Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

notowania walut 9 kwietnia

To był całkiem udany inwestycyjnie tydzień, z widocznym optymizmem inwestorów, i to pomimo pandemicznych problemów w Europie. Lockdowny są rozszerzane, ale nie idzie za tym jakieś raptowne pogorszenie danych makro. Nawet więcej – indeksy PMI dla sektora usług z krajów strefy euro okazały się lepsze niż wartości wstępne. W USA seria pozytywnych zaskoczeń danymi jest jednak jeszcze większa, a dopiero wczorajsze tygodniowe dane o liczbie nowych bezrobotnych okazały się gorsze od oczekiwań.

Dla zdołowanego eurodolara tydzień zaczął się od odbicia od wsparcia na 1,17,

co mogło być uznane ze ruch trochę na wyrost, zwłaszcza przy problemach ze szczepionką Astra Zeneca. Kwestią czasu jednak jest pojawienie się kolejnych producentów. Dodatkowo, Fed cały czas robi swoje. W protokole po ostatnim posiedzeniu FOMC nie pojawiła się żadna dyskusja o konieczności rozważenia podwyżki stóp, a więcej miejsca poświęcano temu, że gospodarka wciąż potrzebuje akomodacyjnego nastawienia. Potwierdzeniem gołębiego nastawienia Fed były też wczorajsze słowa J. Powella podczas panelu dyskusyjnego MFW.

Wspominał on, że obecne nastawienie Fed jest dobre i nie bagatelizuje on inflacji,

niemniej czasowe jej wystrzały nie są problemem, bo nie oznacza to trwałych tendencji inflacyjnych. Eurodolar wyskoczył powyżej poziomu 1,19, jednak w piątek jest ponownie minimalnie poniżej 1,19. Chińska inflacja PPI bowiem wybiła do 4,4% r/r (spodziewano się 3,5%) i to budzi obawy, że podobnie zareaguje też amerykańska inflacja producentów. Jak jednak widać, Fed robi wszystko, aby wpływ tych tymczasowych szoków łagodzić. Technicznie eurodolar ma miejsce do wzrostu do poziomu 1,20.

Po tym, jak dosyć niespodziewanie złoty umocnił się tuż przed świętami,

]w tym tygodniu kontynuował ten ruch. Jest to zatem potwierdzenie, że umocnienie w okresie niskiej płynności nie było przypadkowym. Spada dynamika zachorowań, a rząd poluzowuje kryteria szczepień, rynek więc żyje nadzieją na zahamowanie trzeciej fali pandemii. Co prawda niepokojąco urosła liczba zgonów, ale to może wynikać z opóźnień w raportowaniu, a także jest pokłosiem większej liczby zachorowań we wcześniejszym okresie. Kurs EUR/PLN spadł do 4,54, a technicznie ma miejsce do spadku do 4,50. USD/PLN jest z kolei przy 3,8150, blisko kluczowego wsparcia na 3,80. Warto jednak zauważyć, że NBP nie wyklucza dalszych interwencji walutowych. Przy decyzji o stopach procentowych wspominano, że kurs jest satysfakcjonujący, ale było to kilka groszy wyżej. Dlatego też czynnik NBP jest pewnym ryzykiem dla wyceny złotego.

Reklama

 

Czytaj więcej