Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

notowania na rynku ropy

 Komentarz z serii "Piotr Kuczyński dla iWealth"

W ostatni giełdowy dzień miesiąca, czyli w piątek 30.07 giełdy akcji były pod wpływem publikowanego po czwartkowej sesji w USA raportu miesięcznego i prognoz Amazon.com. Inwestorzy byli bardzo niezadowoleni, bo spółka ta opublikowała niższe od oczekiwań przychody i zapowiedziała dość słabe wyniki w trzecim kwartale. Akcje staniały o 7,5%.

Można powiedzieć, że był to swoisty sygnał ostrzegawczy

– jak już ludzie wrócą do pracy i skończą się środki pomocowe to wyniki spółek FAANG nie będą tak znakomite jak były podczas lockdownów. Pewnym ostrzeniem było też to, że oferta publiczna (IPO) spółki Robinhood Markets (to ta, która oferuje handel bez prowizji, co przyciągnęło setki tysięcy graczy) sprzedała się w dolnym limicie oferowanego przedziału cen (38-42 $), a jej pierwsza sesja w czwartek 29.07 zaowocowała przeceną o osiem procent. W następnych dniach, o czym niżej, notowania tej spółki drastycznie się zmieniły. To wszystko w piątek psuło nieco nastroje w Europie, ale nie tak znowu mocno, bo indeksy co prawda spadły, ale były to zniżki około półprocentowe. W USA też nie było już kończącego miesiąc windows dressing - indeksy spadły. S&P 500 stracił 0,54%, a NASDAQ 0,71%.

W poniedziałek, przed wejściem Amerykanów do gry,

wszystko się zmieniło. Owszem, pisano dużo o tym, ze indeks PMI dla przemysłu chińskiego spadł do poziomu 50,3 pkt., czyli do poziomu niewidzianego od 15 miesięcy (z 51,3, a oczekiwano 51,1 pkt.), ale nastroje od rana były bardzo dobre. Pocieszano się tym, że władze chińskie rozpoczęły dyskusję z USA na temat IPO ich spółek w Stanach, co podnosiło chińskie indeksy. Cieszono się też tym, że w USA senatorowie pracowali nad pakietem dla infrastruktury o wartości 1 bln USD, który może zostać przyjęty przez Kongres w kolejnych dniach tygodnia.

Lekceważono zarzuty USA w stosunku do Iranu

Stany oskarżyły formalnie Iran o czwartkowy atak u wybrzeży Omanu na powiązany z Izraelem tankowiec, który to atak skutkował śmiercią pracownika z Rumunii i z Wlk. Brytanii. USA po prostu ruszyły za Izraelem, który pierwszy oskarżył Iran. Nawet dla laika wyglądało to co najmniej dziwnie i bardziej jako prowokację anty-irańską mająca na celu przeciwdziałanie zawarciu umowy USA – Iran. Zresztą umowa ta nie jest nawet w powijakach, mimo że niedawno mówiono o szybkim porozumieniu.

Rynek ropy ten czynnik zlekceważył

Reklama

– w poniedziałek ropa taniała i to taniała potężnie – po wejściu Amerykanów do gry cena baryłki spadła o ponad 3,5%. Znowu zaczęło się mówić o wariancie delta wirusa, o chińskim spowolnieniu, które może wyprzedzać spowolnienie europejskie i amerykańskie i w tym kontekście o gorszych od oczekiwań danych publikowanych w USA. W USA początek sesji był niezły, a potem mocno taniejąca ropa i szybki spadek rentowności obligacji zaczęły bykom na rynku akcji szkodzić. Sesja zakończyła się spadkiem indeksu S&P 500 o 0,18% i neutralną końcówką NASDAQ.

Znowu zaczęła się przebijać teza mówiąca o tym,

że drożejące obligacje (spadające rentowności) zapowiadają pogorszenie koniunktury gospodarczej, co ma zmusić Fed do rezygnacji z zaostrzenia polityki monetarnej. Według mnie zachowanie rynku obligacji o niczym nie świadczy. Działa nań jedynie magia wypowiedzi ludzi Fed, którzy swoimi słowami kontrolują krzywą rentowności. Można powiedzieć, że było to dość nietypowe rozpoczęcie nowego miesiąca, ale sygnalizujące, że dla rynku akcji sierpień (do sympozjum Fed w Jackson Hole 26-28.08) może być trudny, co nie znaczy, że spadkowy, bo trudno będzie zabić amerykański obóz byków.

Tę ostatnią tezę potwierdziło zachowanie rynku amerykańskiego we wtorek

Od rana kontrakty na amerykańskie indeksy znowu rosły, co oczywiście o niczym nie świadczyło, bo Amerykanie jeszcze spali. W Niemczech indeks XETRA DAX nadal trzymał się blisko poziomu neutralnego, a CAC-40 zyskiwał wspomagany przez wyniki banków. Sesja na Wall Street wyglądała bardzo dziwnie. Przede wszystkim obrót był bardzo mały (siódmy wśród najniższych w tym roku). Po części zachowanie rynku właśnie z tego obrotu wynikało. Przez dwie godziny indeks S&P 500 krążył wokół poziomu neutralnego, a NASDAQ barwił się na czerwono. Potem, nagle, indeksy wystrzeliły na północ.

