Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jakie skutki wojny handlowej USA i Chin

W przeszłości inwestorzy mogli liczyć na całkiem spore premie za ryzyko, inwestując na rynkach wschodzących. Zmiana porządku geopolitycznego i rozwój gospodarczy Chin w ostatnich dwóch dekadach znacząco wpłynęły jednak na rzeczywistość gospodarczą. 

 

  • Japonia zyskuje na wojnie handlowej pomiędzy USA a Chinami.  
  • Zmiany geopolityczne sprawiają, że inwestorzy przestają liczyć na potencjał rynków wschodzących. 
  • Na rynek japoński wszedł legendarny inwestor Warren Buffet, planując kolejne inwestycje w lokalne spółki. 

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

To właśnie rynki wschodzące w ostatnich latach postrzegane były jako okazja na spory wzrost. Na przestrzeni lat sporo się zmieniło, a na znaczeniu zaczyna zyskiwać Japonia z indeksem Nikkei 225. 

 

Japońska giełda może zaskoczyć po raz kolejny 

Statyczna Japonia nie wydawała się atrakcyjnym rynkiem. Po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości w latach 90. XX wieku gospodarka zmagała się z deflacją. W 2012 roku nastąpił zwrot będący częścią polityki określanej mianem „Abenomiki”. Skutkowała ona połączeniem ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej, doszło wówczas do skumulowanego wzrostu indeksu Nikkei 225. Do końca 2022 r. wzrost wyniósł 150%.  

Reklama

 

Indeks Nikkei 225 w ostatnich latach

 grafika numer 1 grafika numer 1

Źródło: Trading View 

 

Słaby wynik japońskich akcji w latach 90. utożsamiany jest z czynnikami demograficznymi, a więc starzejącym się społeczeństwem oraz wejściem Chin do Światowej Organizacji Handlu w 2001 r. Jeszcze w latach 80. to właśnie Japonia dominowała w eksporcie elektroniki, jednak gdy Pekin przystąpił do WTO, rozpoczęły się dwie dekady intensywnego rozwoju globalizacji, a na znaczeniu zyskały rynki rozwijające się. 

Reklama

Obecnie jednak świat jest w zupełnie innym miejscu. Globalizacja wydaje się w odwrocie, a łańcuchy dostaw są skracane. Po dwudziestu latach to Chiny stoją przed perspektywą starzejącego się społeczeństwa, a wojna handlowa między Waszyngtonem a Pekinem skutkuje szeregiem restrykcji dla globalnego handlu. 

Jak zauważa Kelvin Wong, analityk rynku Azji i Pacyfiku w OANDA, biorąc pod uwagę, że Japonia jest wyceniana znacznie niżej od reszty rozwiniętych rynków świata, w kolejnych latach może pozytywnie zaskoczyć. Już pod koniec 2022 r. BoJ zmuszony zaostrzyć prowadzoną przez lata łagodną politykę monetarną. Dokonano m.in. znaczącej korekty polityki kontroli krzywej dochodowości (YCC). To właśnie ona może być prekursorem wzrostu stóp procentowych w 2023 r. Wong wskazuje, że ceny instrumentów na rynkach są determinowane przez strach i chciwość, więc nawet niewielka modyfikacja polityki BoJ może doprowadzić do tzw. efektu motyla na światowych rynkach, na którym zyskają inwestorzy zorientowani na Tokio. 

Zobacz również: O co tutaj chodzi? Druga gospodarka świata zaskakuje danymi o PKB, ale rynek nie cieszy się

 

Reklama

 

Czy czeka nas “efekt motyla”?

Prognozując przyszłość na rynkach należy zaznaczyć, że to właśnie japońskie korporacje są największymi eksporterów netto kapitału w skali globalnej. Według Wonga premia rentowności zagranicznych papierów o stałym dochodzie może ulec zmniejszeniu, wówczas inwestycje staną się mniej atrakcyjne dla japońskich korporacji ze względu na walutę zabezpieczaną. Oczekuje się, że to wywoła pozytywne sprzężenie zwrotne na japońskim rynku akcji.

Na japoński rynek wszedł już legendarny inwestor Warren Buffett, co skutkowało natychmiastową reakcją, akcje japońskich spółek odnotowały wzrost. W wywiadzie dla Nikkei Amerykanin poinformował, że planuje zainteresować w kolejnych pięć spółek. Dodał, że wiąże z nimi spore nadzieje. Legendarny inwestor już w 2020 r. zainwestował w Marubeni, Itochu, Mitsubishi, Sumitomo i Mitsui (tzw. sogo shoshas), nawet pomimo słabości jena. 

Zobacz również: Czy kryzys sektora bankowego ze Stanów Zjednoczonych przeleje się na Japonię?

 

Reklama

 

W Japonii zainwestował również jeden z największych brytyjskich funduszy hedgingowych, Man Group.  

Czy przyszłość należy do Japonii? Załamanie globalizacji sprawiło, że inwestorzy przestali liczyć na „premię za ryzyko rynków wschodzących”. Wzmożone zainteresowanie ze strony największych inwestorów może oznaczać powrót popularności japońskiej giełdy. 

Zobacz również: Chiny kontra USA: możliwe scenariusze rozwoju konfliktu. Czemu trudno inwestować w chińskie spółki?

Czytaj więcej