, do 18%. Wówczas debatowano też nad zwolnieniem z podatku Belki depozytów i lokat bankowych, ale pomysł dość szybko przepadł. W 2010 roku Janusz Palikot, wówczas poseł PO, zaproponował zwolnienie z podatku Belki, osoby fizyczne, które osiągnęły zyski poniżej 100 tys. złotych w danym roku podatkowym. Ten postulat również nie spotkał się z szerszym poparciem parlamentarzystów. Wracając do niedalekiej przeszłości, postulat zniesienia podatku od zysków kapitałowych, jako receptę na „pandemiczny kryzys”, w zeszłym roku przedstawiła grupa posłów Koalicji Obywatelskiej. Mocnym zwolennikiem likwidacji „Belki” jest też były członek Rady Polityki Pieniężnej Eryk Łon. Jak dotąd jednak żadna z propozycji zmian lub likwidacji 19% podatku od zysków nie była brana na serio. Głównym powodem odrzucania tego pomysłu jest oczywiście troska o stan państwowego budżetu.

 

Czy jednak rzeczywiście wpływy z podatku Belki do budżetu są na tyle duże, by jego likwidacja była odczuwalna?

W 2019 roku dochody z tytułu podatku Belki wyniosły łącznie 3,8 mld złotych (podobnie jak w 2018 r.), co stanowiło mniej niż 1% łącznych dochodów budżetowych. Nie mamy jeszcze kompletnych danych za zeszły rok, wiadomo natomiast, że w 2020 roku wpływy z tytułu podatku Belki do budżetu z samych odsetek od depozytów i lokat bankowych wyniosły lekko ponad 1,8 mld złotych, w porównaniu do 2,2 mld złotych w 2019 r. (Co razem z podatkiem od zysków z giełdy na poziomie 5 mld PLN daje 6,8 mld złotych). Trudno więc ukryć fakt, że w praktyce wpływy z samego podatku Belki nie są kluczowe dla budżetu państwa.

Zobacz także: Jak łatwo zoptymalizować podatek od zysków na giełdzie i czy to gra warta świeczki?

 

Likwidacja podatku Belki vs trzeci filar

Reklama

We wszelkich debatach na temat zniesienia lub obniżenia stawki 19% podatku od dochodów kapitałowych pomija się jedną dość istotną kwestię, stojącą na przeszkodzie w jego likwidacji. Mowa o produktach inwestycyjno-oszczędnościowych, które wchodzą w skład dobrowolnego, trzeciego filaru systemu emerytalnego. Chodzi konkretnie o Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK), Pracownicze Plany Emerytalne (PPE)Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Wszystkie te produkty dają bowiem prawo do pełnego zwolnienia z podatku Belki od zgromadzonych oszczędności po spełnieniu określonych warunków, z których podstawowym jest osiągnięcie 60. roku życia (65. w przypadku IKZE).

Gdyby zatem doszło do potencjalnej likwidacji albo czasowego zawieszenia 19% podatku od zysków kapitałowych, wszystkie te wymienione wyżej programy oszczędnościowe w zasadzie z dnia na dzień straciłyby rację bytu. Po co bowiem prowadzić np. IKE w biurze maklerskim czy TFI, skoro zwykły rachunek maklerski również daje zwolnienie z podatku Belki, a w dodatku pozwala na wypłatę środków w dowolnym momencie, bez utraty jakichkolwiek przywilejów.

Trochę inaczej sprawa ma się z PPK i PPE, bo w ich przypadku chodzi przede wszystkim o to, by pracownicy regularnie odkładali niewielką część swojego wynagrodzenia w ramach oszczędności na emeryturę i o to, by wszystko to odbywało się „niezauważalnie” i „bezobsługowo”. Nie da się jednak ukryć, że potencjalna likwidacja podatku Belki oznaczałaby równoczesną likwidację IKE i IKZE, które straciłyby rację bytu. Być może zabrzmi to kontrowersyjnie, szczególnie że w żadnym wypadku nie chciałbym zostać uznany za obrońcę podatku Belki, ale jego likwidacja byłaby po prostu nie fair w stosunku do tych osób, które odpowiedzialnie podchodzą do swojej finansowej przyszłości i prowadzą konta IKE/IKZE. W pewien sposób byłaby to również realizacja obaw przeciwników trzeciego filaru emerytalnego, którzy twierdzą, że nie warto korzystać z IKE/IKZE czy PPK, bo rząd w każdej chwili może „zmienić reguły gry w trakcie jej trwania”. Akurat, gdyby rzeczywiście doszło do likwidacji 19% podatku od zysków kapitałowych, trudno byłoby nie przyznać im racji.

Zobacz także: Emerytura. 3 najpopularniejsze sposoby na zabezpieczenie Twojej przyszłości [IKE, IKZE, PPK]

 

Reklama

 

Swoje krytykujecie, cudzego nie znacie

Oczywiście, naiwnym byłoby sądzić, że podatek od dochodów kapitałowych jest czymś niespotykanym w innych krajach. Pod względem wysokości stawki podatkowej jesteśmy na 18. miejscu w Europie. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że nie w każdym kraju ma on aż tak szeroki zakres, jak w Polsce (odsetki od depozytów, obligacji, zysk z akcji, dywidend, derywatów etc.), a jego stawki mogą różnić się w zależności od wysokości uzyskiwanych dochodów, charakteru inwestycji (długi/krótki termin), a nawet regulacji na poziomie samorządowym.

Jeśli chodzi o nasz kontynent (i również cały świat), to pod tym względem niechlubnym liderem jest Dania, w której maksymalny podatek od zysków wynosi aż 42%. Na drugim miejscu znajduje się Finlandia z 34% stawką podatkową. 31,68% podatku od zysków kapitałowych zapłacimy w Norwegii, a w Szwecji i we Francji - po 30%. W Niemczech stawka wynosi 26,375%, a we Włoszech równe 26%. Po drugiej stronie szali mamy kraje z zerowym podatkiem od zysków kapitałowych (na różnych warunkach), takie jak: Słowacja, Słowenia, Belgia, Luksemburg, Szwajcaria, Cypr czy Turcja.

Do krajów spoza Europy, które nie nie mają podatku od dochodów kapitałowych, zaliczają się również Bahrajn, Barbados, Belize, Kajmany, Jamajka, Nowa Zelandia, Sri Lanka czy Singapur.

Co ciekawe, w Wielkiej Brytanii stawka podatku od zysków kapitałowych wynosi 20% i obejmuje również sprzedaż nieruchomości w przypadku, gdy nie jest właściciel nie był zameldowany pod tym adresem.

Zobacz także: Kto jeszcze płaci podatek Belki? Kraje, które karzą ludzi za inwestowanie

Czytaj więcej