- Jak kształtują się ceny luksusowych zegarków?
- Czemu branża zegarkowa ma pod górkę?
- Dlaczego prezes Rolex uważa, że inwestowanie w zegarki jest niebezpieczne?
- Jaką przyszłość ma przed sobą rynek zegarków?
W przyszłym tygodniu szwajcarscy producenci zegarków zaprezentują swoje nowe produkty na targach Watches and Wonders w Genewie. Z tej okazji portal NZZ przeprowadził wywiad z jednym z głównych organizatorów targów, prezesem firmy Rolex. Jean-Frédéric Dufour wygłosił w tym wywiadzie kilka szokujących tez.
Branża zegarkowa ma pod górkę
Szef Rolexa przyznał, że rok 2024 będzie wyzwaniem dla branży zegarkowej. „Faza, w której wszyscy producenci radzili sobie dobrze, dobiega końca. W dobrych czasach często produkuje się zbyt wiele. Kiedy rynki słabną, tak jak teraz, sprzedawcy detaliczni znajdują się pod presją i reagują rabatami. Jest to niezwykle problematyczne, ponieważ radykalne obniżki niszczą produkty emocjonalne” - powiedział.
Dufour stwierdził, że branża zegarkowa ma pod górkę. „Mocny frank szwajcarski jest wyzwaniem. Koszty surowców również znacznie wzrosły. Kilogram złota kosztuje obecnie prawie 66 000 franków. Trzydzieści lat temu, gdy zaczynałem pracę w branży zegarmistrzowskiej, było to 18 000 franków. To oczywiście sprawia, że zegarki są droższe. Wzrost stóp procentowych również wpływa na nastrój ludzi do wydawania pieniędzy, a sytuacja geopolityczna również nie pomaga” – powiedział prezes Rolexa.
Zdaniem szefa Rolexa, rynkowe wahadło wychyla się obecnie mocniej w kierunku uznanych marek. „Podczas gdy mniej znane marki mogły odnotować dwudziestoprocentowy wzrost sprzedaży w czasie hossy, teraz mogą doświadczać piętnastoprocentowego spadku. Wahania są mniejsze dla głównych uznanych marek, w zakresie plus/minus dwa do trzech procent. Główne marki nigdy nie osiągają rocznego wzrostu na poziomie dwudziestu procent, ale też mają się lepiej w trakcie złych czasów” - stwierdził.
Dufour mówił także o samych targach. Organizatorzy spodziewają się 45 000 gości z całego świata. „Celem targów jest to, by przemysł zegarkowy był ważny dla Szwajcarii i by mówił jednym głosem. Chcemy, by Genewa, wraz z Watches and Wonders, stała się dla świata zegarków tym, czym Mediolan jest dla branży meblarskiej z Salone del Mobile.
Zobacz także: Kryzys na rynku pracy w Polsce i Europie. Drastyczny brak wykwalifikowanych pracowników
Inwestowanie w zegarki jest niebezpieczne
W pandemii zegarki zaczęły być postrzegane jako inwestycja, bardziej niż w poprzednich latach. Krypto-milionerzy po hossie z lat 2020-21 zamienili część swoich wirtualnych zysków na realne aktywa. Jednymi z nich były właśnie zegarki, które mają niewątpliwą zaletę: są małe i łatwe do transportowania.
Jednak Dufour stwierdził w wywiadzie, że bardzo nie lubi, gdy ludzie porównują zegarki z akcjami i traktują je jak aktywa inwestycyjne. „Wysyła to złą wiadomość w rynek i jest niebezpieczne. Tworzymy produkty, a nie inwestycje” – stwierdził.
Poza tym warto zerknąć na indeksy cen zegarków, by zobaczyć, że w pandemii uformowała się bańka, która pękła. Na przykład WatchCharts Overall Market Index spadł w 2 lata o -60%, a w 12 miesięcy o -13%. Jest to indeks grupujący 60 luksusowych zegarków, śledzący ich ceny na rynku wtórnym.
Notowania WatchCharts Overall Market Index
Źródło: WatchCharts
Poza tym Dufour poczynił niezwykle ciekawe ostrzeżenie w wywiadzie. Zwrócił uwagę, że w historii zegarków zawsze były punkty zwrotne, a zegarek na rękę jest stosunkowo nowym wynalazkiem.
„W okresie międzywojennym produkowano głównie zegarki kieszonkowe. Nie można przyjąć za pewnik, że branża z powodzeniem opanowała tę zmianę. Musimy upewnić się, że ludzie nadal będą nosić zegarki na rękę w przyszłości, czy to ze względów społecznych, czy z innych motywów. Konkurencja na rynku zegarków naręcznych jest zacięta. Fitness trackery, smartwatche, bransoletki. Zawsze jestem zaskoczony, gdy moi koledzy są pewni, że ludzie zawsze będą nosić zegarki. To nie jest dane od Boga, to delikatna branża, o którą musimy dbać” – powiedział szef Rolexa.
