Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jaka decyzja sądu odnośnie prezesa banku centralnego słowacji

Prezes Banku Centralnego Słowacji w zeszłym tygodniu został uznany winnym stawianym mu zarzutom korupcyjnym, w czasach, gdy pełnił funkcję ministra finansów. Miał on przekazać łapówkę w wysokości 50 000 euro ówczesnemu szefowi administracji podatkowej. Wyrok jest wprawdzie nieprawomocny i wiadomo już, że prokuratura będzie domagała się znacznie surowszej kary. We współczesnej historii naszych południowych sąsiadów jeszcze nigdy wcześniej tak wysoki rangą urzędnik państwowy nie został uznany winnym korupcji. Co ciekawe, Peter Kažimír nie jest pierwszym bankierem centralnym i członkiem Rady Prezesów EBC z poważnymi zarzutami.

 

Na skróty:

  • Prezes banku centralnego Słowacji i członek Rady Prezesów EBC został uznany winnym przekazania łapówki
  • Sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 100 000 euro
  • Słowacka prokuratura odwołała się od wyroku, uznając go za zbyt łagodny, co oznacza że proces Petera Kažimíra ruszy od nowa
  • Szef Narodowego Banku Słowacji nie jest pierwszym bankierem centralnym z poważnymi zarzutami korupcyjnymi

 

 

100 tys. grzywny za 50 tys. łapówki

Reklama

Obecny prezes słowackiego banku centralnego i członek Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego - Peter Kažimír - po raz pierwszy usłyszał zarzuty korupcyjne w październiku 2021 roku. Akt oskarżenia w jego sprawie został jednak sporządzony na podstawie zeznań byłego szefa słowackiej administracji podatkowej, Frantiszka Imrecze, który został aresztowany kilka miesięcy wcześniej, w styczniu 2021 roku. Zarzuty wobec prezesa słowackiego banku centralnego zostały wycofane w czerwcu 2022 roku, ponieważ prokuratura dopatrzyła się nieprawidłowości w prowadzonym śledztwie. Peter Kažimír nie cieszył się jednak spokojem zbyt długo, bo już listopadzie zeszłego roku policja wznowiła postępowanie w tej sprawie i po raz kolejny postawiła prezesowi banku centralnego zarzuty korupcyjne, zaś w lutym zrobiła to prokuratura.

W zeszłym tygodniu słowacki sąd uznał Petera Kažimíra winnym przekazania łapówki w wysokości 50 000 euro, za co została nałożona na niego grzywna w wysokości 100 tys. euro (z możliwością pozbawienia wolności do dwóch lat w przypadku odmowy zapłaty).

Wyrok jest nieprawomocny i został wydany bez pełnego postępowania sądowego, wyłącznie na podstawie materiału dowodowego, co jest dopuszczalne w słowackim prawie.

Prokuratura domaga się jednak wyższego wymiaru kary dla Kažimíra, odwołując się od wyroku sądu. To zaś oznacza, że były minister finansów będzie sądzony w ramach regularnego postępowania i być może ostateczny wyrok będzie dla niego znacznie bardziej surowy.

Zarzuty wobec obecnego prezesa Narodowego Banku Słowacji dotyczą okresu, w którym był on ministrem finansów (2012-19). Prokuratura twierdzi, że Peter Kažimír dostarczył łapówkę w wysokości 50 000 euro ówczesnemu szefowi administracji podatkowej (który później - gdy sam był już w rękach policji - złożył przeciw niemu zeznania). Miała ona posłużyć do „przymknięcia oka” na nieprawidłowości w jednej z nieokreślonych spółek, która była w tamtym okresie kontrolowana przez słowacką skarbówkę.

W zeszłym tygodniu premier Słowacji Eduard Heger wezwał Kažimíra do rezygnacji ze stanowiska premiera słowackiego banku centralnego, co jak dotąd pozostało bez odpowiedzi. Dymisja prezesa Narodowego Banku Słowacji bez prawomocnego wyroku byłaby niezgodna z konstytucją.

Sprawdź również: Co czwarta inwestycja zostawi Cię z niczym - porażająca skala manipulacji na rynku 

Reklama

 

 

Prezes z zarzutami

Peter Kažimír pełni funkcję prezesa Narodowego Banku Słowacji od 1 czerwca 2019 roku. Wcześniej przez wiele lat obejmował stanowiska polityczne wysokiego szczebla - był m.in. wiceministrem, a następnie ministrem finansów, a także wicepremierem Słowacji.

