Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

najbogatsi USA

  • Śmietankę USA tworzą najbogatsi, którzy pochodzą z najbardziej elitarnych uniwersytetów.
  • Problemy większości społeczeństwa amerykańskiego są obojętnie 1% klasie rządzącej.
  • Poglądy na świat elity również się różnią, jednak są skłonni do jej narzucania reszcie.

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

 

Kim jest elita Stanów Zjednoczonych?

W zeszłym tygodniu opublikowano raport RMG Research, autorstwa Scotta Rasmussena, w którym po raz pierwszy postarano się zdefiniować oraz scharakteryzować amerykańską elitę. Zdefiniowano je jako osoby posiadające wyższe wykształcenie, osiągają dochody rzędu co najmniej 150 tys. USD w rok oraz zamieszkujące gęsto zaludnianie obszary miejskie, takie jak np. Nowy Jork. Co ciekawe oprócz samego posiadania samego dyplomu uczelni wyższej, w raporcie zauważono, że te osoby w większości zakończyli studia na jednej z dwunastu najbardziej elitarnych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych.  Dodatkowo podzielono ich na dwie podgrupy – tych zaangażowanych politycznie oraz nie.

Reklama

 

Źródło: rmgresearch.org

 

Charakterystyka osób wchodzących w wąski 1% społeczeństwa jest kolejnym ciekawym aspektem całego badania. 67% z nich to osoby w wieku od 35 do 54 lat. Ponadto w większości, bo aż 86%, z nich to osoby o białym kolorze skóry. Oprócz tego w większości identyfikują się w 73% za Demokratów, z czego aż 47% popiera radykalniejsze polityki proponowane przez Berniego Sandersa.

 

Czytaj również: Wtajemniczeni pozbywają się akcji. Czy to sygnał nadchodzącego krachu?

 

Super elity żyją w bańce?

Reklama

Okazuje się, że osoby określone w badaniu jako „super elity”, znacznie różnią się w kwestii podejścia do życia czy określenia problemów od reszty amerykańskiego społeczeństwa. Po pierwsze ludzie pochodzący z najwyższej warstwy mają znacznie większe zaufanie do klasy rządzącej i przedstawicieli mediów oraz nauki. 69% z nich posiada pozytywną opinię względem osób zasiadających w Kongresie, 71% ufa dziennikarzom i 76% profesorom. Z drugiej strony pozostałe 99% społeczeństwa zaledwie w 6% ufa kongresmenom, 10% osobom pracujących w mediach i 17% przedstawicielom nauki. Różnice są widoczne również w kwestii podejścia do pracy. Większość z amerykańskich elitarystów uważa, że każdy powinien mieć wyższe wykształcenie, aby godnie zarabiać. Z kolei reszta amerykańskiego społeczeństwa twierdzi, że dobrze płatne prace powinny być również dostępne dla osób bez dyplomu z wyższej uczelni. Różne podejścia rzutują na to jak najbardziej palące problemy Stanów Zjednoczonych są przez nich odbierane. Aż 29% przedstawicieli elit, często będących przedstawicielami wielkiego biznesu, uważa, że Chiny mogą być sojusznikami USA. Z kolei taki pogląd współdzieli tylko 9% przedstawicieli reszty społeczeństwa. Ponadto duża różnica jest widoczna w kwestii podejścia do problemu imigracji. Kwestia bezpieczeństwa granic i nielegalnej imigracji jest wymieniana przez większość Amerykanów jako drugi lub trzeci największy bieżący problem. Z kolei żaden respondent z przedstawicieli elit nie wspomniał o tym zjawisku jako zagrożeniu. Jak widać zamieszkiwanie w wieży z kości słoniowej pozwala uniknąć pewnych problemów.

 

Czytaj również: Krowa do opodatkowania! Politycy chcą zacisnąć pasa rolnikom

 

Przez to narzucają wolę reszcie społeczeństwa?

W raporcie zestawiono wyniki badania do słów Woodrowa Wilsona, który stwierdził, że „Niektórzy obywatele tego kraju nigdy nie wyszli poza Deklarację Niepodległości”,  z tego powodu państwem powinni zarządzać „korpus urzędników państwowych przygotowanych przez specjalne szkolenie”. Według byłego prezydenta USA ich rolą powinno być „kształtowanie opinii publicznej, aby była skłonna słuchać, a następnie zapewnienie, że słucha właściwych rzeczy”. Wyniki badania badające amerykańską inteligencję wskazują, że jego słowa się spełniły. 47% przedstawicieli elit uważa, że Amerykanie posiadają zbyt dużo indywidualnych wolności. Dla porównania 57% pozostałego społeczeństwa uważa, że tej wolności jest za mało. Widać to m.in. w kwestii podejścia do walki ze zmianami klimatycznymi aż 77% elit popiera nałożenie ograniczeń względem używania gazu, jedzenia mięsa czy używania prądu, gdy 63% społeczeństwa się temu sprzeciwia. Tej rozbieżności nie ma się co dziwić — większość z ograniczeń popieranych przez najbogatszych dotknąłby tę biedniejszą część społeczeństwa. Mowa m.in. o zakazaniu aut spalinowych, które jest popierane aż w 72% przez elity. Jednak najbardziej niepokojące jest  kwestia moralności, a raczej amoralności establishmentu.

 

Źródło: rmgresearch.com
Reklama

 

Badania wykazały, że blisko 70% przedstawicieli superelit zaangażowanych politycznie nie miałoby problemu z oszustwem swojego kandydata w wyborach, jeżeli miałoby to zapobiec jego przegranej. Z drugiej strony 7% amerykańskich wyraziło taki pogląd. Wiele wskazuje na to, że najbogatsza część społeczeństwa USA coraz bardziej rozjeżdża się od reszty obywateli. Problemy, które dotykają amerykańskie społeczeństwo są przez nich nie zauważalne, a w zamian za demokrację woleliby merytokrację, w której to oni ustalają zasady.

 

Czytaj również: IKEA zwalnia polskich pracowników. Odkrywamy tajemnice meblowego giganta

 

Czytaj więcej

Artykuły związane z najbogatsi USA