Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Jarosław Gowin

Na świeczniku w nowym tygodniu znalazła się Eurogrupa i unijna waluta. Z jednej strony wypowiedź wicepremiera Jarosława Gowina, a z drugiej krytyka unii walutowej i przecieki z posiedzenia ministrów finansów. Czy euro wytrzyma to napięcie?

 

"Unia dwóch prędkości"

Jarosław Gowin w wywiadzie dla Polskiego radia 24 stwierdził, że państwa nienależące do Eurogrupy rozwijają się szybciej i efektywniej. 

"Kraje, które nie należą do strefy euro, a należą do Unii Europejskiej rozwijają się szybciej niż te, które należą do strefy euro. Strefa euro jest ryzykownym, historycznym eksperymentem, dzisiaj jest ogarnięta płomieniami (...) Poczekajmy, co się wyłoni z tych wszystkich debat. Na razie straszenie, że zostaniemy zepchnięci na margines, to jest uleganie histerii".

Wicepremier idąc za głosem ministra Morawieckiego nie jest także zwolennikiem wprowadzania euro w Polsce, przynajmniej na ten czas. Według Gowina wspólna, unijna waluta nie ma sensu wówczas, gdy panuje takie rozdrobnienie – nie ma jednego ministra finansów, który stanowiłby kontrolę nad całą Eurgrupą. Muszę jednak wtrącić, że Eurogrupa ma swojego przewodniczącego, a jest nim Jeroen Dijsselbloem.  Być może Gowinowi chodziło o stworzenie podstawy prawnej do powołania stosownego ministra, którego prawa i obowiązki określałaby unijna ustawa, a takiej obecnie brakuje. Kolejnym problemem wspólnej waluty są również panujące kryzysy, jak np. ten grecki trwający już około 7 lat. Nasuwa się więc pytanie, czy Eurogrupie potrzeba instytucjonalizacji?

Reklama

 

Debata i przecieki

22 maja odbyło się posiedzenie ministrów finansów państw należących do Eurogrupy. Tematem ich obrad było rozwiązanie kryzysu greckiego i decyzja nad przyznaniem Grecji pakietu pomocowego. Ministrowie nie doszli do porozumienia. Takie są oficjalne informacje. Jednak do opinii publicznej doszły „tajne” notatki z posiedzenia. Z nich dowiadujemy się, że posiedzenie było jedną, wielka porażką – są to słowa niemieckiego ministra finansów - Wolfganga Schäuble. Co więcej, podczas rozmów doszło do braku porozumienia władz unijnych z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. MFW odmówił kolejnego pakietu pomocowego dla Grecji, co spotkało się ze sprzeciwem obecnych ministrów. 

W związku z przeciekami rozgorzała debata nad sensem istnienia Eurogrupy oraz potrzebą jej instytucjonalizacji. Brak podstaw prawnych osłabia strefę euro i wspólną walutę. Dziennikarze Politico twierdzą, że Eurogrupą rządzi 19 ministrów, którzy mają wpływ na losy państw. Jaka jest podstawa prawna działania Eurogrupy? Znikoma. Jedynie krótki zapis artykułu 137 z traktatu o Unii Europejskiej mówi o działaniu Eurogrupy:

„(…) organizację spotkań ministrów państw członkowskich, których walutą jest euro, ustala Protokół Grupy Euro”.

Zauważmy, że euro jest jedną z najważniejszych walut na świecie. Inwestorzy chętnie handlują na parach z EUR, ze względu na wysoką płynność. Dlaczego zatem Eurogrupa to tak luźny i niesankcjonowany „organ”? Na to zwraca uwagę Prezydent Francji Emmanuel Macron. Prezydent chce przeprowadzenia reformy strefy euro i stworzenia ponadnarodowego ministerstwa finansów. W pewien sposób plany Macrona zbiegają się z poglądem J. Gowina. Być może taka instytucjonalizacja będzie pozytywnym sygnałem dla euro, które notorycznie zostaje poddawane politycznym i gospodarczym wpływom.

 

Czytaj więcej