Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

niemcy rosyjski gaz

Już 27 kwietnia – pierwszego dnia po przerwaniu przez Rosję dostaw gazu – nastąpił rozdźwięk w reakcji bułgarskich elit politycznych na to wydarzenie. Koalicja rządząca próbowała zachować spójną postawę w krytycznej ocenie decyzji Gazpromu, lecz atak na nią przypuścił prezydent Rumen Radew. Oświadczył on, że rząd powinien wytłumaczyć, „dlaczego tylko Polska i Bułgaria mają wstrzymane dostawy”, podczas gdy surowiec w dalszym ciągu płynie do Austrii i Niemiec. Stwierdził również, że jest przeciwny wysłaniu na Ukrainę broni i „eskalowaniu wojny gospodarczej z Rosją”. Wypowiedzi te zostały szybko skontrowane – premier Kirił Petkow (który tego samego dnia składał wizytę w Kijowie) oraz wicepremier i minister finansów Asen Wasilew uznali stanowisko Radewa za „haniebne” i opowiedzieli się za przekazaniem Kijowowi pomocy wojskowej.

 

 

W bułgarskim parlamencie 4 maja uchwalono pakiet ustaw zwiększających skalę wsparcia politycznego, gospodarczego i humanitarnego dla Ukrainy oraz umożliwiających udzielenie jej pomocy wojskowo-technicznej, jednak bez oficjalnej zgody na wysyłanie broni. Przyjęte przepisy obejmują ułatwienia w tranzycie ukraińskich towarów (m.in. eksport zboża przez port w Warnie), wsparcie dla integracji europejskiej Ukrainy i zwiększenie pomocy dla uchodźców (do tej pory przybyło ich ok. 140 tys.).

 

Reklama

28 kwietnia Wasilew w wywiadzie dla Politico wyjaśnił, dlaczego Gazprom przerwał dostawy gazu. Otóż Sofia nie dostała od strony rosyjskiej gwarancji otrzymania surowca w zamian za uiszczenie należności za niego zgodnie z nowym, oczekiwanym przez Kreml schematem płatności w rublach. Rząd nie przelał środków do nieuwzględnionego w dotychczasowej umowie podmiotu trzeciego i podjął próbę zapłaty zgodnie z pierwotnym mechanizmem, co z kolei odrzucił koncern. Również 28 kwietnia minister przeprowadził rozmowy z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i wiceprzewodniczącym Fransem Timmermansem. Ustalono powołanie w Sofii pierwszej regionalnej grupy roboczej w ramach unijnej platformy zakupów energii, której zadaniem ma być koordynowanie przez najbliższy rok posunięć w zakresie nabywania gazu ziemnego i energii elektrycznej, kształtowania ich cen oraz kwestii infrastrukturalnych w Europie Południowo-Wschodniej, ale także – według wicepremiera – z Włochami.

 

5 maja w Sofii odbył się szczyt ministrów energetyki z państw bałkańskich i regionu Morza Czarnego (Bułgarii, Grecji, Rumunii, Turcji, Serbii, Macedonii Północnej, Ukrainy i Azerbejdżanu), podczas którego zawiązano grupę roboczą i zadeklarowano wzmocnienie działań dywersyfikacyjnych, współpracy regionalnej oraz zaangażowania w zieloną transformację. Zapowiedziano też bliską kooperację ze Wspólnotą Energetyczną w zakresie przygotowania planów prewencyjnych w przypadkach zakłóceń w dostarczaniu gazu oraz z partnerami międzynarodowymi na rzecz dywersyfikacji dostaw nośników energii. Bułgarskie władze zapowiedziały, że w najbliższych dniach wystąpią do Komisji Europejskiej o zgodę na zwolnienie z podatku akcyzowego na gaz ziemny i prąd.

 

Bułgaria w ostatnich tygodniach zacieśniła współpracę gazową z Grecją. Ateny już 27 kwietnia zaoferowały Sofii wsparcie, m.in. poprzez udostępnienie rewersowych dostaw na odnodze gazociągu transbałkańskiego, i potwierdziły czerwcowy termin ukończenia łącznika między oboma krajami (IGB), a także możliwość korzystania przez bułgarskie firmy z greckiego terminalu LNG Revithoussa (Sofia już wcześniej zarezerwowała kilka dostaw). Według danych europejskiego stowarzyszenia operatorów ENTSO-G już 28 kwietnia rozpoczął się przesył gazu z Grecji do Bułgarii w punkcie Sidirokastro–Kułata. Grecja planuje podwojenie możliwości magazynowania surowca w terminalu Revithoussa oraz budowę nowego. 3 maja uroczyście zainaugurowano (z udziałem premierów Grecji, Macedonii Północnej i Bułgarii, prezydenta Serbii i przewodniczącego Rady Europejskiej) prace nad kolejnym greckim terminalem (jednostką pływającą FSRU) w Aleksandropolis.

 

Reklama

Projekt realizuje spółka Gastrade, greckie firmy DEPA i DESFA, Copelouzou, GasLog (armator budujący jednostki pływające) oraz Bulgartransgaz (20% udziałów), a jego zakończenie Gastrade przewiduje na koniec 2023 r. Ma on być zdolny do regazyfikacji ok. 6 mld m3 gazu rocznie, w tym 500 mln m3 na potrzeby bułgarskie. Podczas inauguracji ogłoszono plan sprowadzenia do Aleksandropolis na wybrzeże Morza Trackiego drugiej jednostki pływającej FSRU, która mogłaby zaopatrywać w surowiec Ukrainę i Mołdawię. Dodatkowo Ateny i Sofia uzgodniły wspólne zakupy LNG przez firmy Bulgargaz i DEPA.

 

10 maja premier Bułgarii rozmawiał w Waszyngtonie (m.in. z wiceprezydent Kamalą Harris, sekretarzem stanu Antonym Blinkenem i doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Jakiem Sullivanem) o dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych, sytuacji na Ukrainie i współpracy wojskowej. Petkow zapowiedział rozpoczęcie od czerwca dostaw amerykańskiego LNG poprzez terminal Revithoussa „po cenie konkurencyjnej wobec tej, którą Bułgaria płaciła do tej pory Gazpromowi”, lecz bliższych informacji nie podano. Na razie Bulgargaz zarezerwował tankowce LNG do końca lipca. Potem Sofia będzie liczyć na pierwsze dostawy gazu z USA w ramach wspólnych zakupów wolumenów zadeklarowanych w unijno-amerykańskim porozumieniu z marca br. (szerzej zob. Strategiczny sojusz gazowy EU i USA).

 

Bułgaria prowadzi również rozmowy z Azerbejdżanem na temat możliwości zwiększenia dostaw gazu z tego kierunku (m.in. konsultacje z 29 kwietnia). Obecnie azersko-bułgarski kontrakt z firmą SOCAR na dostarczanie 1 mld m3 surowca rocznie to główne zabezpieczenie dostaw do kraju. Sofia liczy także na intensyfikację współpracy gazowej z Ankarą....czytaj więcej

 

Reklama

 

Czytaj więcej

 

Czytaj więcej