Nie znalazłem w żadnej agencji najmniejszego wyjaśnienie takiej nagłej zmiany nastrojów

Mam tezę, która nie musi być prawdziwa, ale będę się jej trzymał. Wzrost indeksów wynikał z zachowania akcji spółki RobinHood Markets, o której wyżej wspomniałem. Okazało się, że w tym dniu była to spółka, którą zaatakowali zmawiający się na portalach społecznościowych, drobni inwestorzy. Właśnie po dwóch godzinach atak podniósł cenę akcji o 20% (kończyła sesję wzrostem o 24%). Żeby było zabawniej to następnego dnia akcje zdrożały o… 50% (pięćdziesiąt procent). Powtarzam: takie zmowy według mnie powinny być karane, ale SEC (komisja papierów wartościowych) wydaje się być bezsilna. Ten wystrzał ceny tej „meme stock” (spółki memicznej) pokazał, że nastroje drobnych inwestorów są bardzo „bycze”, a to we wtorek zmusiło komputery (ponad 70% obrotu na NYSE) do kupna innych akcji.

Nadal dość słaby był NASDAQ, któremu jednak pomagały odbijające po przecenie akcje Apple

S&P 500 zyskał 0,82% i w cenach zamknięcia (nie intra-day) ustanowił nowy rekord. NASDAQ zyskał 0,55%. Odnotować trzeba, że taniała nadal ropa i miedź ze strachu przed coraz większym wpływem wariantu delta wirusa SARS COV2. Rynek akcji to jednak zlekceważył. Praktycznie zlekceważył też to, co działo się w Chinach. A tam agenda rządowej agencji informacyjnej Xinhua, czyli Economic Information Daily, zamieścił tekst krytykujący gry komputerowe i określający je mianem „opium dla ducha” (przypomina to nieco marksistowskie „opium dla ludu” – to o religii). Tencent, czyli największa chińska spółka z sektora gier, natychmiast zaczął wspominać o dalszym ograniczeniu czasu, który młodzież może spędzać na jego stronach (w 2019 roku takie limity zostały ustanowione), nawet o tym, żeby zakazać kupna gier młodzieży poniżej 12 lat. Tak to działa w systemie autorytarnym – wystarczy o czymś wspomnieć i to się natychmiast realizuje.

W środę ropa nadal taniała i to taniała bardzo szybko,

bo cena baryłki spadla o 3,5%. Taniała też nadal miedź. Tu już zdecydowanie widać było obawy o skutki rozprzestrzeniania się wariantu delta wirusa SARS COV2. Nie jest bowiem prawdą, że ropa staniała po publikacji raportu o zapasach. Ona taniała od połowy dnia, a raport o zapasach był już tylko gwoździem do trumny byków. Niepokoić też mogło to, że raport ADP mówił o wzroście zatrudnienia w sektorze prywatnym o 330 tys. (oczekiwano 700 tys.) – zobaczymy, co w piątek pokaże oficjalny raport.

Po publikacji raportu na rynkach sytuacja zaczął się zmieniać jak w kalejdoskopie

Reklama

Dolar szybko tracił, a złoto mocno drożało. Potem wszystko się zmieniło. Pomagał dolarowi i szkodził złotu doskonały odczyt indeksu ISM usługi (o tym poniżej). Wynikiem był spadek indeksu S&P 500 o 0,46%, ale NASDAQ kosmetycznie zyskał (0,13%). W czwartek rynki dosłownie spały. Mówiono, że czekały na piątkowe dane z rynku pracy. Może i tak było, a może, co jest bardziej prawdopodobne, sierpień, który jest zwyczajowym miesiącem wakacji dla Europy Zachodniej i zapewne USA, tak działał na inwestorów. Indeksy giełdowe w Europie zyskiwały, ale były to zyski niewielkie i podobnie zachowywały się kontrakty na amerykańskie indeksy. Reszta rynków też spała – tylko ropa odbijała po środowej przecenie i po dotknięciu linii trendu wzrostowego.

Wall Street zachowała się w czwartek bardzo dziwnie

Mówiono, że inwestorzy czekają na dane z rynku pracy publikowane w piątek, ale na rynku tego widać nie było. Indeksy od początku sesji wzrosły, a potem rysowały praktycznie linię poziomą. W ostatniej godzinie byki jednak przycisnęły dzięki czemu indeks S&P 500 zyskał 0,6% i ustanowił nowy rekord w cenach zamknięcia (ale nie intra-day), NASDAQ zyskał 0,78% i ustanowił nowy rekord. Widać było więc, że rynek nie spodziewa się w piątek danych, które mogłyby zmienić nastroje na „niedźwiedzie”. No bo i rzeczywiście – bardzo słabe dane mogą zostać zinterpretowane na korzyść byków, bo oddalą prawdopodobieństwo zaostrzenia polityki monetarnej, a bardzo dobre, co prawda nieco zwiększą to prawdopodobieństwo, ale pokażą, że gospodarka szybko się rozwija. Nie bardzo widomo, jakie musiałyby być, żeby mogły wystraszyć obóz „byków”…

Czytaj więcej

 

Czytaj więcej

Artykuły związane z notowania na rynku ropy