Kažimír, z wykształcenia ekonomista, od samego początku swojej działalności politycznej jest związany z socjaldemokratyczną partią SMER. Nieprzerwanie od 2006 roku był posłem w Radzie Narodowej (słowacki jednoizbowy parlament). W 2012 roku został nominowany przez premiera Roberta Fico na ministra finansów Słowacji, a także wicepremiera kraju. Utrzymał swoje stanowisko szefa resortu finansów również w 2016 roku, po uformowaniu kolejnego rządu partii SMER, a także po marcu 2018 roku, kiedy premierem Słowacji został Peter Pellegrini.

Kariera polityczna Petera Kažimíra - przynajmniej teoretycznie - została wstrzymana, gdy został on powołany na stanowisko prezesa Narodowego Banku Słowacji, które objął w połowie 2019 roku, po tym jak poprzedni prezes Józef Makúch zrezygnował na dwa lata przed oficjalnym zakończeniem swojej kadencji.

Sprawdź również: GPW chce przejąć giełdę na Słowacji

 

Bankierzy centralni przed sądem

Reklama

Nie tylko prezes słowackiego banku centralnego w ostatnim czasie usłyszał zarzuty. W październiku zeszłego roku głośno było o problemach z prawem byłego już prezesa Narodowego Banku Ukrainy. Specjalna prokuratura antykorupcyjna Ukrainy postawiła wówczas zarzuty ówczesnemu prezesowi ukraińskiego banku centralnego, którym był Kyryło Szewczenko, oraz czterem wysokim urzędnikom tej instytucji. Zarzuty dotyczyły działania na szkodę państwa, które doprowadziły do strat przekraczających 200 mln hrywien (ponad 23 mln złotych). Wg portalu ukrinform.net prokuratura ustaliła, że kierownictwo banku centralnego, dysponując informacjami dotyczącymi umów o świadczenie usług bankowych zawieranych z dużymi klientami, wykorzystywało je do defraudacji środków. Miało to polegać na zawieraniu przez oskarżonych fikcyjnych umów z osobami fizycznymi i prawnymi, które rzekomo będąc „agentami” banku przyciągały do niego dużych klientów. Bank nielegalnie wypłacał tym osobom miesięczne „wynagrodzenia” za „usługi agencyjne”. Zarzuty wobec Kyryły Szewczenko nie dotyczą wprawdzie okresu, w którym pełnił funkcję prezesa ukraińskiego banku centralnego - stanął on na czele tej instytucji w lipcu 2020 roku, a rezygnację „z powodów zdrowotnych” złożył kilka dni po usłyszeniu zarzutów, 4 października zeszłego roku.

Na początku 2018 roku szerokim echem odbiła się sprawa byłego prezesa banku centralnego Łotwy, Ilmarsa Rimsevicsa, który dodatkowo zasiadał (podobnie jak Peter Kažimír) w Radzie Prezesów Europejskiego Banku Centralnego. Rimcevics usłyszał wówczas zarzuty przyjęcia łapówki w wysokości pół miliona euro i wyjazdu na opłacone wakacje na rosyjskiej Kamczatce w 2010 roku. Łapówka miała zostać wręczona przez akcjonariuszy łotweskiego banku Trasta Komercbanka, którzy chcieli wykorzystać wpływy Rimsevicsa do łagodniejszego potraktowania banku przez nadzór finansowy. Sam bank utracił licencję w 2016 roku z powodu zarzutów o pranie brudnych pieniędzy.

Co ciekawe, Ilmars Rimsevics pełnił funkcję prezesa łotewskiego banku centralnego aż do końca 2019 roku, rok wcześniej wychodząc z aresztu za kaucją. Postępowanie w jego sprawie wciąż trwa i nie usłyszał jeszcze wyroku.

To jednak nie koniec listy bankierów centralnych (z Europy) z zarzutami - warto wymienić chociażby Yannisa Stournarasa, obecnego prezesa Banku Grecji, który już w 2016 roku usłyszał zarzuty przyjęcia łapówki od koncernu farmaceutycznego Novartis, gdy był jeszcze ministrem finansów, a także fałszowania swoich oświadczeń majątkowych.

Warto jednak podkreślić, że opisywane zarzuty stawiane bankierom centralnym dotyczą ich wcześniejszej kariery, najczęściej politycznej.

Sprawdź również: Bankierzy centralni o niezależności i zielonej transformacji 

Czytaj więcej

Artykuły związane z jaka decyzja sądu odnośnie prezesa banku centralnego słowacji