Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

limit 30

  • Czy przepis ten ma sens?
  • Czy poprawia bezpieczeństwo na drogach?

 

Limit prędkości do 30 km na godzinę ratuje już życia

Walia była jednym z pierwszych państw na świecie, gdzie wprowadzono ogólnokrajowe przepisy dotyczące ograniczenia prędkości do 20 mil na godzinę (32 km/h) w wybranych obszarach.

Wygląda na to, że ma już oba bardzo duże przełożenie na spadek liczby stłuczek i wypadków. Według danych jednego z głównych ubezpieczycieli, liczba uszkodzeń pojazdów w Walii spadła o 20% tylko jako efekt wprowadzenia ograniczeń.

Ograniczenie prędkości do 20 mil na godzinę zostało wprowadzone we wrześniu 2023 roku. Zatem, obowiązuje już 9 miesięcy.

Reklama

Na ten moment przepisy dotyczą tylko wybranych dróg z pewnymi ograniczeniami. Zwykle znajdują się one w obszarach mieszkalnych i zabudowanych, gdzie mieszka wielu ludzi. Często znajdują się na nich światła uliczne umieszczone w odległości nie większej niż 200 metrów od siebie.

 

Czytaj także: Inwestowanie w nieruchomości nie ma sensu? Prawda o mieszkaniach w dużych miastach

 

Polskie miasta mają już strefy ograniczenia 30 km/h. Czy wkrótce będzie ono wszędzie?

Podobny limit obowiązuje już w wybranych obszarach polskich miast. Tak zwane “strefy Tempo 30” są w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku. Są one zlokalizowane w wybranych obszarach. Jednak pojawia się coraz więcej propozycji tego, by ograniczenie do 30 kilometrów na godzinę miało obowiązywać na terenie zabudowanym.

Reklama

W Polsce silną proponentką pomysłu ograniczenia prędkości w miastach do 30 km/h jest posłanka Lewicy, Paulina Matysiak. Co ciekawe, posłanka sama nie ma prawa jazdy, bo… nie zdała egzaminu 20 lat temu.

Swego czasu limit 30 km/h był forsowany przez europejskich parlamentarzystów. W 2021 roku posłowie Parlamentu Europejskiego proponowali wprowadzenie ograniczenia prędkości do 30 km/h w miastach. Miał to być element celu strategii zerowej liczby ofiar na drogach Unii Europejskiej do 2050 roku.

W 2024 roku ograniczenie do 30 kilometrów na godzinę w całym dużym mieście w zasadzie nie powinno już szokować. Na początku 2024 roku takie przepisy wprowadzono np. w Bolonii we Włoszech czy w zeszłym roku w Amsterdamie.

 

Zobacz również: Nowy kryzys mieszkaniowy. Rekordowe kolejki i dominacja właścicieli nad najemcą

Reklama

 

Sprzeciw ludu w Walii został wysłuchany

Początkowo wprowadzenie ograniczenia prędkości do 20 mil na godzinę w Walii miało dotyczyć wszystkich obszarów zabudowanych. Jednak temu pomysłowi sprzeciwiła się ogromna liczba Walijczyków.

Blisko pół miliona osób podpisało petycję przeciwko inicjatywie. Rząd wysłuchał społeczeństwo i program został zmieniony. Teraz, ludzie mają większy wybór w zakresie zniesienia ograniczeń w niektórych miejscach.

Według walijskiego rządu istnieje ogólnie powszechne poparcie dla stref 20 mil na godzinę w pobliżu szkół, osiedli czy szpitali 

Widzimy wyraźny spadek roszczeń z tytułu uszkodzeń pojazdów w Walii od czasu wprowadzenia ograniczenia prędkości do 20 mil na godzinę we wrześniu 2023 roku. W okresie, w którym zwykle obserwujemy wzrost tych roszczeń, spadły one i utrzymywały się w pierwszym kwartale 2024 roku. Ograniczenie ma wyraźny wpływ. - stwierdził Rob Clark, szef działu ubezpieczeń komunikacyjnych w esure.

Dane potwierdzają w skali kraju korzyści płynące z niższych prędkości, nie tylko zmniejszając liczbę ofiar i niebezpieczeństwo, ale także zapewniając kierowcom korzyści w postaci zmniejszenia liczby roszczeń ubezpieczeniowych. - skomentował Rod King założyciel grupy kampanii 20's Plenty for Us, która promowała wprowadzenie przepisu.

Obniżki są zarówno statystycznie znaczące, jak i aktualne, pokazując zmniejszenie zagrożenia na drogach w wyniku wprowadzenia ograniczeń prędkości do 20 mil na godzinę w skali kraju. Statystycznie rzecz biorąc, niektóre z tych wypadków, do których nigdy nie doszło, zakończyłyby się śmiercią lub obrażeniami zaangażowanych w nie użytkowników dróg. Ograniczenie prędkości do 20 km/h już uratowało życie i przyczyniło się do uniknięcia obrażeń.


Czytaj również: Prawda o pracy w Wielkiej Brytanii. Co czwarty Brytyjczyk nie zamierza pracować

Czytaj więcej